Aktualności

Walka o życie nienarodzonych

Walka o życie nienarodzonych
🇸🇮 Janko Ferlič on Unsplash
19 lipca 2021 r.

Walka o życie nienarodzonych

John Barros należy do grupy, która ratuje nienarodzone dzieci przed wyrokiem, a ich mamy – przed życiowym błędem. Ci chrześcijanie modlą się za kobiety, które chcą przekroczyć próg kliniki Planned Parenthood. Starają się nawiązać z nimi rozmowę oraz przekazać wszystkie potrzebne informacje kontaktowe, aby matka w potrzebie otrzymała pomoc.

Barros należy do grupy chrześcijan w Stanach Zjednoczonych, którzy służą przed ośrodkami aborcyjnymi. Znosząc fizyczne, emocjonalne i duchowe ataki, ci wierzący mówią, że pragną, aby żadna kobieta nie przekroczyła drzwi kliniki aborcyjnej, nie wiedząc o trzech rzeczach: że już jest matką, że jest dla niej dostępna pomoc i że Jezus ją kocha.

Jesteśmy ludźmi, którzy kochają Boga, kochają życie, a naszych sąsiadów jak siebie samych – nawet naszych nienarodzonych sąsiadów – mówili obrońcy życia.

John Barros, który mieszka w Sanford na Florydzie, ma sześćdziesiąt siedem lat. Przez ostatnie osiemnaście lat działał przy lokalnej klinice aborcyjnej. Był świadkiem uratowania ponad 3000 istnień ludzkich – i nie przypisuje sobie zasług za żadne z nich.

Przynosimy ewangelię do tego miejsca. Przynosimy Jezusa do tego miejsca i wyjaśniamy paniom, które tam przychodzą, że Bóg nas posłał. Jesteśmy Jego emisariuszami, jesteśmy Jego ambasadorami, a On posłał nas, aby odciągnąć je od krawędzi urwiska, z którego nie ma powrotu – wyjaśnił.

Barros i jego zespół oferują kobietom bardzo praktyczne wsparcie. Prowadzi bowiem klinikę medyczną z gabinetem dla kobiet, do którego oferuje im kartę. Tam mogą uzyskać bezpłatną pomoc medyczną i finansową. Mogą też otrzymać bezpłatne badanie USG.

Barros pozostaje w kontakcie z wieloma rodzinami, z którymi się spotyka. Matki, które wcześniej były nastawione na aborcję, czasami przyprowadzają swoje noworodki z powrotem do kliniki i dziękują Johnowi za jego pracę. Barros utrzymuje również kontakt z dziećmi uratowanymi na początku swojej posługi – jedno z nich jest teraz uczniem szkoły średniej.

To dla mnie wielka sprawa, widzieć dziecko, którego rodzice mieli zamiar je usunąć. Teraz ten dzieciak jest miłością numer jeden w życiu jego matki – opowiadał Barros.

Dwie dekady temu ten działacz pro-life nie był tak zdecydowany, aby iść pod drzwi kliniki aborcyjnej. Pastor z jego kościoła musiał „przekupić” go cygarem. Dopiero wtedy Barros zgodził się pójść.

I poszedłem. I znienawidziłem to. Znienawidziłem to całkowicie. Ale nadal chodziłem – coś mnie tam ciągnęło – wspominał.

Źródło: https://marsz.info/ratuje-nienarodzone-dzieci-powstrzymujac-ich-mamy-przed-przekroczeniem-progu-kliniki-aborcyjnej/