Kategorie bazy wiedzy

Agenda 2030 a chrześcijańskie podstawy porządku społecznego

Agenda 2030 a chrześcijańskie podstawy porządku społecznego

Fundacja NEOS to hiszpańska organizacja pozarządowa działająca na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego oraz obrony chrześcijańskich fundamentów naszej cywilizacji. Niedawno wspomniana instytucja opublikowała specjalny raport poświęcony ocenie Agendy 2030, przyjętej 15 września 2015 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Ponad 30-stronicowy dokument przygotowany przez zespół pod kierownictwem cenionego ekonomisty, profesora Jorge Soleya, analizuje zamiary i skutki oenzetowskiego przedsięwzięcia. W swoich wnioskach autorzy piszą, iż „głównym celem Agendy jest zamiana, zastąpienie i zniszczenie chrześcijańskich podstaw naszego obecnego porządku społecznego.”

Skąd tak zdecydowana ocena? Podążmy za tokiem myślenia hiszpańskich analityków.

Nie ma Boga Ojca, jest Matka Ziemia

Agenda 2030 stawia przed sobą 169 celów, by osiągnąć zrównoważony rozwój, a także szczegółowo określa działania, które należy podjąć, by owe zamiary skutecznie zrealizować. Cały dokument przedstawiany jest jako jedna zintegrowana i niepodzielna całość, którą można tylko przyjąć lub odrzucić, natomiast nie można zaakceptować jedynie niektórych jej części, natomiast z innych (najbardziej kontrowersyjnych) po prostu zrezygnować. Mimo to – na co zwraca uwagę raport NEOS – promotorzy Agendy 2030 „mają świadomość, że wiele jej celów jest nieosiągalnych” (np. zapewnienie wszystkim dziewczętom i chłopcom na świecie do roku 2030 ukończenie szkoły podstawowej).

Autorzy analizy zwracają też uwagę, że w Agendzie 2030 „równie ważne, jest to, co zostało uwzględnione, jak i to, co zostało pominięte i przemilczane”. Z jednej strony mamy więc wezwanie do „równości mężczyzn i kobiet”, a z drugiej nie ma nic o roli rodziny w społeczeństwie. W oenzetowskim dokumencie nie pojawia się ani razu słowo „ojciec”, zaś wyraz „matka” używany jest jedynie w odniesieniu do Matki Ziemi. Nie ma też wzmianki o „ludzkiej naturze” ani o Bogu i transcendencji, tak jakby człowiek był istotą żyjącą bez wymiaru duchowego i bez religii.

Z jednej strony idealna, pożądana przez Agendę osoba ludzka nie powinna mieć nad sobą żadnego Stwórcy, z drugiej zaś jednak powinna uznawać istnienie nad ludzkością „kierownictwa”, które „zmusza każdą osobę do podążania «właściwą ścieżką» w kierunku jej «doskonałości»”. To z kolei – jak stwierdza raport NEOS – „wymaga wyeliminowania przeszkód na drodze do globalnej kontroli nad populacją. Jedną z największych przeszkód w globalnym wcielaniu Agendy 2030 są suwerenności narodowe, dlatego należy je wyeliminować lub ograniczyć ich zakres”.

Z tym wiąże się – zdaniem analityków z zespołu profesora Soleya – kolejny problem, nazywany często przez afrykańskich przywódców politycznych i religijnych „kolonizacją ideologiczną”. Chodzi o narzucanie krajom ubogim postulatów ideologicznych forsowanych przez zsekularyzowane elity Zachodu. Jak mówi były nuncjusz i stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ, filipiński arcybiskup Bernardito Auza, chodzi o „rozwiązania pakietowe, które w większym stopniu odpowiadają priorytetom kraju-darczyńcy niż potrzebom krajów-biorców.”

Wśród owych rozwiązań na pierwszy plan wysuwa się polityka klimatyczna oparta na antropogenicznej teorii globalnego ocieplenia, czyli na założeniu, że to działalność człowieka w decydujący sposób wpływa na zmiany klimatu na naszej planecie. Wbrew temu, co utrzymują zwolennicy Agendy 2030, jest to teza, co do której nie ma w środowiskach naukowych konsensusu. Mimo to wspomniana opinia podniesiona została do rangi wręcz dogmatu. Ona uzasadnia też kolejne postulowane zmiany, takie jak „zapewnienie powszechnego dostępu do usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym planowania rodziny, informacji i edukacji oraz włączenia zdrowia reprodukcyjnego do krajowych strategii i programów”. Za tymi eufemistycznymi sformułowaniami kryje się w rzeczywistości promocja polityki antynatalistycznej, przede wszystkim antykoncepcji, sterylizacji i aborcji.

Jak piszą autorzy raportu NEOS, człowiek w wizji Agendy 2030 jest tylko jednym ze „składników naszego środowiska, ale nie nadrzędnym w stosunku do innych, i w konsekwencji społeczeństwo podporządkowane zostaje większemu dobru «Matki Ziemi»”. Zgodnie z założeniami oenzetowskiego dokumentu istnieje więc hierarchia wartości, która nie tylko usprawiedliwia, lecz wręcz zachęca do łamania piątego przykazania Dekalogu: „Nie zabijaj!” przez promowanie aborcji. Oczywiście jest to stanowisko nie do przyjęcia dla każdego chrześcijanina, który pragnie być wierny swojej religii.

Witajcie w roku 2030

W raporcie NEOS czytamy: „O ile sumienie chrześcijan i ludzi dobrej woli wskazuje na dbałość o środowisko i unikanie wszelkich działań, które mu szkodzą, o tyle Agenda 2030 wykorzystuje ten cel jako pretekst do narzucania polityki ograniczającej wolności, czasem do absurdalnych skrajności. Chodzi o wymaganie od ludzi poświęceń, które osiągają poziom absurdu. Żeby nie być gołosłownym, warto zacytować fragment tekstu przygotowanego w 2016 roku na Światowe Forum Ekonomiczne w Davos przez socjaldemokratyczną posłankę Idę Auken z Danii, która w latach 2011-2014 była ministrem środowiska w swoim kraju. Nie trzeba dodawać, że jest ona gorącą orędowniczką Agendy 2030:

„Witajcie w roku 2030. Witajcie w moim – czy raczej powinnam powiedzieć: w naszym mieście. Nie posiadam niczego, nie mam samochodu, nie mam domu. Nie jestem właścicielką żadnych urządzeń czy ubrań. Wam może się to wydawać dziwne, ale w naszym mieście ma to sens. Wszystko to, co wy uważaliście za towar, stało się teraz usługą. Mamy dostęp do transportu, mieszkań, jedzenia i wszelkich rzeczy, jakich potrzebujemy na co dzień. Jedna po drugiej te rzeczy stawały się darmowe, więc ich posiadanie na własność straciło sens. (…)

Zakupy? Naprawdę nie pamiętam, co to jest. Dla większości z nas zamieniło się to w wybieranie rzeczy do użytku. Czasami to wybieranie sprawia mi frajdę, a czasami po prostu chcę, aby algorytm zrobił to za mnie. Do tej pory poznał mój gust lepiej niż ja. Kiedy sztuczna inteligencja i roboty przejęły tak dużą część naszej pracy, nagle zyskaliśmy czas, aby dobrze zjeść, dobrze pospać i spędzać czas z innymi ludźmi. Pojęcie godzin szczytu nie ma już sensu, ponieważ pracę, którą wykonujemy, możemy wykonać w dowolnym momencie. Naprawdę nie wiem, czy nazwałabym to już pracą. Bardziej przypomina czas na myślenie, czas na tworzenie i czas na rozwój. (…)

Od czasu do czasu denerwuje mnie fakt, że nie mam prawdziwej prywatności. Nie mogę nigdzie wyjść i nie być zarejestrowaną. Wiem, że gdzieś wszystko, co robię, myślę i o czym marzę, jest rejestrowane. Mam tylko nadzieję, że nikt nie użyje tego przeciwko mnie.”

Tyle Ida Auken, której marzenia równie dobrze mogłyby się znaleźć w antologii tekstów ideologów socjalizmu utopijnego z XIX wieku. Nie jest to jednak wcale tak odległa wizja. Dziś bowiem jest już tworzony świat, w którym wszystko, co ludzie robią, myślą i o czym marzą, ma być rejestrowane i kontrolowane za pomocą najnowocześniejszych technologii. Taki świat tworzy Komunistyczna Partia Chin.

red. Grzegorz Górny