Kategorie bazy wiedzy

Dobrze opowiadać historię Chin

Pisz tak, żeby się podobało Partii…

Raportowanie z Chin i o Chinach stało się znacznie trudniejsze w 2022 roku. Zostało to jasno przedstawione w raporcie rocznym – który, trzeba przyznać, w pewnych aspektach napawa przerażeniem – opublikowanym przez Klub Korespondentów Zagranicznych w Chinach (FCCC, 1 marca 2023 r.).

W coraz większym stopniu Komunistyczna Partia Chin (KPCh) daje jasno do zrozumienia, w jaki sposób jej przywódcy życzą sobie, by informowano świat zewnętrzny o Chinach. Nie bez przyczyny więc liczba korespondentów zagranicznych kurczy się, zwłaszcza tych z krajów cieszących się niezależnymi i obiektywnymi mediami. Można powiedzieć, że zmiany te nie napawają optymizmem na przyszłość.

Kolejnym interesującym aspektem raportu FCCC jest wpływ inicjatywy Jednego Pasa i Jednej Drogi na dziennikarstwo. Poczynając od marca 2022, 147 krajów ze wszystkich kontynentów podpisało z Chinami oficjalny „protokół ustaleń”, a w tym samym czasie Chiny chętnie zapraszały i szkoliły dziennikarzy z krajów Afryki i Ameryki Łacińskiej, którzy następnie relacjonowali sprawy chińskie z pozorną niezależnością. Według doniesień mieli oni pierwszeństwo w dostępie do ograniczonej liczby miejsc zarezerwowanych dla reporterów podczas 19. zjazdu partii w listopadzie ubiegłego roku.

Chociaż błędem byłoby twierdzenie, że nie można ufać żadnym informacjom pochodzącym z Chin i ich urzędów statystycznych, nadal zdarzają się jawne manipulacje liczbami (jak w przypadku statystyk dotyczących epidemii COVID-19). Jednak według profesora Jeremy’ego Wallace’a z Cornell University, częściej dochodzi do subtelnego „polerowania” liczb w celu pozornej poprawy sytuacji, zwłaszcza w sferze gospodarczej (Grid News).

…by dobrze opowiadać historię Chin

Zaobserwowano również, że lokalni chińscy dziennikarze stają się znacznie mniej niezależni w doborze i przekazywaniu informacji (Światowy Indeks Prześladowań, Open Doors). Aby uzyskać certyfikat dziennikarski, który należy odnawiać co trzy lata, muszą odpowiedzieć na szereg pytań ideologicznych, mających na celu upewnienie się, że certyfikat otrzymają wyłącznie ci dziennikarze, którzy „kochają Chiny” i „kochają Komunistyczną Partię Chin”.

W całym kraju nieprzerwanie trwa kampania promująca edukację patriotyczną (PRC Leader), a wyrażenie „dobrze opowiadać historię Chin” (wprowadzone w sierpniu 2013 r. przez Xi Jinpinga w jego pierwszym roku na stanowisku przywódcy narodu) jest nieustannie przypominane. Stąd jakiekolwiek zaangażowanie w dyskurs międzynarodowy musi – w oczach Pekinu – podkreślać pozytywne aspekty Chin i zakładaną wyższość (China Media Project) tego kraju we wszystkich aspektach rozwoju.

Traktując ten cel jako priorytetowy, Partia nie szczędzi sił i środków, by go osiągnąć. W Chinach powszechnie znana jest „50-centowa armia”, czyli rzesza komentatorów internetowych opłacanych przez władze Chińskiej Republiki Ludowej za szerzenie propagandy. Powszechnie wiadomo, że ta „Armia” aktywnie cenzuruje i steruje debatami publicznymi w internecie. Natomiast poza granicami Chin, KPCh prowadzi „kampanie wpływu”, aby nakreślić i przekazać „właściwy obraz” tego, co aktualnie dzieje się w kraju, oczywiście zgodnie z narracją KPCh. Niewiele z tych działań propagandowych pozostaje uznanych lub jest zwalczanych na szczeblu międzynarodowym, dlatego też kampanie kształtujące narrację o tym, co dzieje się w regionach przygranicznych, takich jak Sinciang i Tybet, powinny być szczególnie pouczające dla obserwatorów (ASPI, Frontier Influencers). Kampanie te mogą potencjalnie zniekształcić, a nawet całkowicie odciąć świat zewnętrzny od wiedzy na temat tego, co aktualnie dzieje się w Chinach, w tym o sytuacji chrześcijan, którzy są postrzegani jako potencjalnie niebezpieczni (przede wszystkim dlatego, że są jedną z największych grup społecznych poza kontrolą KPCh).

Na uniwersytetach wytyczne i komunikaty wydawane przez partię komunistyczną stale ograniczają przestrzeń dla niezależnych badań i debat akademickich. Jak informuje China File, odnosząc się do niedawno opublikowanego badania, studenci rekrutowani jako informatorzy mają szczególnie zastraszający, a przez to skuteczny wpływ na niepokornych profesorów w salach wykładowych. Pozostali zapewniają, że nie mają nic przeciwko rejestrowaniu i nagrywaniu ich wykładów i w związku z tym odpowiednio dostosowali swoje nauczanie. Według źródeł Open Doors, jeden z profesorów podsumował tę sytuację słowami: „Hu Shi [dyplomata i badacz Chin z czasów republikańskich] powiedział kiedyś, że kraj, w którym codziennie mówi się o moralności, jest szczególnie niemoralny. Naprawdę czuję degenerację mojego kraju. Ponieważ tak wielu ludzi czerpało zyski z tak zdegradowanego środowiska, chętnie wspierają taki system. Złe środowisko to takie, w którym dobrzy ludzie nie mogą robić dobrych rzeczy, więc jedyne, co mogą, to upaść moralnie”.

Powstające Krajowe Biuro Danych

Zaobserwowano jednak także inny aspekt postępujących zmian, który jest jeszcze bardziej niepokojący: Na ostatnim posiedzeniu rządu Chin (Two Sessions) w marcu 2023, kierownictwo ogłosiło utworzenie „Narodowego Biura Danych” (NBD). Chociaż ten nowy departament może wydawać się dość nieszkodliwy, będzie służył do nadzorowania wszystkich danych gromadzonych przez rząd i prywatne firmy obywateli. Chociaż szczegóły wciąż nie zostały ustalone i opublikowane, to nowe biuro ma potencjał do scentralizowania wszystkich danych do dalszej analizy. Takiej sytuacji obserwatorzy obawiali się już od dawna. W tym względzie należy zauważyć, że do tej pory nawet niesławna chińska aplikacja zdrowotna nie działała w scentralizowanym systemie, ale była jedynie formą gromadzenia danych na szczeblu władz lokalnych bez interakcji między różnymi centrami danych. Wraz z pojawieniem się NBD, gromadzenie i analiza danych prawdopodobnie doprowadzą do łatwiejszego i bardziej płynnego sposobu monitorowania i kontrolowania obywateli, w tym oczywiście chrześcijan. Nie oznacza to, że NBD na pewno zostanie wykorzystane w ten sposób, ale dla partii rządzącej kładącej coraz większy nacisk na wdrażanie ideologii komunistycznej zarówno kwestia bezpieczeństwa, jak i samo bezpieczeństwo trwałości reżimu prawdopodobnie okażą się zbyt kuszące, aby pozostawić taką skarbnicę danych niewykorzystaną.

Dyplomacja oparta na przymusie

Jak donosi The Diplomat z 10 marca 2023 r., ustępujący prezydent Mikronezji David Panuelo opublikował list napisany do przywódców Federacji Stanów Mikronezji (FSM), który daje rzadki wgląd w chińską „działalność polityczną i aktywność w szarej strefie”, z którą obecnie borykają się w szczególności małe narody.

Chociaż nazwanie listu „bombą” może być nieco przesadzone, zawiera on szczegóły tego, jak głowa państwa była otwarcie śledzona, zastraszana i grożono jej. W jednym z incydentów opisanych w liście, chińska ambasada w Palikir po prostu zignorowała decyzję rządu FSM o niewysyłaniu przedstawiciela na konferencję, czyniąc prywatnego obywatela tego kraju takim fikcyjnym przedstawicielem. Podczas gdy szpiegowanie, oferowanie łapówek i naciskanie na kraj, aby zaakceptował wsparcie w postaci szczepionek, co było ogólnymi taktykami opisanymi w liście (AP News), Prezydent Panuelo podsumowuje ten temat w następujący sposób: „Gdy FSM mówi ‘nie’, nasza suwerenność nie jest szanowana, a ChRL twierdzi, że osiągnęliśmy konsensus, podczas gdy tak nie jest”.

List ten może wprawdzie zostać odrzucony jako pełne goryczy pożegnanie niezadowolonego polityka, który został usunięty z urzędu i teraz wyrównuje rachunki. Niemniej jednak, daje on rzadki wgląd w sposób myślenia, z jakim Komunistyczna Partia Chin (KPCh) postrzega zagraniczne kraje, zwłaszcza te mniejsze. To właśnie na ten temat, na spotkaniu ASEAN w 2010 roku, ówczesny minister spraw zagranicznych Yang Yiechi słynnie zażartował: „Chiny są dużym krajem, a wy jesteście małymi krajami i to jest fakt” (Financial Times).

Jeśli KPCh działa nawet przeciwko suwerennym państwom i ich przedstawicielom w tak zdecydowany sposób, o ile bardziej będzie działać przeciwko subiektywnie postrzeganym dysydentom i „wichrzycielom” na terenie własnego kraju, nad którymi nie ma kontroli i którzy pozostają poza wpływem propagandy i ideologii. A tacy właśnie są chrześcijanie.

Łukasz Wilczyński