Watchdog przeciw zarządowi Fundacji Lux Veritatis
Watchdog przeciw zarządowi Fundacji Lux Veritatis
Sąd odrzucił część wniosków Stowarzyszenia Watchdog, które mogły sparaliżować prace Fundacji Lux Veritatis. Stowarzyszenie zarzuca zarządowi Fundacji nieudzielenie informacji w zakresie otrzymywania środków publicznych. Podczas rozprawy sąd przytoczył jednak dokument, z którego wynika, że taka informacja została udzielona.
Sąd zdecydował o prowadzeniu sprawy z aktu oskarżenia Stowarzyszenia Watchdog przeciwko zarządowi Fundacji Lux Veritatis: o. Tadeuszowi Rydzykowi CSsR, o. Janowi Królowi CSsR oraz Lidii Kochanowicz-Mańk. Obrońcy ponownie wnioskowali o umorzenie postępowania. Wcześniej podobne stanowisko zajęła prokuratura.
Fundacja zrealizowała wniosek Watchdog o udzieleniu informacji publicznej. Zarzuty są bezpodstawne – mówili obrońcy.
– Wniosek Watchdoga od początku do końca został rozpoznany. W takim zakresie w jakim można było informacja została udzielona, a w zakresie, w jakim Fundacja uznała (w oparciu o stosowne przepisy prawa), że nie może udzielić informacji, wydała stosowną decyzję administracyjną, która jest zarówno prawomocna, jak i ostateczna – zwrócił uwagę mec. Marcin Chodkowski.
Dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis, Lidia Kochanowicz-Mańk, poprosiła sąd, aby przedstawił szczegółowo, jakiej informacji nie udzielono organizacji Watchdog.
– Mamy w aktach sądu dokument, z którego wnika, że udzieliliśmy informacji publicznej, ale w akcie oskarżenia widnieje, że my tej informacji nie udzieliliśmy – mówiła.
Jednym z powodów, dla których Fundacja odmówiła udzielenia informacji na drugą część wniosku Watchdog było to, że Stowarzyszenie nie wykazało szczególnego interesu publicznego dla jej uzyskania.
– Jest istotna wątpliwość, co do tego, czy w ogóle Watchdog może kierować subsydiarny akt oskarżenia, bowiem w ocenie obrony, nie posiada statusu pokrzywdzonego w tym postępowaniu – akcentował adwokat Marcin Chodkowski.
Sąd odrzucił część wniosków dowodowych, jakie złożyła organizacja Watchdog.
– Sprawa budzie emocje nie tylko dlatego, że dotyczy rozgłośni TV Trwam czy Fundacji Lux Veritatis jako takiej, ale także z tego powodu, że zostały złożone bardzo daleko idące, rzadko spotykane, wnioski dowodowe dotyczące chociażby przeszukiwania siedziby Fundacji, czy zatrzymania sprzętu komputerowego, telefonów. Takie wnioski bardzo rzadko zdarzają się w sprawach karnych subsydiarnego aktu oskarżenia – podkreślał mec. Maciej Zaborowski.
Sąd wciąż nie rozstrzygnął, czy będzie żądał dostępu do korespondencji elektronicznej.
Rodzą się poważne wątpliwości, co do konstytucyjności przepisu, na podstawie którego Watchdog oparł akt oskarżenia przeciwko zarządowi Fundacji Lux Veritatis. Przepis ten do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżyła w przeszłości Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.
– Jak można stawiać kogoś w stan oskarżenia, jeśli są wątpliwości, co do konstytucyjności przepisu? Jest taka zasada: „Wszystkie wątpliwości na korzyść” – wszystkie i prawne i faktyczne. Jeśli są wątpliwości, to nie wolno nikogo oskarżyć, to jest elementarz – mówił mec. Paweł Panek.
Dyrektor Lidia Kochanowicz-Mańk wskazała, że podłożem skierowanie do sądu aktu oskarżenia przez Watchdog są względy polityczne.
– Posadzono nas na ławie oskarżonych tylko dlatego, że reprezentujemy Fundację Lux Veritatis. Jesteśmy organizacją, która ma pewne wartości, z którymi bardzo wielu dzisiaj walczy. Jesteśmy fundacją katolicką, jesteśmy fundacją, która skupia wokół siebie ogromną rzeszę, miliony ludzi – mówiła.
W trakcie gdy trwała rozprawa, przed sądem modliła się grupa słuchaczy Radia Maryja.
– Poprzednim razem, ale również dzisiaj przyjechaliśmy, aby modlitwą wspierać – podkreślił o. Jerzy Garda, misjonarz.
Rodzinna Radia Maryja jest zaniepokojona kolejnymi formami nękania katolickiej rozgłośni [czytaj więcej].
Kolejna rozprawa została zaplanowana na 12 sierpnia br.
