Aktualności

Talibski terroryzm w Pakistanie

Talibski terroryzm w Pakistanie
19 maja 2021 r.

Talibski terroryzm w Pakistanie

Rozmowa z księdzem arcybiskupem Sebastianem Shaw, OFM, pasterzem Kościoła Lahore w Pakistanie

Księże arcybiskupie, ilu chrześcijan mieszka w Pakistanie?

W Pakistanie mamy 180 milionów mieszkańców, natomiast 2% tej populacji to chrześcijanie, z czego katolicy stanowią 1%, czyli milion osiemset tysięcy.

Jak żyje się w kraju, gdzie przewagą są muzułmanie?

Mimo że chrześcijan nie jest wielu w Pakistanie, mają jednak wpływ na dużą grupę muzułman.  Jednym z przykładów jest dziedzina ochrony zdrowia. 95% pacjentów w szpitalach, które prowadzi Kościół katolicki, to muzułmanie. Jeśli oni są tam traktowani dobrze jako ludzie, to potem mają dobrą opinię o chrześcijanach. Szkoły katolickie cieszą się wszędzie, nie tylko w Pakistanie, dużym poważaniem również wśród niekatolików, dlatego muzułmanie bardzo chętnie, ze względu na jakość szkół, posyłają do nich swoje dzieci. Przykładem muzułmanina – absolwenta szkoły katolickiej, może być Pervez Musharraf, prezydent w latach 2001-2008, czy Benazir Bhutto, która była dwukrotnie premierem pakistańskiego rządu. Wielu ludzi z rządu to też absolwenci szkół katolickich. Stąd tak duży wpływ tej mały grupy społecznej.

Skąd, wobec tego, wynika ta sytuacja dotycząca prześladowania chrześcijan, o której często słyszymy?

To jest sytuacja, którą mamy od 30 lat. Kiedy Rosjanie byli w Afganistanie to Amerykanie wspierali w Pakistanie talibów i inne organizacje dla przeciwwagi. Zresztą pamiętamy, że Osama Bin Laden był produktem polityki amerykańskiej. Stąd wiemy, że nie zawsze udawało się Ameryce pewne rzeczy zrobić. Grupy terrorystyczne wróciły do Pakistanu. To, co trzeba podkreślić: nie mamy problemu ze wszystkimi muzułmanami. Problem mamy z terroryzmem i z talibami. Oni są przeciwko kształceniu kobiet. Stąd słyszymy często o atakach na szkoły czy w Afganistanie, czy w Pakistanie. Stąd mamy przykład wielu kobiet, które zostały zastraszone, czy ich szkoły zostały napadnięte. Ci radykalni Talibowie uważają, że kobiety nie powinny się kształcić.

A kwestia prawa przeciw bluźnierstwu?

Druga rzecz to jest właśnie wprowadzenie prawa przeciw bluźnierstwu. Samo prawo nie jest problemem, ale złe jego używanie często prowadzi do konfliktu. Prawo przeciwko bluźnierstwu polega na tym, że jeśli powie się coś przeciwko Mahometowi to grozi kara śmierci, a jeśli się powie coś przeciwko Koranowi to grozi kara dożywotniego więzienia. Przykładowo: jeśli mamy konflikt w jakiejś wiosce pomiędzy chrześcijaninem a muzułmaninem, jeśli ten muzułmanin nie ma argumentów, to powołuje się na prawo przeciw bluźnierstwu. Przykładem koronnym jest Asia Bibi, która prawie 10 lat siedziała w więzieniu niewinnie, ponieważ powiedziała, że wierzy w Jezusa Chrystusa, a została skazana na podstawie prawa przeciw bluźnierstwu (w 2018 roku została ułaskawiona pod wpływem opinii publicznej). To jest problem. Jest wiele takich przypadków. W 2014 roku we wrześniu młoda rodzina, która mieszkała poza obrębem Lahore robiła porządki, i ktoś oskarżył ich o to, że palą Koran. Ludzie pobiegli do imama, on w meczecie zwołał muzułman i w bardzo krótkim czasie – 5-10 minut – zebrało się 2000 ludzi. A nad tłumem się nie panuje. Małżonkowie schowali się w domu, bali się, bo tłum zaczął się gromadzić. Wyważono drzwi, ciężko ich pobito. A ponieważ było to w pobliżu cegielni, gdzie wypala się cegłę, z tej nienawiści wrzucono ich do ognia i spalono żywcem. Potem dochodzenie wykazało, że oni byli niewinni. Ta kobieta była w piątym miesiącu ciąży. Nikt nie zapytał się ich, jak sprawa wygląda, nie zapytano żadnego świadka, a oni prosili o litość, bo byli bici, katowani. Tak wygląda nadużycie tego prawa. Takich przykładów można by bardzo dużo przytaczać.

Ponadto w Pakistanie trwają zamachy na chrześcijańskie świątynie?

Wszelkie ataki wzmagają się w okolicy ważnych świąt katolickich. Chrześcijanie w wielu krajach w Afryce, Azji, także w Pakistanie, mają wewnętrzną policję do obrony. Kościoły są często dosyć prymitywne, takie kapliczki, gdzie można rozpędzonym samochodem wjechać, wyważając drzwi. Dlatego takie barykady są z betonu, a do świątyni wchodzi się takim zygzakiem, żeby bezpośrednio nie można było wjechać do kościoła. A oprócz policji, którą daje rząd, kiedy są sprawowane Msze Święte, są młodzi, wyszkoleni ludzie, żeby przyglądali się czy nie dzieje się coś podejrzanego. Na przykład często jest taka prośba księży, żeby obserwować ludzi wchodzących do świątyni. W 2015 roku przed Wielkanocą, młody człowiek rozpoznał muzułmanina, który idzie zabić niewiernych. Zazwyczaj można go łatwo rozpoznać. Jest wykąpany, w białym stroju, przygotowany do pójścia do nieba za zabicie niewiernych i ma ładunek wybuchowy na sobie. Ten młody człowiek rozpoznał dwóch muzułmanów. Jeden z nich użył broni, raniąc chłopca w oko, ale drugiego udało się zatrzymać. I kiedy zauważył, że nie da rady wejść do kościoła, to nacisnął przycisk i eksplodował.

Chłopak zginął?

Niestety, ten młody 21-letni człowiek zginął razem z zamachowcem. Ale w kościele było około 1300 osób. Więc możemy sobie wyobrazić, że oni mogli wszyscy zginąć. Ciągle pada to pytanie, dlaczego my chrześcijanie jesteśmy celem nienawiści. Przecież my nikomu nic złego nie robimy. Zazwyczaj mała mniejszość – jednoprocentowa – nigdy nie ma żadnych aspiracji politycznych czy innych. Chrześcijanie w tych krajach, gdzie są mniejszością, zawsze starają się unikać jakichkolwiek drażniących to społeczeństwo kroków. Jednak terroryzm talibski przynosi takie skutki.

Czy można społeczności chrześcijańskiej w Pakistanie jakoś pomóc?  Na przykładzie Asii Bibi widzimy, że społeczność międzynarodowa – Parlament Europejski i Watykan podejmowały wiele apeli do władz Pakistanu, aby tę kobietę uwolnić.

To pytanie powstawało też w 2008 roku, kiedy Kościół przejął zdjęcia, dokumentujące niszczenie kościoła. Też takie pytania były, co można zrobić, kiedy policja stoi bezradnie? Tutaj w Pakistanie policja nie radzi sobie z tłumem. Pierwsza rzecz to nacisk na opinię międzynarodową, bo każdemu rządowi zależy na dobrej twarzy na zewnątrz. Ja pamiętam spotkanie z grupą parlamentarną z Pakistanu, ale oni nie widzieli problemu. Toczył się proces, były procedury. Nacisk publicznej opinii międzynarodowej długo nic tu nie pomagał. Ale tę presję należy utrzymać. Druga rzecz, żeby położyć nacisk na zmianę stosowania tego prawa, żeby je wycofać. Bo muzułmanie roszczą sobie prawo do bycia oskarżycielami, sędziami i wykonawcami wyroków. I zanim dokona się jakikolwiek sąd, to oni już dokonują samosądu. Przy drobnych zatargach w społecznościach lokalnych widać jak to prawo jest niebezpieczne. Bo jest trudne do udowodnienia, a jednak bardzo łatwo może się stać przyczyną wielkiej tragedii. Opinia międzynarodowa powinna się uaktywnić i działać. Przykład Asii Bibi pokazuje nam też fakt tego radykalizmu islamskiego. Pamiętajmy o genezie oskarżenia. Kobieta zapytana przez swoją koleżankę z pracy, w jakiego proroka wierzy, ona powiedziała, że w Jezusa Chrystusa, bo miał taką ładną naukę, zostawił Ewangelię, która tym ludziom dała zbawienie, że zmartwychwstał i my też wierzymy w zmartwychwstanie. A ta kobieta pyta, czy ty uważasz, że twój prorok jest większy niż Mahomet, bo zmartwychwstał? Asia odpowiedziała „nie, ja wierzę w swojego proroka, nie wierzę, że mój jest większy. Po prostu to jest mój Bóg”. I to stało się powodem do wsadzenia jej do więzienia. Ponieważ była to biedna kobieta, nie stać jej było na obrońcę, a prawnicy bali się z urzędu wziąć ten przypadek z powodu agresji tłumu.

Można powiedzieć, że w Pakistanie, ale nie tylko, chrześcijanie są współczesnymi męczennikami za wiarę…

Dla Europejczyków mogą to być zawstydzające przykłady. Tu chrześcijanie nie mają takich dylematów, a niektórzy mają problem z niedzielnym pójściem do kościoła. Można w tym miejscu przytoczyć taki apel muzułmanina do Europejczyków. Kiedy w Turcji odbyło się spotkanie dialogu międzyreligijnego uczestniczyli w nim – teologowie – biskupi katoliccy i teologowie – uczeni islamscy. Jeden z nich studiował we Włoszech, więc znał mentalność europejską i on zwrócił się do katolickiej strony. „Uczcie wasze dzieci katechizmu, bo żeby prowadzić dialog w religii, trzeba wiedzieć, w kogo się wierzy i czym jest moja religia. Jakie ma wartości i jak ją postrzegam?” W Pakistanie katolicy kładą bardzo duży nacisk na to, żeby młode pokolenie katechizować, chociaż mogą to robić tylko w niedziele i to jest problem, ale to robią, bo to jest sensowne. Pomimo trudności wracamy do starożytności chrześcijańskiej, ponieważ nasi rodzice czy pradziadkowie w wierze byli wiarygodni, to chrześcijaństwo się rozwiało. A tam, gdzie chrześcijaństwo polega tylko na tym, że czasami nosimy krzyżyk, to potem mamy tego skutki.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Katarzyna Cegielska