Kategorie bazy wiedzy

Chrześcijanie w Turcji to nie tylko Hagia Sophia

Chrześcijanie w Turcji to nie tylko Hagia Sophia

W ostatnich tygodniach świat obiegła informacja o podpisaniu przez prezydenta Turcji Recep Tayyip Erdogana dekretu przekształcającego Hagię Sophię ponownie w meczet.
Turcja znajduje się na 36. pozycji na Światowym Indeksie Prześladowań. Chrześcijanie wywodzący się ze środowisk muzułmańskich często utrzymują tam swoją wiarę w tajemnicy. Ujawnienie się, oznacza prześladowania z rąk rodziny – odejście od islamu jest postrzegane jako zdrada tureckiej tożsamości i przynosi hańbę całej rodzinie. Chrześcijanom w takiej sytuacji grozi rozwód i utrata praw do dziedziczenia. Chociaż konwertyci z islamu mogą legalnie zmienić zapis o przynależności religijnej w dowodzie tożsamości, procedura ta jest trudna i stresująca.
Wierzący, którzy należą do mniejszości etnicznych, jak np. chrześcijanie z Greckiego Kościoła Prawosławnego lub Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego spotykają się z dyskryminacją w miejscu pracy, zwłaszcza jeśli pracodawca ma jakieś powiązania z rządem. Przynależność religijna jest zapisana w dowodzie tożsamości, co ułatwia pracodawcom dyskryminację chrześcijańskich kandydatów.
Ponadto bardzo silny nacjonalizm religijny obecny w społeczeństwie tureckim sprawia, że chrześcijanie znajdują się pod dużą presją. Państwo nie zwraca się przeciwko chrześcijanom w jakiś szczególny sposób, ale nacjonalistyczne społeczeństwo Turcji nie pozostawia wiele miejsca dla wierzących ani dla głoszonej przez nich Dobrej Nowiny o Chrystusie. Doniesienia mediów na temat chrześcijan są bardzo stronnicze, a w kontaktach z urzędami państwowymi spotykają się oni z dyskryminacją. Chrześcijanie nie są zatrudniani w strukturach państwowych i są dyskryminowani przez prywatnych pracodawców.
Władze i media przeciw chrześcijanom
Jedną z form wywierania presji na chrześcijan w Turcji są anulowane prawa do pobytu, deportacja i odmowa ponownego wjazdu. Dotyczy to przede wszystkim przedstawicieli kościołów protestanckich. Turecka społeczność protestancka składa się z przedstawicieli 170 małych i dużych kościołów, w większości ulokowanych na terenie Istambułu, Ankary i Izmir.
Uwaga władz, mediów i opinii publicznej skupiła się na tej niewielkiej grupie wyznawców w 2016 r., kiedy to pastor Andrew Brunson został aresztowany i oskarżony o szpiegostwo. W areszcie spędził dwa lata, ostatecznie zwolniony w październiku 2018 r.
W raporcie z 2018 r. opublikowanym przez Tureckie Stowarzyszenie Kościołów Protestanckich odnotowano znaczny wzrost liczby ataków i aktów przemocy „o podłożu czysto religijnym” na poziomie lokalnym i krajowym oraz za pośrednictwem mediów w okresie pobytu Brunsona w areszcie.
Z tego raportu wynika także, że relacja z procesu była przez media wykorzystywana do powiązania kościołów i chrześcijan z organizacjami terrorystycznymi, bez rzetelnego przedstawiania jakichkolwiek dowodów. Fałszywe oskarżenia ze strony anonimowych świadków były „przedstawiane jako fakty”, a lokalne i krajowe publikacje na ten temat pomijały w dyskursie pomawiane kościoły, odmawiając ich przedstawicielom prawa do wyrażania opinii i do obrony.
Pomimo przyjęcia przez rząd ustawy o ochronie danych osobowych, w sprawie Brunsona tureckie media publikowały jego nazwisko, zdjęcia i dane konkretnych kościołów w negatywnym kontekście, biorąc na cel kościoły chrześcijańskie, ich liderów i członków.
Presja w białych rękawiczkach
W ciągu ostatnich 18 miesięcy cofnięto pozwolenie na pobyt stały lub odmówiono prawa do powrotu do kraju ponad pięćdziesięciu ekspatriantom związanym z kościołem protestanckim. Wśród nich są pastorzy, liderzy i pracownicy kościołów, a także członkowie ich rodzin.
Jedną z tych osób jest chrześcijanka, matka trojga dzieci, Joy Anna Crow Subasigüller. Joy pochodzi z Florydy. Siedem lat temu wyszła za Turka. Wraz z mężem założyli rodzinę i zamieszkali w Turcji. Lütfü Subasigüller, jej mąż, jest pastorem w Ankarze, a Joy opiekuje się trójką dzieci, które urodziły się właśnie tym kraju.
Ich stabilne, rodzinne życie zmieniło się 5 czerwca tego roku, gdy urząd do spraw imigrantów poinformował Joy, że musi niezwłocznie przygotować się do deportacji. Nie podano żadnej przyczyny tej decyzji. „Bardzo mnie to zaskoczyło,” relacjonowała Joy dla Deutsche Welle. „Mieszkam tutaj od dziesięciu lat i to były najlepsze lata mojego życia. Kocham Turcję i Turków”.
Małżonkowie nie mogą sobie wyobrazić, jak Joy mogłaby zagrażać bezpieczeństwu Turcji, co wydaje się być przyczyną jej deportacji. Przecież jest przykładną żoną i matką, która dba o dom i swoją rodzinę, w tym o niemowlę, które nadal wymaga karmienia piersią. Jej mąż oraz ich wszystkie dzieci są obywatelami Turcji. Obecnie walczą w sądzie o prawo pozostania w kraju. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie zaangażowanie Lütfü w sprawy kościoła jest prawdziwą przyczyną takiej decyzji urzędników.
We wrześniu ubiegłego roku podobny los spotkał Hansa-Jurgena Louvena, któremu odmówiono przedłużenia długoterminowego zezwolenia na pobyt. Usłyszał, że musi opuścić Turcję w ciągu 10 dni. Co więcej, jego małżonka przebywała wtedy w Niemczech, przez co ich studiująca córka była zmuszona zostać sama w Turcji. Rodzina ta mieszkała w Turcji od ponad 20 lat i zamierzała zostać tam na stałe.
Deportacja jako narzędzie wywierania presji na społeczność chrześcijańską
Wprawdzie omawiana forma wywierania presji na liderów chrześcijańskich została częściowo zatrzymana w związku z wybuchem epidemii COVID-19, jednak Stowarzyszenie Kościołów Protestanckich Istambułu nadal odnotowuje takie przypadki.
24 czerwca amerykański pastor Zach Balon był w drodze, gdy na lotnisku w Istambule odmówiono mu powrotu do Turcji.
„Stoimy w obliczu systematycznej presji skierowanej przeciw kościołom protestanckim”, relacjonuje Timur Topuz, prezes Stowarzyszenia Kościołów Protestanckich Istambułu. Zgodnie z tureckim prawem wspólnotom chrześcijańskim (ani innym wspólnotom religijnym) nie wolno kształcić liderów w ramach systemu edukacji. Tę rolę przejmują zatem pastorzy z zagranicy. W ograniczeniu możliwości wjazdu i pobytu, Topuz dostrzega próbę pozbawienia kościołów ich liderów i duchownych.
Stowarzyszenie Kościołów Protestanckim w raporcie z 2019 r. odnotowało „wzrost liczby przypadków mowy nienawiści wobec tej grupy chrześcijan od sprawy pastora Brunsona”. Od tego czasu znacząco wzrosła liczba przypadków odmowy wjazdu do Turcji dla pracowników chrześcijańskich. W raporcie tym odnotowano 35 incydentów odmowy wjazdu do Turcji dla pracowników chrześcijańskich w roku 2018. Dotyczy to 17 osób ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, 6 z Wielkiej Brytanii, 3 z Niemiec, 3 z Południowej Korei, 2 z Iranu i po jednym z Hiszpanii, Finlandii, Meksyku i Brazylii. Po uwzględnieniu członków ich rodzin, ponad stu osobom odmówiono wjazdu do Turcji.
Wszystko wskazuje na to, że po spowolnieniu i zmniejszonej intensywności, ta forma prześladowań „w białych rękawiczkach” wróci do statystyk sprzed pandemii.
*Imię zmienione ze względu na charakter pracy

Łukasz* Wilczyński, Open Doors