Aktualności

Uwaga na prowokacje! Rozmowa z ks. Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem

Uwaga na prowokacje! Rozmowa z ks. Zdzisławem Wójcikiem – psychologiem
Photo by James Coleman on Unsplash
1 września 2023 r.

Kolejny raz rozmawiamy o prześladowaniu chrześcijan. A ono kojarzy się przede wszystkim z męczeństwem z jednej strony, a agresją z drugiej. Jako, że agresja łączy się najczęściej z przemocą fizyczną, często nie dostrzegamy innych przejawów zachowań agresywnych.

To prawda, bo np. krytykanctwo, wulgaryzmy, kłamstwo, obraźliwe komentarze, ironizowanie i ośmieszanie to również zachowania agresywne. Ponadto wyśmiewanie, dokuczanie, obrzucanie wyzwiskami i kpiny niosą ze sobą poważne zagrożenia, bo rodzą w ofiarach poczucie zagrożenia, odrzucenia i izolacji.

Dlatego – jak to Ksiądz już kiedyś zaznaczył – mamy prawo mówić o prześladowaniach chrześcijan, gdy ośmieszany jest Kościół, religia, wiara, wspólnoty wiernych świeckich i duchownych, gdy ośmieszana jest tradycja chrześcijańska. Czy jest jeszcze coś, o czym należałoby powiedzieć dla naświetlenia pełniejszego obrazu prześladowań?

Sądzę, że w kontekście prześladowań warto zwrócić uwagę na różnego rodzaju prowokacje.

Na pewno o prowokacjach dużo może powiedzieć prawo, socjologia. Wiedzą na ten temat dużo dziennikarze i policjanci. A psycholog? Co psychologia może wnieść do zrozumienia problemu prześladowań, gdy weźmiemy pod uwagę właśnie to zjawisko?

Myślę, że bardzo dużo, ale oczywiście w zakresie swoich naukowych kompetencji, swoich możliwości i ograniczeń. Psychologia zajmuje się, najogólniej rzecz biorąc, zachowaniem człowieka. A dla takiego ujęcia interesujący może być zarówno podmiot jak też przedmiot tego, o czym chcemy mówić, tzn. o prowokacji. Zasadniczo chodziłoby o odpowiedź na pytanie: „kim jest ten, który prowokuje, a kim ten, który jest prowokowany?” Możemy zatem opisywać zachowanie ludzi z punktu widzenia motywacji ich działania, emocji, sfery poznawczej osobowości, ich woli, świadomości itd. Mamy też prawo i możliwości, by badać przyczyny takich zachowań, a nawet próbować je przewidywać.

Czym zatem jest prowokacja?

Sądzę, że w powszechnym rozumieniu za prowokację uważa się podstępne działanie mające na celu nakłonienie kogoś do określonego postępowania, zwykle szkodliwego dla niego i osób z nim związanych.

Proszę o jakiś przykład.

Otóż pamiętam ze szkolnych czasów zachowanie nas chłopaków, gdy jeden zaczepiał drugiego, np. popychając, szturchając, a nawet kopiąc. Najczęściej nikt na takie zaczepki nie pozostawał obojętny, też oddawał. Psychologia nazwie to zachowanie agresją. Bo w tym zachowaniu jest jakiś cel, jakiś motyw bardziej czy mnie uświadomiony. Ale bywało też i tak, że ktoś tylko się „zamachnął”, wykonując tylko gest uderzenia, tzn. gest, gdy dziecko hamuje ruch i nie zadaje ciosu. Mamy prawo sądzić, że jego zaczepny gest sprowokował drugą stronę do obrony przez atak. A potem dochodzi do bójki i dziecko skarży się, że to rówieśnik zaatakował. A czy Pani pamięta, kiedy niejedna koleżanka skarżyła na lekcji, np. w takich słowach: „Proszę Pani, bo on się na mnie gapi i się ze mnie śmieje”. I pokazała mu język. Właściwie w dorosłym życiu też o to samo chodzi, tzn. o sprowokowanie drugiej osoby, by ją potem np. oskarżyć.

Niby zwykłe zachowanie między dziećmi, trochę niegrzecznymi, ale czy to była prowokacja, o jakiej chcemy mówić dalej?

Psychologia – jako że jest nauką – nie byłaby sobą gdyby nie szukała odpowiedzi na temat uwarunkowań nawet takiego zachowania, jak opisane w przykładzie. Pyta więc np. o to, jakie funkcje pełni takie zachowanie. Może pytać o te funkcje w osobowości człowieka, ale też o funkcje społeczne. I nie trzeba zaglądać do podręcznika psychologii, bo zwykły rozsądek i doświadczenie powie nam, że takie zachowanie może mieć na celu skrzywdzenie kogoś, obrażenie kogoś albo uzyskanie czegoś.

Czym wyróżnia się zachowanie prowokacyjne spośród innych zachowań?

Prowokacja ma wywołać reakcję drugiej osoby, grupy osób lub zmiany sytuacji. Sądzę, że specyfiką prowokacji jest podstępne i celowe działanie prowokatora, mające na celu spowodowanie reakcji ofiary prowokacji, zazwyczaj szkodliwej dla niej i często dla osób z nią związanych lub organizacji, jak np. uzyskanie odpowiedzi, informacji, wywołanie silnych emocji, niekontrolowanego zachowania, złamanie prawa.

Czy prowokacja jest zawsze aktem w pełni intencjonalnym, zaplanowanym, któremu towarzyszy przewidywanie konsekwencji?

Byłoby dużym uproszczeniem uważać, że każda prowokacja jest działaniem całkowicie celowym, tzn. nastawionym na ściśle określony rezultat. Nie jest też zawsze tak, że człowiek świadomie i celowo prowokujący w stu procentach przewiduje dalszy obrót spraw.

Ale może i tak właśnie być…

Owszem, gdy chodzi o celowe działanie prowokatora to jak najbardziej, ale co do przewidywanych, czy zamierzonych przez niego skutków, to niekoniecznie.

Niejako instynktownie czujemy, że prowokacja ma negatywny charakter, ale chyba nie zawsze musi taką być?

Tak jest np. w sądownictwie, gdy prowokacja dotyczy dopuszczalnej obrony, która polega na przedstawieniu braku podstaw do stwierdzenia popełnienia przestępstwa, poprzez udowodnienie, iż na oświadczenia oskarżonego lub świadków wpłynęła osoba pytająca/przesłuchująca, prowokując ją do stwierdzenia nieprawdziwych faktów lub ich przeinaczenia. Poza tym w pewnych sytuacjach prowokacja może być akceptowalnym narzędziem dochodzeń dziennikarskich lub policyjnych. My raczej chcemy zwrócić uwagę na uwarunkowania psychologiczne prowokacji.

Jakie to mogą być reakcje?

Np. działanie lub jego efekt mające na celu zaszokowanie kogoś, wywołanie w kimś jakichś emocji lub niekontrolowanych zachowań. Albo też nakłanianie jakiejś osoby do popełnienia przestępstwa w celu doprowadzenia do wszczęcia przeciwko niej postępowania karnego.

Rozumiem, że nie każda reakcja na bodziec, nie każdy odruch, nie każda odpowiedź na czyjś gest, słowo lub czyn jest aż prowokacją…

Prowokacyjny charakter mają jedynie takie zachowania, w których ulegając wzbudzonym uczuciom czy odruchom (np. awersji, przekory, pragnieniu odwetu) podmiot nadaje zarazem swej reakcji cechy znaku, i to takiego, który ma o czymś przesądzić, coś wymusić lub coś zrekompensować (np. ujawnioną słabość, poniesioną stratę).

Dość to skomplikowane, czy dałoby się jakoś prościej?

W literaturze psychologicznej odróżnia się prowokacje reaktywne (będące nierzadko wymuszoną, na wpół spontaniczną, a na wpół kontrolowaną i rozmyślną, reakcją na to, co się wydarzyło lub może wydarzyć) oraz prowokacje inicjatywne, które są niewymuszoną, swobodną inicjatywą podmiotu, swobodnie i z wyprzedzeniem planującego jakąś konfrontację, grę lub usilną sugestię pod adresem innych. Dużo na ten temat pisze Mirosław Karwat w książce pt. Teoria prowokacji wydanej przez Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007. Do niej też się teraz odwołuję. Nie wchodząc jednak w szczegóły trzeba podkreślić, że w psychice i praktycznym codziennym postępowaniu ludzi niejednokrotnie występuje osobliwa mieszanka spontaniczności oraz premedytacji.

To chyba dlatego tak trudno odróżnić sprawcę od ofiary, prowokatora od osoby sprowokowanej?

Tak, czy inaczej, prowokacje należą do działań podstępnych, w których ktoś osiąga swój cel dzięki temu, że zdobywa nad innymi osobami przewagę i dzięki niej staje się reżyserem sytuacji, panem uczuć, pragnień i wyobrażeń, inspiratorem złudzeń, wahań i decyzji, sternikiem posunięć. Ta przewaga sprawia, że stajemy się od tej osoby, prowokatora, zależni. Tracimy kontrolę i nad sytuacją, i nad sobą.

Wydaje się zatem, że prowokacja nie jest zjawiskiem marginalnym czy też nadzwyczajnym. To powszedni sposób zachowania i postępowania każdego z nas. Stosujemy ją na co dzień: we flirtach i zalotach, w grach i zabawach towarzyskich, w zachowaniach opiekuńczych i wychowawczych, w sporach małżeńskich i rodzinnych, w konfliktach sąsiedzkich, w pracy zawodowej.

Warto więc wiedzieć cokolwiek na temat prowokacji. Warto wiedzieć, że jest ona stosowana w różny sposób i w różnych celach, i że może poczynić wielkie szkody psychiczne, ale także inne, np. finansowe.

Czy jest jakiś sposób na prowokację?

Niektórzy mówią, że najlepszą obroną przed prowokacją jest kontrprowokacja. Efekt prowokacji destrukcyjnej może bowiem zostać skutecznie zniwelowany jedynie prowokacją pozytywną – pobudzającą do myślenia, wysiłku intelektualnego i krytycyzmu wobec informacji. Stąd umiejętność stosowania prowokacji pozytywnej staje się nieodzowna dla każdego, kto ma do czynienia z reklamą, sprzedażą, wychowaniem, polityką czy psychologią.

Nie powiedzieliśmy do tej pory właściwie ani jednego słowa o prowokacjach, które by miały znamiona prześladowania chrześcijan…

Myślę, że przykładów prowokacji wymierzonych celowo w ludzi wierzących, w duchowieństwo, siostry zakonne, katechetów świeckich jest tak dużo, że nie trzeba tego udowadniać. Trzeba jednak zdawać sobie z tego sprawę i być czujnym, aby nie dać wrogom okazji do takich aktów, by się nie dać sprowokować.

Czy prowokacja niezamierzona może przerodzić się w celową?

Myślę, że jak najbardziej, zwłaszcza teraz, gdy wrogowie chrześcijan tylko czekają na okazję. Wobec tego podam przykład. Duże miasto w centrum Polski. Na Mszy św. pojawia się kobieta z psem. Jednego dnia stoi jeszcze przed wejściem, drugiego dnia jest już pod chórem, następnego w ławkach z innymi ludźmi, wreszcie przystępuje do Komunii św. z psem na rękach. Najczęstsza reakcja obecnych w kościele ludzi jest tak, że lepiej niech ksiądz uważa, bo może to prowokacja. Teraz ja zapytam Panią. Jak powinien zachować się ksiądz, albo też sami wierni w takiej czy podobnej sytuacji?

Chyba trzeba uważać.

Ale czy to wystarczy?

Dziękuję za rozmowę.