Kategorie bazy wiedzy

Duch Komuny Paryskiej unosi się nad Sekwaną

Duch Komuny Paryskiej unosi się nad Sekwaną

Komuna Paryska, która trwała od 18 marca do 28 maja 1871 roku, była pierwszą na świecie próbą wprowadzenia marksistowskiej dyktatury proletariatu. Jak każdy projekt komunistyczny miała charakter antyklerykalny i antychrześcijański. Ciekawe zapiski na jej temat pozostawił w swym „Dzienniku” Jules de Goncourt, który przeżył tamte dni w Paryżu. Pod datą 2 maja 1871 roku zanotował: „w szkole przy ulicy Boudry, gdzie kuzynka jest nauczycielką, zabroniono dziewczynkom odmawiać modlitwę. »Marsylianka« zastąpiła »Ojcze nasz«”, zaś 18 kwietnia: „Najnowsze plakaty, z ostatniego kwadransa, dotyczą sądów wojennych: kara śmierci, roboty przymusowe, aresztowania, więzienia, cały barbarzyński kodeks karny w obronie wolności”. Ostatnim zbrodniczym akordem Komuny było zamordowanie 49 bezbronnych zakładników, głównie katolików, w tym 10 duchownych na czele z arcybiskupem Paryża Georgesem Darboy. Ten ostatni, nim został zabity strzałem w głowę, przebaczył przed śmiercią swym oprawcom.

W tym roku Francja obchodziła 150. rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń. Z tej okazji obecny arcybiskup Paryża Michel Aupetit postanowił uczcić pamięć męczenników Komuny Paryskiej. 29 maja zorganizowano więc procesję, w której wzięło udział około 300 francuskich katolików, głównie kobiet, osób starszych i dzieci, na czele z biskupem pomocniczym stołecznej diecezji Denisem Jachietem. Wierni mieli przejść ulicami miasta czterokilometrową trasę: od Placu Roquette do kościoła Matki Bożej Świętego Krzyża. Po drodze zostali jednak zaatakowani przez bojówkarzy Antify i innych lewackich organizacji, którzy krzyczeli: „Śmierć faszystom!” Uczestnikom procesji grożono śmiercią w komorach gazowych lub spaleniem ich kościołów. Na początku byli wygwizdywani i obrażani, a potem atakowani fizycznie, obrzucani przedmiotami i bici. Jeden policjant, oddelegowany do ochrony wydarzenia, nie był w stanie obronić napadniętych katolików. Dwóch wiernych z ciężkimi obrażeniami trafiło do szpitala.

1 czerwca na łamach „Le Figaro” arcybiskup Michel Aupetit wyraził swe oburzenie z powodu skandalicznego zajścia, dodając: „Nie prosimy o specjalne przywileje, prosimy po prostu o traktowanie na równi z innymi religiami i społecznościami w zakresie ochrony ludzi oraz o prawo do wyrażania naszej wiary w sferze publicznej, zachowując obywatelski spokój i z poszanowaniem dobra wspólnego, na co pozwala nam nasza świecka Republika”.

W paryskich wydarzeniach widzimy powtarzający się modus operandi środowisk występujących pod czerwonym sztandarem. Najpierw francuscy męczennicy zostali zamordowani przez komunardów z nienawiści do wiary, a teraz z powodu tej samej nienawiści współcześni neomarksiści, stosując przemoc, nie pozwalają czcić pamięci ówczesnych ofiar komunizmu.

red. Grzegorz Górny