Kategorie bazy wiedzy

Dokąd idziesz Europo? 

Dokąd idziesz Europo?

Václav Havel, prezydent Czech w latach 1993-2003, podczas przemówienia z okazji wręczenia Nagrody Karola Wielkiego za zasługi na rzecz integracji europejskiej mówił tak: „Sprawdziłem niedawno – powiedział – skąd właściwie Europa wzięła swoją nazwę i nieco zaskoczony stwierdziłem, że zdaniem wielu badaczy termin ten ma swój prapoczątek w akadyjskim słowie erebu, które oznacza zmierzch lub zachód słońca.1”. Warto postawić sobie dzisiaj pytanie czy mamy do czynienia ze zmierzchem Europy? Czy obserwujemy koniec kultury europejskiej, która od samego początku była mocno zakorzeniona w chrześcijaństwie?
Papież nadawał władcom Świętego Cesarstwa Rzymskiego, które miało być kontynuacją cesarstwa zachodniorzymskiego tytuł: świętego cesarza rzymskiego. Największe królestwa i księstwa w średniowieczu mogły liczyć na przychylność papieża. W okresie wypraw krzyżowych władza świecka działała wspólnie z Kościołem, aby odzyskać Ziemię Świętą. Na dworach europejskich edukacją przyszłych królów i królowych zajmowali się duchowni. Kultura rodziła się w klasztorach – to przede wszystkim tam przepisywano dzieła starożytnych filozofów, historyków i poetów. Na uczelniach jedną z ważniejszych dyscyplin była teologia. Przy klasztorach powstawały szkoły, kwitła średniowieczna kultura.
Tak o sytuacji kościoła w średniowieczu pisał Joseph Ratzinger (Benedykt XVI): „W średniowieczu (…) Kościół i świat stały się tożsame, a tym samym bycie chrześcijaninem przestało być właściwie własnym stanowiskiem, a raczej polityczno-kulturową wytyczną. Zewnętrzne utożsamienie Kościoła i świata pozostało do dziś, natomiast upadło przekonanie, że kryje się w nim – w tej niechcianej przynależności do Kościoła – szczególna Boża łaska, wykraczająca poza świat rzeczywistość zbawcza.2”
Harmonia, współpraca i jedność – tak można by opisać świetlany okres średniowiecza. Kościół i świat były tożsame, naturalną rzeczą było być wierzącym. Europa to przecież średniowieczne Christianitas. Pojęcie Europy pojawia się wraz z chrześcijaństwem, ono leży u jego podstaw. Tożsamość europejska to tożsamość chrześcijańska, więc dlaczego z traktatów Unii Europejskiej usuwa się odniesienie do Boga i zapomina (a nawet nie pozwala pamiętać) o całej kulturze chrześcijańskiej3. Co kryje się pod enigmatycznym hasłem: „Inspirowani kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy […]”4? Czy w takiej kwestii powinniśmy iść na kompromis? Zapomnieć o Bogu, który jest Stwórcą wszystkiego?
Jak wygląda współczesny obraz Europy? Płonące kościoły, usuwanie krzyży z przestrzeni publicznych, dewastacje pomników, marsze równości, które zamiast nieść promowaną przez środowiska lewicowe tolerancję, niosą za sobą nienawiść, upokorzenie, niezrozumienie. Zabierają możliwość dialogu, zapominają o prawdzie, która przecież leży u podstaw filozofii antycznej, filozofii klasycznej. Obecnie Europa płonie, jej kultura zdaje się upadać. Mimo wzniosłych haseł, wydaje się przypominać Europę z czasów rewolucji francuskiej, która na swoich sztandarach miała hasło: „Wolność, równość, braterstwo5”, a jednak przyniosła za sobą zniewolenie, podziały i dyskryminację.
Wracając jeszcze raz do przemówienia Václava Havla, który tłumacząc pochodzenie słowa Europa, wywodzące się od akadyjskiego słowa ‘zmierzch’ mówił dalej tak: „Na pierwszy rzut oka może się wydać, iż tego rodzaju odkrycie nie nastraja zbyt optymistycznie: wszak słowo zmierzch łączymy tradycyjnie z wyobrażeniem jakiegoś końca, zaniku, porażki, upadku lub zbliżającej się śmierci. Pod pewnymi względami są to skojarzenia uzasadnione; wraz ze zmierzchem rzeczywiście coś się kończy. Ale też od niepamiętnych czasów to właśnie wieczór był porą, kiedy człowiek zastanawiał się nad tym, co zrobił w ciągu dnia, nad sensem lub bezsensem swoich działań, oraz snuł plany na dzień następny.6”
Czy Europa zapomina o swoich chrześcijańskich korzeniach? Czy jest jeszcze dla niej szansa? Czas obudzić się z marazmu i zobaczyć, że Europa nie podąża z duchem czasu, tylko podąża ku swojej zagładzie. Europa gubi swoją tożsamość, nie pamięta o swojej historii, zapomina o czasach, kiedy o swoją wolność i o prawdę musiała walczyć. Europa usilnie stara się wymazać ze swoich dziejów Boga, a co za tym idzie stłamsić już u początku wszelkie wartości moralne i etyczne. W miejsce prawdziwych wartości stawia się to, co przyjemne, wygodne, szybkie. Brakuje namysłu nad decyzjami, wszystko dzieje się pod wpływem emocji. Nikt nie chce zwracać się w stronę naszego intelektu, tylko w stronę emocji i uczuć, które źle wykorzystywane dążą ku hedonizmowi, a nie ku dobru, prawdzie i pięknu.
Czy Europa jest w stanie stawić opór? Czy ma jeszcze szansę się obudzić? Mimo, że ciemne chmury zbierają się nad Starym Kontynentem to walka ciągle trwa. Takie kraje jak Rumunia, Węgry, Polska walczą jeszcze o godność człowieka, o wartości moralne, walczą o Prawdę. Jednak jak długo jeszcze będą w stanie stawiać opór?
Jakie Europa może snuć plany na przyszłość? Może nie zawsze słyszalnie, ale dociera do nas głos prześladowanych chrześcijan, którzy swoje życie oddają w imię Chrystusa, w imię prawdziwych wartości, które utraciła Europa. To oni są dla nas nadzieją i wzorem, że mimo trudności, mimo ciemnych chmur gromadzących się nad kontynentem europejskim, jesteśmy w stanie zawalczyć o lepsze jutro.

Paulina Jeżakowska, historyk