Kategorie bazy wiedzy

Historyczna geneza konfliktu na Zakaukaziu

Narastające napięcie między Armenią a Azerbejdżanem wokół statusu ormiańskiej enklawy Górnego Karabachu znajdującej się w tym ostatnim państwie absorbowało w ostatnich tygodniach opinię publiczną na całym świecie. Głos w sprawie konieczności przerwania starć azersko-ormiańskich zabierali przywódcy światowych mocarstw (prezydent USA Donald Trump, prezydent Rosji Władimir Putin, prezydent Francji Emmanuel Macron).

Na uwagę zasługuje fakt, że w komentarzach dotyczących tego konfliktu zazwyczaj pomija się jego rzeczywistą genezę, która tkwi w dramatycznej historii, która rozegrała się w tym regionie świata niemal sto lat temu. Chodzi o pierwsze wielkie prześladowanie chrześcijan w dwudziestym wieku, które zostało zainaugurowane w 1915 roku przez rząd Ottomańskiej Turcji w postaci ludobójczej eksterminacji ludności ormiańskiej.

Ocenia się, że w wyniku tego genocydu śmierć poniosło od półtora do dwóch milionów Ormian. Do tego należy doliczyć ofiary w podobny sposób prowadzonej ludobójczej polityki prowadzonej przez reżim „młodoturecki” wobec zamieszkujących obszary kontrolowane przez Turcję Greków (wybrzeże Morza Czarnego oraz egejskie pobrzeże Azji Mniejszej) oraz chrześcijan asyryjskich. To był – licząc szacunkowo – kolejny milion zabitych chrześcijan.

Te ludobójcze akty chrystianofobii oznaczały również radykalne zmiany w strukturze etnicznej wschodniej i centralnej Anatolii. Ludobójstwo popełnione na chrześcijanach połączone bowiem było z zakrojoną na szeroką skalę czystką etniczną oraz osiedlaniem przez rząd obywateli tureckich na ziemiach, z których wygnano chrześcijan, muzułmanów. Na przykład na odwiecznych siedzibach ormiańskich, które rozciągały się we wschodniej i centralnej Anatolii osadzano po 1915 roku ludność kurdyjską, która zresztą brała aktywny udział w ludobójczej eksterminacji ormiańskich chrześcijan. Na mocy traktatu z Lozanny zawartego przez rząd turecki w 1923 roku z zachodnimi aliantami doszło do „transferu” ludności, który z kolei oznaczał wygnanie Greków z ich odwiecznych „małych ojczyzn” w Azji Mniejszej.

Apogeum ludobójstwa skierowanego przeciw Ormianom w Turcji nastąpiło w latach 1915-1916. Należy jednak pamiętać, że na tym nie skończył się dramatyczny los chrześcijan w tym regionie świata. Gdy w 1917 roku Rosja pogrążyła się w chaosie rewolucyjnym, Turcja wykorzystała tą sytuację zajmując Zakaukazie (tj. m. in. obecne tereny Azerbejdżanu), które do tej pory było częścią rosyjskiego imperium. Wejście wojsk tureckich na te tereny oznaczało rozpoczęcie kolejnej fazy eksterminacji Ormian, tym razem tych, którzy do tej pory korzystali z faktu zamieszkiwania poza granicami Turcji. Początek powieści „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego, w którym jest mowa o rzezi Ormian w Baku w 1918 roku jest nawiązaniem do historycznych wydarzeń, które miały miejsce na tych terenach w ostatniej fazie pierwszej wojny światowej.

Podobny los, co Ormian w Baku, spotykał ich rodaków i wyznawców Chrystusa również na innych obszarach dzisiejszego Azerbejdżanu, w tym również w Górnym Karabachu. Pamięć o tych wydarzeniach była i jest żywa wśród Ormian. Mając to na uwadze nie dziwi specjalnie fakt, że w momencie rozpadu Związku Sowieckiego w latach 1990-1991 Ormianie w Górnym Karabachu zdecydowali się na faktyczną secesję od Azerbejdżanu, obawiając się powtórki dramatycznych wydarzeń z lat 1917-1918. Należy ponadto pamiętać, że na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku bardzo mocno zarysowały się wpływy islamistyczne w tej części dawnego Związku Sowieckiego. Dość wspomnieć w tym kontekście Czeczenię. Ale również nowe władze w Baku (klan Alijewów) szukały coraz bardziej legitymizacji wewnętrznej w postaci wspierania islamu na swoim terenie, albo nawiązując coraz ściślejszą współpracę z rządem tureckim.

Ankara, zwłaszcza od czasów prezydentury R. Erdogana coraz wyraźniej nawiązuje do ideologii „wspólnoty ludów tureckich od Bosforu po Ałtaj”, która sto lat temu była uzasadnieniem dla prowadzenia ludobójczej eksterminacji milionów chrześcijan w Turcji i na Zakaukaziu. Takie jest prawdziwe tło toczącego się obecnie konfliktu ormiańsko-azerskiego.

prof. Grzegorz Kucharczyk