Aktualności

Obrona cywilizacji zachodniej

Obrona cywilizacji zachodniej
Photo by Jakob Braun on Unsplash
12 lipca 2021 r.

Obrona cywilizacji zachodniej

Z prof. dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem, wykładowcą z KUL i WSKSiM, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

Komisja Europejska odrzuciła węgierski krajowy projekt odbudowy, podając jako przyczynę brak należytych gwarancji antykorupcyjnych dla wydatkowania wspomnianych środków. Jakie są faktyczne powody?

– Gdyby było prawdą, że Węgrzy są tak bardzo umoczeni w korupcję, to cóż Komisja Europejska musiałaby powiedzieć o Bułgarach, czy nawet o Włochach, gdzie elementy korupcyjne pojawiają się w życiu publicznym na dużą skalę i powszechnie wiadomo, jak wiele było z tym problemów. Zatem widać, że chodzi nie o to w tych atakach, ale o złamanie krajów niepokornych. W tej chwili ten scenariusz ćwiczony jest na Węgrzech, a następnie – pewnie – będzie ćwiczony na nas, na Polsce.

Jednym z pretekstów może być wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który zwiększył ochronę życia poczętego?

– Przypomnijmy, że w tej kwestii wypowiadali się komisarze unijni, wypowiadali się europarlamentarzyści, twierdząc, że aborcja jest prawem człowieka. To nieprawdopodobne, że Parlament Europejski w swoim stanowisku mówi, że aborcja jest prawem człowieka. Jeśli w kulturze europejskiej jesteśmy w stanie uchwalić publicznie, że zabójstwo drugiego człowieka jest prawem innego człowieka, to jest to zgroza. Wprawdzie przywykliśmy do tego, że takie sytuacje mają miejsce, ale jeśli zabójstwo jest prawem człowieka, a w Polsce jest ono ograniczane, to niby co miałoby stać na przeszkodzie, żeby wprowadzić sankcje na Polskę?

Skąd te ataki właśnie teraz?

– Warto przypomnieć, że to wszystko dzieje się w szerszym kontekście – całego świata Zachodu. Otóż państwo polskie za prezydentury Donalda Trumpa miało pewną międzynarodową ochronę ze strony Stanów Zjednoczonych. I choć dużo się działo na zewnątrz, również w sferze ideologicznej, to jednak Trump – jeśli chodzi o ochronę życia ludzkiego – był jednoznaczny. Pod koniec jego kadencji pojawiła się deklaracja podpisana przez kilkadziesiąt krajów, w której stwierdzono wprost, że aborcja nie jest prawem człowieka, że nie można w ten sposób działać. Tymczasem tu jest odwrotnie. Powiedzmy też, co zrobił nie tak całkiem dawno Barack Obama, który publicznie wymienił Polskę i Węgry jako przykłady rzekomego braku praworządności, łamania demokracji i zasad zachodnich. Jeśli tak zrobił były prezydent Stanów Zjednoczonych, niegdyś także szef ówczesnego wiceprezydenta Joe Bidena, to nie zrobił tego przypadkowo. Chodzi o to, że obecnemu prezydentowi Joe Bidenowi nie wypadało takich rzeczy głosić, dlatego zrobił to Obama. Sygnał jest zwłaszcza dla Niemiec i dla rewolucjonistów europejskich, że Polska i Węgry są dzisiaj wyjęte spod amerykańskiej ochrony, że Stany Zjednoczone tak samo postrzegają Polskę i Węgry, jak czynią to Bruksela i Berlin. Mamy zatem kolejne ruchy i wydaje się, że lekko nie będzie.

Czy w tym kontekście przybycie Donalda Tuska do Polski to przypadek, czy może jest jakieś podwójne dno, jakaś próba zwiększenia nacisków na Polskę?

– Moim zdaniem Donald Tusk jest absolutnie takim wysłannikiem. Ogłosił to z chwilą swojego przybycia, kiedy już w pierwszym swoim wystąpieniu zaatakował Prawo i Sprawiedliwość, twierdząc, że PiS to samo zło, a po niespełna tygodniu wybrał się na urlop. Czy nie mógł poczekać do końca wakacji z tym swoim powrotem? Przecież to jakiś organizacyjny absurd.

Zatem dlaczego to zrobił…?

– Wyjaśnienie jest tylko jedno: bo taki dostał rozkaz. Spięcie – powiązanie tego, co robi Tusk w Polsce, z tym, jak ośrodki zachodnie będą nas atakować, jest bardzo wyraźne. Donald Tusk był – rzec można – przećwiczony i jest doskonale skomunikowany ze swoimi mocodawcami. Wiernie służył swojej protektorce kanclerz Angeli Merkel – niemalże jak król Stanisław August Poniatowski przez pewien czas służył carycy Katarzynie albo jak frakcja tzw. dysydentów religijnych w XVIII wieku. Myślę, że Tusk ma spełnić taką właśnie rolę. I nie ma tu żadnego podwójnego dna. Proszę też zwrócić uwagę, że Donald Tusk – w sensie realnym – zachowuje się irracjonalnie – z punktu widzenia szybkiego dojścia Platformy do władzy, bo w sposób skrajnie agresywny. Z tymi atakami jako złączony z tym, co zrobi Berlin, co zrobi Bruksela, może być dla nich użyteczny. Mam na myśli to, że akcja od wewnątrz będzie zsynchronizowana z akcją z zewnątrz. I tak Bruksela – dajmy na – to powie: nie damy wam pieniędzy z uwagi na brak praworządności, a Tusk w tym momencie ogłosi, że jeśli wróci do władzy, to Bruksela wszystko to odblokuje i pieniądze się znajdą. W tym momencie ważne, jak zareaguje społeczeństwo… Jak widać, jest to bardzo prosty mechanizm, który może być używany przeciw Polsce, i jego instrumentem jest właśnie Donald Tusk.

Jak się obronić przed całą tą ideologiczną inwazją, która puka nam do drzwi?

– Rzecz się rozstrzygnie na poziomie zachowania społecznego, to znaczy, jak społeczeństwo na to zareaguje: czy uda się zbudować większościową, patriotyczną opinię publiczną do tego, żeby bronić nie rząd, tylko żeby obronić państwo polskie. Mamy bowiem atak na państwo polskie, na jego suwerenność. To jest zamach na suwerenność narodową, i to w najbardziej delikatnym miejscu, czyli tam, gdzie jest kwestia ideowa naszej tożsamości kulturowej. Wygląda to mniej więcej tak, jakby przed wojną Sowieci zażądali – przyjmijcie komunizm, a jeśli nie, to będziemy wobec was agresywni, wypowiemy wam konflikt itd., a nasze społeczeństwo zamiast bronić postawy swojego rządu zgodziłoby się na komunizm, ciesząc się, że będziemy w internacjonalistycznym układzie ze Związkiem Sowieckim. Mniej więcej taka jest sytuacja – porównywalna. I w tym sensie patrząc na to, co się dzieje – cała ta walka rozstrzygnie się w warstwie społecznej, czy w Polsce jest większościowa siła niepodległościowa, która nie pozwoli sobie na tego typu ingerencję zewnętrzną. Jeśli społeczeństwo sobie na to pozwoli i pójdzie po linii tego szantażu, to wrócimy – niestety – do XVIII wieku.

Czy patrząc w szerszym kontekście mamy zamach na całą cywilizację zachodnią?

Tak samo jak atakiem na cywilizację zachodnią – w sensie jej fundamentalnych podstaw – była rewolucja francuska w swej pierwszej odsłonie, tak samo jak zamachem była rewolucja bolszewicka i jej konsekwencje, wreszcie jak atakiem, zamachem była rewolucja narodowo-socjalistyczna. Oczywiście, dzisiaj jest to inna ideologia, ale tak samo uderzająca w podstawy naszej zachodniej cywilizacji. I to się dzieje w szybkim tempie. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze kilka lat temu nikt nie przypuszczałby, że Unia Europejska zajmie się sprawami ideologicznymi, kulturowymi, że jej kompetencją będzie uchwalanie aborcji, czy też zajmowanie się kwestią lgbt. Dzisiaj stało się to już faktem, a Unia Europejska zajmuje się tymi kwestiami, co więcej: narzuca je poszczególnym państwom.

To wprost niewiarygodne, że Unia Europejska chce narzucić Węgrom demoralizację swoich dzieci w szkołach…

Oczywiście, możemy to ubierać w okrągłe słowa, ale jeśli się zastanowić, to de facto Unia domaga się od Węgier swobody demoralizowania ich dzieci. To są rzeczy – patrząc od strony naszej cywilizacji – wprost niewyobrażalne, wołające o pomstę do nieba. Taka cywilizacja, jaką próbuje się nam zmajstrować, nie może przetrwać. Za komuny w pierwszych latach ZSRS coś takiego się pojawiło – pełna demoralizacja w sferze seksualnej, z której się wycofano, bo cała struktura społeczna zaczęła się sypać. Ale te dzisiejsze zakusy dokładnie przypominają tamten scenariusz. I w tym względzie pan redaktor ma rację, sugerując, że z jednej strony mamy do czynienia z uderzeniem w suwerenność państw, a z drugiej: uderzenie w podstawy cywilizacji zachodniej. Dzisiaj cywilizacji zachodniej bronią Węgrzy i Polacy, a nie Niemcy, Francuzi, Holendrzy czy sama Bruksela.

Mówiąc: Polacy, mamy na myśli – jeśli chodzi o forum międzynarodowe – rząd…

Mamy na myśli większość społeczeństwa, która wybiera takie, a nie inne władze z ministrem edukacji, który nie chce dopuścić do deprawacji polskich dzieci w szkole. Mamy na myśli ludzi, którzy w sposób pośredni poprzez wybór parlamentarzystów wpłynęli na sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy – w ocenie aborcjonistów – ośmielili się ogłosić, że nawet chore dziecko w łonie matki to jest pełnoprawny człowiek. Według ideologów to była rzecz niedopuszczalna, skandal – jak można było stwierdzić – na gruncie naszej cywilizacji, że chore nienarodzone dziecko to człowiek. I taka zasadnicza postawa obrońców życia wywołuje wielkie oburzenie. Tak czy inaczej mówimy tu o tej sprawiedliwej części społeczeństwa i klasy politycznej.

A jak w tej sytuacji powinien zachować się Kościół?

Kościół nie może ciągle lękać się oskarżeń o pedofilię; musi wypowiadać się pełnym głosem. Zagrożenia dla cywilizacji, o których mówimy, uderzają w nasze dzieci – takie są fakty. Demoralizacja maluczkich, grzechy przeciwko naturze, jak uczy Biblia, „wołają o pomstę do nieba”. Stąd milczenie ludzi Kościoła w takich kwestiach, a nie daj Boże, przyłączanie się do unijnej nagonki na kraje takie, jak Węgry czy Polska, bywa dla wielu ludzi wręcz gorszące.

Jednak Kościół zawsze bardzo zdecydowanie stawiał tamę przed atakami, zamachami na cywilizację życia. Czy dzisiaj nie jest to też sprawdzian dla hierarchów?

Myślę, że jest to sprawdzian przed samym Panem Bogiem, przed majestatem Stwórcy, który urządził tak, a nie inaczej ludzką naturę, którą się podważa w najbardziej elementarnych kwestiach, na przykład w kwestiach płciowości człowieka. Człowiek się rodzi albo kobietą, albo mężczyzną i z tego wynika całe jego powołanie. Jest ojcem albo matką, mężem albo żoną – także na poziomie duchowym, bo tu nie chodzi tylko o rodzenie w perspektywie czysto biologicznej. I jeśli to jest podważane, jeśli podważane jest to, co mówi Biblia – opis stworzenia człowieka, kiedy czytamy: „mężczyzną i kobietą stworzył ich”, o czym mówił w swoim nauczaniu św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” czy w książce „Mężczyzną i kobietą stworzył ich”, to jest to burzenie fundamentu całego porządku natury. Jeśli ktoś podważa porządek Boży, porządek natury, to w moim przekonaniu obowiązkiem najwyższej rangi – ze strony duchownych, jak i świeckich, także Stolicy Apostolskiej – jest obrona naszych dzieci. Wszyscy mamy obowiązek stać na straży naszej cywilizacji, chronić nasze dzieci, stać na straży etyki i moralności, wychowania najmłodszych. I za to jak wywiązaliśmy się z tego obowiązku, będziemy kiedyś musieli zdać sprawę przed Panem Bogiem. W tym sensie obowiązkiem również państw – bez względu czy są one prawicowe, czy bez odniesień ideologicznych – jest obrona dzieci przed deprawacją. Nie ma też najmniejszego powodu, żeby takie państwa atakować pod pozorem rzekomego łamania zasad demokracji czy tzw. praworządności. Kościół w sensie Mistycznego Ciała Chrystusa ma charakter nadprzyrodzony, ale jeśli chodzi o Kościół w ziemskim, ludzkim wymiarze, to w obliczu tego kryzysu jest on niestety słaby, i to widać. Składa się na to kilka przyczyn, w tym również upadek moralny. Są różnego rodzaju afery, pojawiają się też niejasności doktrynalne, np. w Niemczech, gdzie ileś parafii udzieliło błogosławieństwa „małżeństwom” homoseksualnym, co jest zgorszeniem na niewyobrażalną skalę. I to są rzeczy, które świadczą o pewnym kryzysie, i o tym też trzeba mówić. Nie chodzi o to, żeby to przemilczeć, udawać, że sprawy nie ma. Jednocześnie nie możemy też pozwolić, żeby negatywne postawy – bardzo nieliczne – rzutowały na obraz całego Kościoła.

Może te ataki są właśnie po to, żeby zamknąć usta Kościołowi i móc forsować całą tę wrogą ideologię?

Pełna zgoda. Tylko żeby się móc wyzwolić, trzeba się odciąć i rozliczyć z grzechem. I tu chodzi nie tylko o pedofilię, ale także o homoseksualizm, który jest o wiele większym problemem w pewnych kręgach. I dzisiaj to milczenie jest poniekąd powodowane realnie strachem, a argumentowane jakimiś rzekomo wzniosłymi celami. Tylko że strach absolutnie nie zwalnia przed koniecznością mówienia prawdy, wykrzyczenia prawdy o tym, co ma miejsce. Odpowiedzialność wszyscy – także duchowni – mamy przed Panem Bogiem.

Dziękuję za rozmowę.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/240177,odpowiedzialnosc-wszyscy-mamy-przed-panem-bogiem.html