Aktualności

Prześladowanie w białych rękawiczkach. Rozmowa z ks. dr Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem

Prześladowanie w białych rękawiczkach. Rozmowa z ks. dr Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem
Photo by Amaury Gutierrez on Unsplash
10 września 2022 r.

Prześladowanie w białych rękawiczkach. Rozmowa z ks. dr Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem

Historia prześladowań chrześcijan ma jedną wspólną cechę, tę mianowicie, że prześladowca zawsze uważał swoje działanie za sprawiedliwe i uzasadnione.

Bardzo trafne spostrzeżenie. Rzeczywiście, np. w Cesarstwie Rzymskim oficjalnie nazywano chrześcijan wrogami rodzaju ludzkiego, a prześladowano ich, bo lękano się, że odmawiając składania ofiar bogom uznanym przez państwo, ściągają gniew tych bogów.

Dzisiaj chyba nie jest inaczej…

Przypatrzmy się tylko XX wiekowi, w którym zabito i prześladowano miliony chrześcijan. Wszystkie prześladowania były głoszone i realizowane w imię sprawiedliwości. W Związku Radzieckim, w przedwojennym Meksyku czy w czerwonej Hiszpanii zabijano chrześcijan w imię boga, którego nazwano rewolucją i postępem. W Niemczech hitlerowskich zabijano uczniów Chrystusa w imię boga o nazwie tysiącletnia rzesza. W komunistycznych Chinach – w imię boga o nazwie „precz z cudzoziemszczyzną”.

A w naszej chrześcijańskiej Europie?

W naszej wydawałoby się liberalnej Europie, chrześcijanin, który nie uznaje laickich dogmatów, że rozwód jest najprostszą drogą rozwiązania konfliktów małżeńskich albo czy aborcja, czy eutanazja nie mają nic wspólnego z zabójstwem, wystawia się na szyderstwo i napiętnowanie mianem fanatyka.

Okazuje się, że Pan Jezus wszystko to przewidział. W Ewangelii według św. Jana mamy dwa rodzaje prześladowań, pierwsze: „wyłączą was z synagogi”, drugie: „każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu” (J 16,2). Spróbujmy do tego nawiązać.

„Wyłączą was z synagogi”. Innymi słowy, wyrzucą was z waszych naturalnych środowisk, wykluczą z grona osób zasługujących na szacunek, napiętnują jako zadżumionych. Również dzisiaj, jeśli muzułmanin uwierzy w Chrystusa i przyjmie chrzest, nieraz grozi mu śmierć. W Indiach, przyjęcie chrześcijaństwa przez członka wspólnoty hinduskiej powoduje wykluczenie z rodu oraz pozbawienie prawa do spadku. Przedziwnie prawdziwe są również słowa, jakie Pan Jezus wypowiedział na temat drugiego rodzaju prześladowań skierowanych przeciwko Jego uczniom: „nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu” (J 16,2).

W krajach kultury zachodniej prześladowanie ma bardziej wyrafinowany charakter. Od jakiegoś czasu mówi się o tzw. prześladowaniu „w białych rękawiczkach”.

„Prześladowaniem w białych rękawiczkach” określa się sytuację, gdy ktoś prześladowany jest nie bezpośrednio za to, że wyznaje Chrystusa, ale za to, że promuje wartości ewangeliczne. Termin ten oznacza pozostawianie wyznawców Chrystusa na uboczu i spychanie ich na margines życia publicznego. Takie prześladowanie dokonuje się – zdaniem amerykańskich biskupów – głównie w sferze chrześcijańskich poglądów na aborcję i seksualność.

Czy może coś Ksiądz więcej na ten temat powiedzieć?

Podczas zakończonego niedawno Międzynarodowego Szczytu Wolności Religijnej w Waszyngtonie, Lucas Koach, szef działającego przy amerykańskim episkopacie biura ds. sprawiedliwości i pokoju, ostrzegł, że w krajach rozwijających się istnieje silny impuls do forsowania polityki, która według nauczania Kościoła jest sprzeczna z godnością osoby ludzkiej. Jego zdaniem administracja amerykańska promuje i finansuje programy proaborcyjne i związane z ideologią LGBT w ubogich krajach, przy okazji dostarczania pomocy i wsparcia humanitarnego. W swoim wystąpieniu Koach nawiązał do słów papieża Franciszka z 2016 r., który ostrzegał przed prześladowaniem przebranym w szaty wysokiej kultury i oświecenia, określającym siebie jako nowoczesność i postęp. Lucas Koach podkreślił, że polityka naruszająca godność osoby ludzkiej jest często ujmowana w ramy „ochrony pokrzywdzonych”, np. matki stojącej w obliczu niechcianej ciąży lub osoby cierpiącej na dysforię płciową, która doświadcza niesłusznej przemocy czy dyskryminacji.

Każdy zgodzi się, to jasne, że słabi i zmarginalizowani muszą być chronieni…

W ten sposób, na fali współczucia, wpadamy w ideologiczną pułapkę. Tymczasem istnieje różnica pomiędzy ochroną przed przemocą a popieraniem światopoglądu sprzecznego z naturą człowieka i naruszającego jego godność. Nawiasem mówiąc, to co św. Jan Paweł II mówił o godności człowieka dzisiaj używane jest do tego, przed czym Papież przestrzegał. Aż się wierzyć nie chce, jak można manipulować słowami.

Przewrotny sposób.

Zdaniem Lucasa Koacha jednym z najbardziej jaskrawych sposobów prześladowania chrześcijan „w białych rękawiczkach” jest tzw. kolonizacja ideologiczna. W swoim wystąpieniu odniósł się do wytycznych Agencji Rozwoju Międzynarodowego USA z czerwca 2021 r. dotyczących obecności tematów związanych z ideologią LGBT w programach nauczania amerykańskich szkół. Jego zdaniem dają one bardzo wyraźne wskazówki dla nauczycieli i wychowawców, jak przeprogramować materiały edukacyjne, aby były one zgodne z ideologią gender. Jedną z propozycji jest zastąpienie słów „matka-ojciec” przez neutralne słowo „rodzic” lub „opiekun” oraz wpisanie do programu nauczania informacji o zróżnicowanych orientacjach seksualnych i tożsamościach płciowych.

Dotknął Ksiądz ciekawego zagadnienia, mianowicie manipulacji słowami. Pomówmy o niej, bo we współczesnych sposobach prześladowania chrześcijan, gdy tak ważną rolę odgrywają środki masowego przekazu, manipulacja słowem odgrywa być może decydującą rolę.

Kilka uwag wstępnych. Otóż z manipulacją mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś wpływa na czyjś obraz rzeczywistości. Wpływ jest po to, aby zniekształcić informację i ograniczyć cudze decyzje, a nawet jest zmieniać. Decyzje są wtedy nieautentyczne, bo nie są podejmowane w prawdzie i w wolności.

Dlaczego tak łatwo manipulować słowem?

Dlatego, że jest najprostszym i najpowszechniejszym sposobem porozumiewania się między ludźmi. Poza tym niesie w sobie nie tylko informację, ale jeszcze bardziej wpływa na emocje. Co więcej, w odczuciu ludzkim słowo posiada moc twórczą, przemieniającą rzeczywistość. Słowem można wykreować najbardziej pozytywne przeżycia. Słowem można też zniszczyć i zabić.

Dziś trudniej niż kiedykolwiek uzgodnić wspólne znaczenie i rozumienie słów, np. takich, jak: miłość, wolność, sprawiedliwość, tolerancja, godność itp. Dla wielu ludzi znaczą one co innego.

Gdy tymczasem przekaz informacyjny odbywa się niemal wyłącznie za pomocą słowa. Bez słowa nie można zdobyć wiedzy ani porozumienia. A manipulując słowami można ludzi otumanić i zaproponować im co się tylko chce.

Na które słowa należy uważać, bo mogą być wykorzystane do manipulacji chrześcijanami?

Zaliczyłbym do nich takie pojęcia jak: tolerancja, postęp, prawa człowieka, godność, wolność, pluralizm. Te słowa są dziś żargonem ideologii indywidualistyczno-liberalnej. Oprócz pojedynczych słów są też zbitki słowne, które stanowią zarówno żargon, jak i pewien stereotyp. Np. taki, że Kościół w Polsce „miesza się do polityki”. Nie będę tego rozwijał z szacunku do Pani Redaktor i naszych czytelników. Powiem tylko tyle, że działania mediów, w których manipulacja i dezinformacja wpływa na kształt życia całego społeczeństwa mają wymiar nie do odrobienia, a pokolenia będą za to płaciły, będą ponosiły poważne konsekwencje.

Od prześladowań chrześcijan doszliśmy do manipulacji słowem.

W dzisiejszych czasach słowo coraz częściej w sposób wyrafinowany staje się narzędziem manipulacji. A jeśli manipulację rozumiemy jako przedmiotowe traktowanie człowieka, to też można nazwać je prześladowaniem. Dochodzimy do momentu, kiedy ludzie mają coraz większe trudności z klasycznym rozumieniem takich słów jak: dobro, zło, honor, uczciwość. Niestety, źle to wygląda.

Jak się uchronić, czy choćby zminimalizować skutki oddziaływania manipulacji przekazem, informacją, słowem? Na co zwrócić uwagę?

Warto wiedzieć, że najczęściej spotykane sposoby manipulowania człowiekiem poprzez informację są następujące: 1. Informacje nieprawdziwe; 2. Informacje nieważne lub mało ważne, z pominięciem najważniejszych; 3. Informacje bardzo ważne, przekazywane jednak jako mało ważne lub bez znaczenia; 4. Informacje spreparowane, w wyniku celowych interwencji; 5. Informacje wieloznaczne, aby utrudnić ich rozumienie; 6. Informacje przekazywane w nadmiarze, aby spowodować chaos dezinformacją. Wszystkie te sposoby mają na celu odarcie człowieka z prawdy.

Coraz też powszechniejsze są tzw. fake newsy…

Czyli wpisy, wiadomości, całe kanały informacyjne, w których przekazywane dane okazują się nieprawdziwe lub przeinaczone. Celowo wprowadzają w błąd, szokują i budzą kontrowersje. Granica między zwyczajną pomyłką pisarską czy przejęzyczeniem, a fake newsem staje się coraz bardziej niejasna. Naprawdę źle to wygląda.

Biorąc to wszystko pod uwagę, podsumowując można powiedzieć, że prześladowanie chrześcijan ma dzisiaj wielorakie i coraz częściej bardzo wyrafinowane przejawy, np. manipulacja słowem. Co to znaczy dla nas chrześcijan?

Już w 1991 r. w Olsztynie Jan Paweł II mówił, że „dzisiaj czeka nas wielka praca nad mową, jaką się posługujemy. Ogromna praca. Nasze słowo musi być wolne, musi wyrażać naszą wewnętrzną wolność. Nie można stosować środków przemocy, aby narzucić człowiekowi, co powinien mówić. Środki przemocy mogą być takie, jakie znamy z przeszłości, ale w dzisiejszym świecie także i środki przekazu mogą być środkami przemocy. Jeśli stoi za nimi jakaś inna przemoc, jakaś inna potęga. Słowo ludzkie jest i powinno być narzędziem prawdy. Prawda was wyzwoli – powiedział Chrystus”.

Dziękuję za rozmowę.