Kategorie bazy wiedzy

Amerykański paradoks: katolicki prezydent przeciw wolności wyznania i sumienia

Amerykański paradoks: katolicki prezydent przeciw wolności wyznania i sumienia

Zdążyliśmy już przyzwyczaić się do tego, że chrześcijanie są poddawani różnorakim szykanom, represjom i prześladowaniom ze strony nieprzychylnych im reżimów lub bojówek, np. komunistycznych lub islamistycznych. Nowością jest natomiast atak na prawa katolików dokonywany przez przywódców, którzy wręcz afiszują się ze swoim katolicyzmem. Tak jest obecnie w Stanach Zjednoczonych.

Prezydent USA Joe Biden lubi ostentacyjnie podkreślać swój katolicyzm. Przystępuje publicznie do Komunii świętej, mimo że opowiada się za aborcją do dziewiątego miesiąca ciąży, a pierwszego dnia swego urzędowania w Białym Domu podpisał prawo zezwalające na finansowanie kampanii aborcyjnych za granicą ze środków federalnych. Podczas niedawnej wideokonferencji z prezydentem Meksyku Andresem Manuelem Lopezem Obradorem demonstracyjnie wyciągnął nawet różaniec, żeby pokazać, jak pobożnym jest człowiekiem.

W tym samym czasie jego administracja forsuje tzw. Equality Act, czyli ustawę o równości, która stanowi zamach na prawa i wolności chrześcijan w Ameryce. Ustawa została już przegłosowana stosunkiem głosów 224 do 206 przez demokratyczną większość w Izbie Reprezentantów. Dodajmy, że przewodniczącą tej izby jest koleżanka partyjna prezydenta, Nancy Pelosi, która również z jednej strony epatuje swym katolicyzmem, a z drugiej popiera aborcję i prawa dyskryminujące osoby wierzące.

Jeśli Equality Act wejdzie w życie, wówczas katolickie ośrodki adopcyjne nie będą mogły odmówić oddawania dzieci parom homoseksualnym, chrześcijańskie szkoły nie będą mogły zakazać wstępu do damskich toalet, szatni i łaźni mężczyznom, którzy oświadczą, że czują się kobietami, a wierzący nauczyciele nie będą mogli mówić uczniom, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Podobnych konsekwencji przyjęcia wspomnianej ustawy będzie znacznie więcej. Prawo wolności słowa, wyznania i sumienia będzie musiało ustąpić przed bezwzględnym przymusem Equality Act.

Teraz projekt nowego prawa ma trafić pod obrady Senatu, gdzie demokraci dysponują większością 52 do 48, więc prawdopodobnie ustawa zostanie przegłosowana. W tej sytuacji cała nadzieja w Sądzie Najwyższym, który jako ostateczna instancja może stanąć w obronie zagrożonej wolności obywateli USA.

red. Grzegorz Górny