Aktualności

Dokąd zmierza Europa?

Dokąd zmierza Europa?
Photo by Jakob Braun on Unsplash
4 sierpnia 2021 r.

Dokąd zmierza Europa?

Z prof. dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem, wykładowcą z KUL i WSKSiM, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Cześć środków w ramach wieloletnich ram finansowych ma zostać przeznaczona na transformację energetyczną. Zielona energia to obecnie jedna z bardziej forsowanych kwestii w Unii Europejskiej. Ofensywa trwa, czyżby Unia nie miała innych problemów?

– To nie jest tylko kwestia ideologii, choć również. Natomiast jest to sposób zarobkowania wielkich graczy w Unii Europejskiej – takich jak Niemcy – na nowoczesnych technologiach. W sytym społeczeństwie zachodnim nie potęguje się już tak bardzo zysk ze sprzedaży tradycyjnych produktów, więc wymyśla się nowe źródła, aby czerpać jeszcze większe zyski. Proszę zwrócić uwagę, że raz Niemcy mówią, że samochody z silnikiem diesla są bardzo dobre, a innym razem, że są złe, a teraz lansują samochody elektryczne, tylko co to wszystko ma wspólnego z ekologią, to jeden Pan Bóg raczy wiedzieć.

Podobnie rzecz ma się z fotowoltaiką, która, owszem, może przynieść oszczędności na cenach energii, ale wciąż nie jest określona sprawa utylizacji paneli słonecznych, których przybywa i przybywać będzie jeszcze więcej. Zatem na czym ma polegać cały ten ekologizm, to tak naprawdę trudno powiedzieć. Skoro jednak mamy do czynienia z ideologią i grupą neomarksistów – zielonych, a z drugiej strony z interesami, i jeśli według tej ideologii wymieniać będziemy wszystko: nie tylko piece, ale również samochody, w ogóle wszelkie urządzenia, które do tej pory funkcjonowały w oparciu o tradycyjne źródła energii, to nie ulega wątpliwości, że ktoś na tym zarobi, i to fortunę.

Chyba nie ma dziedziny, na której nie usiłowano by dzisiaj zarobić?

– Dokładnie. Jeśli mówi się, że koncerny farmaceutyczne zarobiły kilkadziesiąt miliardów dolarów na produkcji szczepionek przeciw COVID-19, to tylko pokazuje, że na pandemii też można zarobić gigantyczne pieniądze. Często sztucznie wywołuje się kryzysy – mniejsze lub większe, jakieś zmiany, a wszystko po to, żeby takie kraje jak Polska nie doścignęły w rozwoju krajów starej Unii Europejskiej. Patrząc na wskaźniki, kraje te widzą, że np. Polska świetnie sobie radzi, coraz lepiej, i zdają sobie sprawę, że możemy być dla nich konkurencyjni w wielu obszarach. Wobec tego trzeba wymyślać różne konstrukcje – oczywiście poparte ideologią, aby te wszystkie działania jakoś uzasadnić. Na pewno nikt nie uzasadnia tym, że chodzi o przewagi neokolonialne nad takimi krajami jak Polska, tylko mówi, że chodzi o ochronę klimatu. Ideologia spotkała się z tymi, którzy na niej zarobkują, i dlatego tak to się rozwija.

Tak czy inaczej – jako kraj szybko się rozwijający – mamy też świadomość, że nasz system energetyczny wymaga transformacji?

– Nie wiem, czy nasz system energetyczny wymaga transformacji. Patrząc od strony klasycznej, to nie wymaga. Owszem, wymagał transformacji w momencie, kiedy nagminnie emitowaliśmy do atmosfery zanieczyszczenia, na przykład typu siarka. Nasz system energetyczny wymaga transformacji tam, gdzie mamy tzw. smog, bo ludzie często rzeczywiście palą różne rzeczy, co powoduje zanieczyszczenia powietrza szczególnie zimą, i to na pewno nie jest dla nikogo zdrowe. Natomiast to, że mamy duże zasoby węgla, który jest używany w przemyśle oraz przez indywidualnych odbiorców, i na tej podstawie twierdzenie, że to jest trujące – biorąc pod uwagę coraz nowocześniejsze sposoby spalania, wygląda na ideologię. Są różne stanowiska naukowe w tym względzie. Jesteśmy krajem na dorobku, ktoś to widzi i zależy mu, żebyśmy się nigdy nie dorobili, tylko żebyśmy my i nasze dzieci byli zawsze gotowi jechać na zbiory szparagów. A tu między Bugiem a Wisłą się zalesi i będzie bardzo dobrze – takie jest myślenie.

W jakim kierunku zmierza dzisiaj Europa w tym ideologicznym, zielonym pędzie?

– Pewne jest, że ta ideologia jest z definicji antychrześcijańska i usiłuje wykluczyć Boga jako Stwórcę, a chce oddawać hołd „matce” ziemi. I w tym względzie nie ma dyskusji, tu nie może być kompromisu – tak to wygląda. Mamy zatem front ideologiczny, który cały czas postępuje, następuje dechrystianizacja Europy, a nawet – coraz częściej – mamy oznaki prześladowania za wiarę, za poglądy. Jeśli, dla przykładu, profesora za wpis na Facebooku wyrzuca się z uczelni, to nie ma to nic wspólnego z wolnością słowa, którą się epatuje.

Dla tych środowisk wolność jest tylko wtedy, kiedy ktoś ma lewackie poglądy. I to wygląda bardzo źle. Jeśli za artykuł w czasopiśmie teologiczno-naukowym „Thelogisches” profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie ks. Dariusz Oko zostaje skazany w Niemczech wyrokiem nakazowym na grzywnę za „podżeganie do nienawiści”, to wygląda to jeszcze gorzej. Jeśli postępowania karne są za to, że ktoś czegoś dowodzi na poziomie naukowym, to o czym my mówimy.

Czym grozi ta ideologiczna ofensywa i czy jest jakiś ratunek, żeby się nie dać wykoleić, bo w ślad za tą zieloną ofensywą idzie walka z tradycyjnymi wartościami rodziny itd.?

– We wrześniu odbędzie się beatyfikacja Sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Tysiąclecia. To jest wzorzec, który zwłaszcza w sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z niewyobrażalną wręcz presją ideologiczną – wskazuje nam, co należy robić w sensie religijnym. Powinniśmy zatem skorzystać z mądrości, ze skarbca tego Wielkiego Polaka, Prymasa. Bóg daje nam znak. Pamiętamy, że ks. Prymas kard. Wyszyński zawierzył wszystko Matce Najświętszej – znamy Śluby Jasnogórskie Narodu Polskiego. Szedł zatem drogą wiary, drogą religijną do samego końca – do szczęśliwego końca, mimo iż po drodze były krzyże, więzienie, internowanie.

Zatem jest droga, tylko trzeba na nią wkroczyć i nią podążać. Do tego potrzeba pełnej odwagi, jasności i czytelności poglądów oraz postaw. Natomiast najgorsze, najbardziej niebezpieczne są różne postawy zdrady, zarówno w sensie politycznym, o czym wielokrotnie mówiłem w wywiadach dla „Naszego Dziennika”, przytaczając polityczną współczesną targowicę, ale pojawiają się też zdrady w sensie kościelnym. Chodzi o to, że pojawiają się zarówno osoby świeckie, jak również kapłani, którzy mówią, jakby byli ze świata ideologii, co więcej, atakują wszystkich tych, którzy ośmielają się tę ideologię krytykować. Kapłanów „patriotów” rodem z lat 50. ubiegłego stulecia dzisiaj Polsce nie potrzeba.

Jak powstrzymać tę szkodliwą ideologię?

– Nie ma innej drogi jak droga wiary i trwania przy wartościach. Nasz wielki rodak św. Jan Paweł II mówił i pisał, że ideologia nie jest wieczna, ale ma tylko pewien czas działania. Każde zło ma czas wyznaczony przez Opatrzność, a ponieważ nic w sobie nie zawiera oprócz destrukcji, dlatego w pewnym momencie się wypala i kończy się jego żywot. Zatem wcześniej czy później również ta obecna ofensywa ideologiczna po prostu dojdzie do absurdu i mam nadzieję będziemy wśród tych, którzy mieli odwagę się przeciwstawić. Natomiast ci, którzy byli spolegliwi, tchórzliwi, nie mówiąc już o tych, którzy zdradzili, wprowadzając to całe zło, będziemy wskazywać palcami jako ludzi systemu, systemu neomarksistowskiego.

Tylko czy zdążymy, zanim to zło się rozpanoszy na dobre i zawładnie wieloma dziedzinami i umysłami ludzkimi?

– Tak, ideologia już zawładnęła wieloma dziedzinami, a ci, którzy ją szerzą, coraz bardziej powiększają zakres swojej władzy. Nie chodzi o to, że nie wolno wprowadzić prawa – tak jak na Węgrzech – zakazu propagandy seksualnej w szkołach. U nas były tylko deklaracje samorządów, które nie chcą ideologii lgbt, nie chcą demoralizacji. Zatem tu chodziło tylko o deklaracje, czyli wypowiedź poglądów przez samorządy, że nie chcą demoralizacji. Tymczasem za karę grozi się nam odebraniem funduszy unijnych. Postawy wobec tych gróźb też są różne, są samorządy, które pod groźbami się łamią, łamią swoje sumienia w imię środków na drogi czy na inne cele.

Unia Europejska grozi nie tylko samorządom, ale też Polsce jako państwu odebraniem środków, jeżeli nie poddamy się presji…

– To prawda, ale są pewne sprawy, rzeczy, które nie podlegają kompromisom, bo mają inny ciężar gatunkowy. Kwestie związane z demoralizacją dzieci mają najwyższy ciężar gatunkowy. Jeśli chodzi o grzech, to w Biblii jest napisane, że lepiej jest sobie uwiązać kamień młyński u szyi, niż zdemoralizować, zgorszyć, być powodem grzechu choćby jednego z dzieci. To są słowa tak ciężkie, że nikt się nie usprawiedliwi, to są wybory albo, albo – innej drogi nie ma. Sfera seksualności jest najbardziej delikatną i ważną, bo porządkuje późniejsze relacje małżeńskie, sakramentalne, rodzicielskie, a więc związane z przekazywaniem życia. Nie ma nic ważniejszego, więc jeśli ktoś z nas w tej dziedzinie dopuści się zaniedbania, dopuści się de facto demoralizacji lub zgodzi się na to biernie, milcząc, to bierze na siebie ogromną winę. Musimy to sobie uświadomić.

Dziękuję za rozmowę.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/241337,ideologia-w-parze-z-interesem.html