Kategorie bazy wiedzy

Czy Chiny, Pakistan i Kuba mogą być globalnymi gwarantami wolności religijnej?

Rada Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych to jedna z najważniejszych na świecie instytucji zajmujących się promowaniem poszanowania praw człowieka oraz podstawowych wolności, w tym wolności słowa, sumienia i religii. Zgodnie ze swoimi statutowymi zadaniami ma on reagować na pojawiające się na świecie przypadki naruszenia praw człowieka oraz pomagać państwom członkowskim, by wywiązywały się ze zobowiązań w tym zakresie. Organ składa się z 47 członków wybieranych przez Zgromadzenie Ogólne ONZ.
13 października do Rady Praw Człowieka wybrane zostały takie państwa, jak m.in. Chiny, Rosja, Kuba, Pakistan czy Uzbekistan. Żadnego z nich nie sposób postawiać za wzór poszanowania praw człowieka, w tym także przestrzegania wolności słowa, sumienia i religii. Pod tym względem najwięcej zastrzeżeń istnieje wobec Chińskiej Republiki Ludowej, w której ateistyczny i komunistyczny reżim prześladuje przedstawicieli wielu religii, zwłaszcza chrześcijaństwa, islamu i członków sekty Falun Gong.
Reżim w Pekinie stoi za niszczeniem wielu kościołów i aresztowaniem nieposłusznych księży. Niedawno wprowadzono dla osób niepełnoletnim (przed ukończeniem osiemnastego roku życia) zakaz uczestniczenia w Mszach, udziału w katechezie czy studiowania katechizmu pod groźbą surowych kar. Oferowane są nagrody pieniężne dla tych, którzy doniosą na chrześcijan zaangażowanych w „nielegalną działalność religijną”.
Także islamski Pakistan słynie na świecie jako jedno z państw, w których wyznawcy Chrystusa są narażeni na szczególne prześladowania, zarówno ze strony muzułmańskiej ludności, jak i władz regionalnych i państwowych. Nagminnie dochodzi tam do porwań nastoletnich dziewczynek chrześcijańskich, gwałcenia ich oraz zmuszania do małżeństw z muzułmanami i przejścia na islam. Poręcznym instrumentem represji są też często bezpodstawne oskarżenia o bluźnierstwo, które niekiedy mogą zakończyć się linczem przez wzburzony tłum, a niekiedy drakońską karą, np. dożywotniego więzienia. Wszyscy mamy w pamięci jeszcze przypadek Asi Bibi, fałszywie oskarżonej i skazanej na śmierć przez powieszenie za bluźnierstwo przeciw Mahometowi. Chrześcijanka przesiedziała dziewięć lat w celi śmierci, zanim – po wielu międzynarodowych interwencjach – została uniewinniona przez Sąd Najwyższy.
Na Kubie z kolei chrześcijanie doświadczają różnego rodzaju szykan, represji i dyskryminacji, choć nie są to prześladowania tak brutalne jak było to w czasach reżimu Fidela Castro. Po objęciu władzy w tym kraju przez komunistów w 1959 roku Kościół katolicki stał się bowiem celem nieustannych ataków. Osłabły one wraz z uwiądem ideologii marksistowskiej, tym niemniej działalność religijna na Kubie jest kontrolowana i ograniczana, a przywódcy różnych wyznań inwigilowani i szykanowani.
W tej sytuacji zasadne staje się pytanie, jak państwa, które same mają kłopot z przestrzeganiem praw człowieka i zagwarantowaniem swym obywatelom podstawowej wolności religijnej, mogą zabiegać o zachowanie elementarnych standardów w tej kwestii. Jak mogą być strażnikami wartości, które same permanentnie naruszają? To pokazuje fikcyjność oenzetowskiej instytucji, której funkcjonowanie w tym kształcie wydaje się więcej niż problematyczne.

red. Grzegorz Górny