Kategorie bazy wiedzy

Chrześcijanie w Afganistanie. Gorzej jest tylko w Korei Północnej

Chrześcijanie w Afganistanie. Gorzej jest tylko w Korei Północnej

Zachodni komentatorzy ostrzegają, że Afganistan po zdobyciu go przez talibów stanie się miejscem niebezpiecznym dla kobiet, zwłaszcza feministek, a także dla członków społeczności LGBT. Media niewiele uwagi poświęcają natomiast sytuacji chrześcijan w tym kraju. Być może dzieje się tak dlatego, że los wyznawców Chrystusa nie ulegnie większej zmianie. Pozostawali oni przecież dyskryminowani także w czasach, gdy była tam obecna amerykańska armia.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku – a więc w okresie, gdy wojska USA stacjonowały jeszcze w Afganistanie – na terytorium całego kraju nie było ani jednego otwartego kościoła. Według danych organizacji Open Doors, Afganistan zajmował wówczas i zajmuje dziś drugie miejsce na świecie w rankingu prześladowań chrześcijan – po Korei Północnej. Myli się więc ten, kto porównuje amerykańską interwencję w tym kraju do wypraw krzyżowych. O ile średniowieczne krucjaty miały rzeczywiście motywację religijną i dążyły do wyzwolenia wyznawców Chrystusa spod jarzma muzułmańskiego, o tyle operacja zbrojna Stanów Zjednoczonych w Afganistanie miała cel ściśle polityczny i nie wiązała się znacząco z poprawą losu miejscowych chrześcijan.

W latach 2001-2020, gdy Amerykanie stacjonowali w Afganistanie, tamtejsze sądy wielokrotnie skazywały zarówno chrześcijan za prowadzenie misji wśród wyznawców islamu, jak i muzułmanów za przechodzenie na religię Chrystusową. Jedyna różnica polegała na tym, że pod naciskiem Departamentu Stanu USA skazańcy byli uwalniani i zmuszani do opuszczenia kraju.

Po rejteradzie Amerykanów chrześcijanie zostaną pozbawieni resztek tego parasola ochronnego. Nie należy spodziewać się, że talibowie pozwolą na otwarcie choćby jednego kościoła. Wszystko wskazuje na to, że nie będą tolerowali żadnej działalności misyjnej. Udowodnili to choćby w 2007 roku, gdy porwali jako zakładników koreańskich kaznodziejów, z których dwóch zabili, czy w roku 2010, gdy zamordowali dziesięciu chrześcijańskich misjonarzy (sześciu Amerykanów, dwóch Afgańczyków, Brytyjczyka i Niemca).

Niestety, przyszłość 12 tysięcy wyznawców Chrystusa w Afganistanie, zmuszonych do praktykowania swej wiary w ukryciu, wydaje się nie obchodzić zachodniej opinii publicznej, skupionej na losie innych potencjalnych ofiar reżimu.

red. Grzegorz Górny