Aktualności

Prześladowanie chrześcijan to atak na sumienie. Rozmowa z ks. dr. Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem

Prześladowanie chrześcijan to atak na sumienie. Rozmowa z ks. dr. Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem
Alicia Quan on Unsplash
21 marca 2022 r.

Prześladowanie chrześcijan to atak na sumienie. Rozmowa z ks. dr. Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem

Historia naznaczona jest prześladowaniem chrześcijan. Tak było w pierwszych wiekach, tak było później. Dzisiaj też nie brakuje dowodów na prześladowanie Kościoła, duchownych czy świeckich wierzących. Na czym polega specyfika tych prześladowań współcześnie?

Wiąże się to jest z jakimś powszechnym kryzysem człowieczeństwa. Zagrożony jest człowiek jako osoba.

Co to oznacza?

Chodzi o bardzo powszechne próby sprowadzenia wielowymiarowości człowieka do jednego, niższego wymiaru, np. tylko do instynktu, jakiegoś popędu, np. do erotyzmu. Dlatego jestem przekonany, że agresja na Kościół, religię i wiarę jest ostatecznie właśnie atakiem na osobę, jej godność i podmiotowość. Taka redukcja osobowości człowieka pozbawia go wymiaru najwyższego. Jest to wymiar wartości, sensu i wiary. W sensie podmiotowym chodzi o wymiar moralności, a zatem o sumienie.

Jak to się ma do prześladowań?

Szukając przyczyn, dla których wielu ludzi atakuje wartości dla nas katolików najświętsze, trzeba poczynić kilka uwag na temat sumienia.

Rzeczywiście. Rzadko się dzisiaj mówi o sumieniu, o jego formowaniu. Czasami ktoś tylko wspomni o poczuciu winy, a wielu ludzi sprawia wrażenie, jakby rozterki moralne były im całkiem obce.

Słusznie Pani zauważyła. Jeśli ludzie nie mówią wprost o sumieniu to chyba dlatego, że próbują je zagłuszyć. Tym bardziej trzeba o nim mówić. Nie ma dnia, żeby media nie przyniosły informacji o atakach na chrześcijan, na kościoły, na duchownych, o profanacjach. A to właśnie tam, w sumieniu wrogów, prześladowców i agresorów zapadają decyzje. Owszem, prawo ma na przestępców sposób. Niektórych upomina, innych wsadza do więzienia albo zobowiązuje do wyrównania krzywdy (np. przeproszenie, grzywna).

Dlaczego jednak tak się dzieje?

Bo nie rodzimy się z nawigacją w głowie, pozwalającą odróżniać dobro od zła. Sumienie kształtuje się przez całe życie. Jest rodzajem „towarzysza podróży”, który nie odstępuje człowieka ani na chwilę i towarzysząc mu przez całą drogę życia, orientuje się nie na założone z góry i abstrakcyjne normy, ale na konkretne sensy i wartości, jakie napotyka człowiek na swojej drodze. Jego głos nie jest głosem mówiącym, co zgodne, a co nie z przyjętym kodeksem norm, ale głosem, który mówi o niepowtarzalnym i dla każdego tylko pisanym sensie i wartościach, i o tym, co jest z nimi zgodne, a co nie.

Często słyszymy „idź za głosem sumienia” – co to znaczy?

Sumienie nie tworzy moralnego prawa, lecz jest jego stróżem i świadkiem. Odczytuje Boże prawo i w jego świetle ocenia konkretne działanie. Odczytuje Boże prawo, a nie ludzkie przepisy na życie. Oddzielenie sumienia od religii i od zasad moralnych prowadzi do permisywizmu moralnego, czyli postawy zwalniania się z obowiązków i odrzucania zasad wymagających jakiegokolwiek trudu. Dzisiaj widać to (aż nadto wyraźnie) między innymi w dziedzinie etyki seksualnej. Skromność i poczucie wstydu zostały obśmiane w duchu rzekomego poszanowania „praw” człowieka.

Wydaje się, że ta ideologia wchodzi w skład jakiegoś wielkiego programu, według którego cała rzeczywistość winna być pozbawiona ocen moralnych – winna być „odmoralniona”, etycznie rozłożona.

Dobrze to Pani nazwała, rzeczywistość „odmoralniona”. Człowiek dzisiaj bardzo często chce być normą sam dla siebie, na podstawie dobierania sobie zasad w zależności od aktualnych upodobań i potrzeb. Do wartości i norm podchodzi wówczas wybiórczo zależnie od tego, czy kierowanie się nimi będzie opłacalne przynosząc korzyści czy straty. Tak trudno dzisiaj rozpoznać prawdę od kłamstwa, dobro od zła, a świadomość moralna człowieka może zostać zaćmiona.

Czy wystarczy iść za głosem swojego sumienia?

Najpierw trzeba pytać siebie, czy moje sumienie mówi mi prawdę czy fałsz i nie zniechęcać się nigdy w poszukiwaniu prawdy, bo ona wyzwala. Trzeba się o sumienie troszczyć. Dobrze uformowane sumienie chroni człowieka przed lękiem, egoizmem, pychą, przed przesadnym poczuciem winy, chroni przed różnymi nerwicami i psychozami, chroni też przed agresją wobec innych. Prawe sumienie rodzi pokój serca i jest podstawą autentycznej wolności. Jego formowanie odbywa się przede wszystkim w rodzinie. Niestety rodzina dzisiaj nie daje gwarancji dobrego uformowania sumienia, bo sama jest zbyt słaba i ma za dużą, i nieuczciwą konkurencję.

Co proponuje Ksiądz jako kapłan i psycholog?

Konieczna jest postawa wsłuchiwania się w Słowo Boże, które przyjmowane w wierze, rozważane i urzeczywistniane staje się nieomylnym światłem wskazującym drogę wyborów moralnych. W kształtowaniu sumienia bardzo pomaga chrześcijanom Kościół i jego Magisterium. Kościół pragnie służyć sumieniu, pomagać mu, „abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu” (por. Ef 4, 14). Chodzi o to, aby sumienie nie odchodziło od prawdy o dobru człowieka, ale by – zwłaszcza w sprawach trudniejszych – mogło pewną drogą dojść do prawdy i w niej trwać. Bardzo ważnym czynnikiem w formowaniu sumienia jest częsty rachunek sumienia. Nie powinien być on buchalterią, lecz modlitwą syna marnotrawnego, wyznającego Ojcu Niebieskiemu, że zdradził Jego miłość.

Jak się zachować (jak ma odpowiedzieć sumienie) w sytuacji zetknięcia się z różnymi przejawami agresji wobec religii, Kościoła, świętości?

Przede wszystkim warto zdawać sobie sprawę, że powodów, dla których ludzie są agresywni jest bardzo wiele, niezależnie od przedmiotu agresji. Oto niektóre z nich. Zachowania agresywne mogą wynikać np. z chęci zwrócenia na siebie uwagi – choćby w formie napomnienia czy krytyki; próby odwetu za doświadczoną krzywdę; niezrozumienia obowiązujących zasad, czy zapomnienia o nich; chęci postawienia na swoim; zmęczenia, poirytowania, choroby, zazdrości; poczucia niższości, poszukiwania przygody, zabawy, przyjemności, zysku itp.

Długa jest ta lista uwarunkowań i przyczyn, ale to na pewno nie wszystko…

Dlatego warto o różnych wychowawczych, rodzinnych, psychologicznych itp. powodach pamiętać i wziąć je pod uwagę. Zanim więc posądzimy kogokolwiek, nawet wroga religii i Kościoła o złą wolę, odwołajmy się najpierw do tego, co w nim najlepsze.

A gdy ktoś najwyraźniej za często pozwala sobie na różne formy agresji?

Najlepszym sposobem jest wówczas stanąć w obronie własnych praw, upomnieć się o nie, uczciwie i jasno wyrazić swoje myśli i uczucia, nie wywyższać się, nie upokarzać lub poniżać. Jako chrześcijanie chciejmy innych czegoś nauczyć, pomóc, a nie zadawać ból czy próbować się odegrać. Upomnienie się o swoje prawa powinno raczej skłonić agresora do zastanowienia się nad swoim zachowaniem.

Niestety najłatwiej reagować agresją na agresję.

 

Dlatego koniecznie unikajmy stwierdzeń kategorycznych w rodzaju: „Ty demonie”. W przeciwnym razie mogłoby się zrodzić przeświadczenie, że uwzięliśmy się na kogoś, że chcemy mu dokuczyć. Wystrzegajmy się wszelkiej przesady wobec błędu i ujmowania rzeczywistości według schematu „białe-czarne”. I jeszcze jedno, najważniejsze. Chodzi o to, by religia i Kościół kojarzyły się wrogom z Miłosiernym Chrystusem, a katolik, żeby nie kojarzył się z „nadgorliwym” policjantem, sędzią czy strażnikiem.

Czyli zło dobrem zwyciężaj, oto odpowiedź katolika na agresję.

Właśnie tak.

Dziękuję za rozmowę.

 

ks. prał. dr Zdzisław Wójcik – proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Częstochowie, wykładowca, psycholog, dydaktyk oraz członek Polskiego Towarzystwa Teologicznego. Był redaktorem częstochowskiej edycji Tygodnika Katolickiego „Niedziela”. Pełnił funkcję prefekta studiów i wicerektora w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej. Bierze czynny udział w audycji Porad pedagoga i psychologa na antenie Radia Maryja.

 

Rozmawiała: Małgorzata Uzarska

Koordynator Biura Sieci Pomocy Prawnej i Poradnictwa Obywatelskiego w Toruniu