Ludzie traktowani gorzej niż zwierzęta

Ludzie traktowani gorzej niż zwierzęta
W wielu przypadkach traktujemy człowieka gorzej niż zwierzęta. Nie słyszałem, aby uśmiercano zwierzęta, pozbawiając je pokarmu i wody, aż „umrą” z powodu odwodnienia, podczas gdy wobec człowieka można tak okrutnie postąpić. Tak samo w sprawie aborcji. Godzimy się z zabijaniem życia nienarodzonych, podczas gdy domagamy się, by zabicie zwierzęcia było karalne. Widzimy tu brak proporcji i kompletne zrelatywizowanie pojęć – wskazał o. dr n. med. Jacek Maria Norkowski OP, absolwent Akademii Medycznej w Poznaniu, podczas „Rozmów Niedokończonych” na antenie TV Trwam.
O. dr n. med. Jacek Maria Norkowski zwrócił uwagę, że przez długi czas dla świata medycznego i całego społeczeństwa było jasne, iż życie przedstawia naczelną wartość i należy ją strzec w odniesieniu do wszystkich ludzi: starszych, młodych, chorych czy zdrowych. Dodał, że wielu chorób nie potrafiono wyleczyć, ale tzw. eutanazja była surowo zakazana.
– Wiemy, że przysięga Hipokratesa powstała w czasie, gdy kultura grecka była jeszcze kulturą pogańską. Sam Hipokrates był poganinem, żył ponad trzy wieki przed Chrystusem. Sformułował zasadę, że lekarzowi nie wolno podać trucizny; w żaden sposób nie można spowodować śmierci chorego. Cóż stało się teraz? Przyrzeczenie lekarskie, które obecnie składa się w Polsce nie ma formy przysięgi Hipokratesa. Nie ma w niej mowy o tym, że lekarz nigdy nie spowoduje śmierci chorego. To się może wydawać błahe, bo jest przecież powiedziane, że „zawsze będzie działał w interesie chorego”. Jednak nagle okazuje się, że w interesie naszego chorego rodaka w Plymouth było to, żeby spowodować jego śmierć. Tak twierdzili ci, którzy się nim opiekowali, lekarze ze szpitala – mówił bioetyk.
Czy może być coś ważniejszego niż życie człowieka? W sprawie głodzonego w Wielkiej Brytanii Polaka zobaczyliśmy, że dla niektórych ważniejsza jest „jakość życia” niż samo życie.
– Jeśli ta „jakość życia” nie jest odpowiednia, to sam chory, albo jego reprezentant, może zdecydować o tym, żeby np. to życie zakończyć. Mamy sytuację, w której chory swoim wzrokiem błaga o życie – co podkreślał prof. Talar patrząc na niego (ja też to widziałem) – a wszyscy, którzy decydują za chorego, mówią: Nic tutaj się nie da zrobić, najlepiej dla niego będzie, jak umrze wskutek odwodnienia. Jest to straszna śmierć [czytaj więcej]. Nie słyszałem, aby w tak okrutny sposób uśmiercano zwierzęta, pozbawiając je pokarmu i przede wszystkim wody, aż „umrą” z powodu odwodnienia, podczas gdy wobec człowieka można coś takiego zrobić. Czy to nie jest już relatywizacja wszystkiego? Mówimy o tym, że zwierzęta „umierają” (…). Wprost tylko człowiekowi przysługują szczególne prawa i tylko on ma coś takiego jak świętość życia, a w wielu przypadkach traktujemy go gorzej niż byśmy traktowali zwierzęta (…). Tak samo w sprawie aborcji. Godzimy się z zabijaniem życia nienarodzonych, podczas gdy zabicie zwierzęcia może być karalne. Widzimy tu brak proporcji i kompletne zrelatywizowanie różnych pojęć – akcentował gość TV Trwam.
