Kategorie bazy wiedzy

Narodziny nowych totalitarnych dyktatur

Narodziny nowych totalitarnych dyktatur

Potrzeba kamuflażu

Coraz częściej dociera do nas, że żyjemy w czasach tworzenia się totalitarnych dyktatur i nie trzeba nazbyt karkołomnych dociekań, aby zdać sobie z tego sprawę, choć trzeba przyznać, że jeszcze dosyć spora część społeczeństwa, pomimo że doświadcza już skutków wchłaniającego ich totalitaryzmu, to jednak nadal żyje wyobraźnią w obłokach. Dzieje się tak dlatego, że wdrażany systematycznie i konsekwentnie (co też charakteryzuje dyktatury totalitarne) proces potocznie nazywany praniem mózgów przynosi swoje efekty. Wydaje się jednak, że różnicą między tymi dawnymi totalitarnymi dyktaturami, a tymi rodzącymi się w naszych czasach jest to, co można nazwać sztuką kamuflażu, a precyzyjniej jej udoskonaleniem do rozmiarów perfidności jakiej jeszcze świat nie widział. Dzieję się tak dlatego, że destrukcyjne konsekwencje, jakie niesie ze sobą totalitarna dyktatura zawsze muszą być zasłonięte, opakowane w atrakcyjne hasła, nośną, a zarazem nachalną propagandę tak, aby uzyskać jak najpowszechniejszą aprobatę społeczną, inaczej zbyt łatwo byłoby nie tylko rozpoznać prawdziwe intencje, ale też można by było skutecznie zareagować i zapobiec formowaniu się takiej dyktatury, tak by nie osiągnęła swoich zwyrodniałych celów. Jako że, nic nie stoi w miejscu, a wszystkie dziedziny życia charakteryzuje to, co nazywamy „rozwojem” czy „postępem”, również sztuka kamuflażu doskonali się i dlatego patrząc przez pryzmat tego, co było w przeszłości można nie rozpoznać tego, co kryje się za tym parawanem „praworządności”, „tolerancji”, „praw człowieka” czy innych haseł, które w praktyce prowadzą dokładnie do tego, co jest ich zaprzeczeniem.

Niewolnictwo w imię wolności

Tutaj warto już zwrócić uwagę, że współczesne systemy totalitarne mogą nie być aż tak zdyscyplinowanymi systemami, a przynajmniej jako takie antysystemowe chcą być postrzegane, co też jest dosyć skutecznym kamuflażem. Przecież na hasło antysystemowości, któremu towarzyszy odwoływanie się do wolności, nawet w sposób dosyć mętny i najlepiej bez podejmowania próby jej definicji czy określenia czym jest wspomniana i ceniona przez wszystkich wolność, zawsze robi się jakoś tak lżej na duszy. Z reguły niemal wszyscy są „za”, a prawie nikt nie zastanawia się nad konsekwencjami, już nie sloganowymi, lecz rzeczywistymi, które oznaczają nie mniej ni więcej jak anulowanie wolność. To tak jakby kogoś przekonano, że dobrowolnie i z całym zaangażowaniem, w imię wolność zrezygnuje ze wszystkich swoich praw i zgodzi się na niewolnictwo i to bezwarunkowe.

Ideologia na służbie totalitaryzmu

W miarę jedzenia apetyt rośnie, jak uczy przysłowie, czasy się zmieniają, oczekiwania rosną, toteż potrzeba wykreowania skutecznego kamuflażu musi sięgnąć głębiej, aniżeli tylko do roztaczania perspektywy zaspokojenia powierzchownych, materialnych ambicji jednostek czy grup społecznych. Jednym z takich niezbędnych kamuflaży jest stworzenie adekwatnej ideologii, prostej (wręcz prostackiej), emocjonalnej (czyli powierzchownej i ulotnej), bez której nie jest możliwe funkcjonowanie totalitaryzmów.

Ideologia a system ideowy

I tutaj od razu trzeba zaznaczyć różnice między ideologiami, które można scharakteryzować jako karykaturę rzeczywistości a systemem ideowym, opartym na zdrowych ideałach, które odzwierciedla szlachetność myśli ludzkiej i kształtuje się w spójnej jedności z rzeczywistością, odkrywając i wskazując kierunki zdrowego rozwoju, doniosłe cele do osiągnięcia, pozwalając wspiąć się na coraz to wyższy poziom człowieczeństwa. Ideologia natomiast ma za zadanie zredukować człowieczeństwo do jak najbardziej prymitywnego wymiaru, inaczej człowiek nie podda się ślepemu posłuszeństwu liderów, którzy zawsze są nieodzownym elementem totalitaryzmów, będąc jednocześnie zaprzeczeniem autorytetów, ukształtowanych w świetle pryncypiów i kryteriów obiektywnych, takich jak prawda, dobro czy piękno.

To, co jest takim „udoskonaleniem” przy tworzeniu tego kamuflażu ideologicznego, który zawsze towarzyszy procesowi wykluwania, a później utrzymywania się systemów totalitarnych, dziś nosi znamiona pozornej subtelności i wrażliwości (znana powszechnie empatia jako subiektywny punkt odniesienia do wszystkiego), natomiast propaganda ideologiczna, też nie stoi w miejscu i jej totalitarna nachalność staje się bardziej bezwzględna i brutalna, choć, zgodnie z tą pierwszą charakterystyką jest narzucana w białych rękawiczkach, jak to powiedzą jedni lub schowana za kolorowym parawanem „praw człowieka”, „tolerancji” czy powszechnego choć iluzorycznego „braterstwa” i innych chwytliwych, a jednocześnie pustych haseł, potwierdzą inni.

Powolny proces obrony przez totalitaryzmem

Oczywiście następuje też proces demaskowania prawdziwych celów i założeń totalitaryzmów, choć ten jest zawsze powolniejszy i nie posiada, szczególnie na początku, adekwatnej skuteczności, choćby dlatego, że następuje w najlepszym wypadku dopiero po pierwszych „objawach”, a więc wtedy, gdy totalitaryzm już zapuścił swoje korzenie w mentalności sporej części społeczeństwa, zyskał już spore zaufanie tzw. opinii publicznej i zdołał już wykreować pewne struktury i mechanizmy działania.

Wraz z odkrywaniem, dziś bardzo powolnym i ciągle jeszcze z niedowierzaniem, że choć obiecywano lepszą jakość życia, roztaczano wręcz rajską perspektywę dobrobytu i szczęścia, to jednak mamy postępującą degradację człowieczeństwa, w imię tej rajskiej wizji życia eliminuje się bezwzględnie, tych którzy odważą się, nie tylko myśleć inaczej, ale w ogóle używać rozumu i powoływać się na konkretne argumenty, a już odniesienie się do jakiś kryteriów i principiów obiektywnych nosi znamiona zbrodni.

Kościół Katolicki, historia, Tradycja jako przeszkody dla totalitaryzmu

Patrząc z dystansu na historię, tak w szerokim ujęciu jako historię dziejów tego świata czy też w jej konkretnych aspektach, tak jak historia poszczególnych narodów, państwa czy choćby historia dziejów Kościoła Katolickiego i nieustannej ewangelizacji, właśnie na tę historię, która jest nauczycielką życia, a dziś jest deprecjonowana i ukazywana jako niepotrzebna, a wręcz wroga, bowiem budujemy nowy porządek świata, bez korzeni, bez fundamentów, taki porządek na chwilę, który można określić jako jednorazowego użytku nie trudno jest rozpoznać niektóre symptomy świadczące o kolejnym wykwicie totalitarnych dyktatur. Jednym z nich jest prześladowanie Kościoła Katolickiego i walka z wszelkiego rodzaju przejawami Jego obecności od sfery publicznej po osobistą, od zewnątrz aż do tego trudniejszego do rozpoznania, a jednocześnie bardziej destrukcyjnego czyli od wewnątrz.

Włączenie bowiem Kościoła Katolickiego do procesu tworzenia totalitarnych dyktatur daje możliwość usprawiedliwienia niemal wszystkiego, w końcu skoro wszyscy tak postępują to nie ma już nikogo, żadnej instytucji czy grupy społecznej, która pełniłaby rolę sumienia. Nikt nie zakwestionuje, nie zweryfikuje ani tym bardziej nie osądzi.

Podważanie fundamentów Kościoła Katolickiego

I właśnie podważanie tego, co stanowi fundament istnienia Kościoła Katolickiego: rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa, jako głowy i jedynego LIDERA oraz pozbawianie trzech filarów na których opiera się wiara: Tradycja, Pismo Święte, Magisterium, stanowi bezpośredni już cel ataków współczesnych kreatorów totalitarnych dyktatur.

Tym razem, pozwolę sobie zwrócić uwagę na podważanie i wręcz próby eliminacji z przestrzeni publicznej jednego z tych filarów wiary katolickiej, a mianowicie Pisma Świętego, bowiem prześladowania dotykają już nie tylko tych, którzy mają odwagę choćby cytować Pismo Święte czy powoływać się na wartości w nim zapisane, ale mamy do czynienia z bezprecedensowym postulatem zmiany jego treści i dostosowania do oczekiwań wspomnianych twórców współczesnych totalitaryzmów i ich zagorzałych zwolenników.

Jak przykład można podać procesy sądowe wytaczane w Niemczech przeciwko znanemu w Polsce ks. prof. Dariuszowi Oko czy ks. prof. Manfredowi Haukez, wykładowcy na Uniwersytecie w Lugano i wydawcy czasopisma „Theologisches”, w którym publikował ks. Oko. Takich przykładów dziś niestety jest wiele.

Proces w Finlandii

W pierwszej kolejności wystarczy przyjrzeć się sprawie byłej minister spraw wewnętrznych w Fińskim rządzie w latach 2011-2015, a obecnie parlamentarzystki[1] pani Päivi Mariii Räsänen, której proces rozpoczął się 24 stycznia 2022 roku w stolicy Finlandii Helsinkach. Postawiono jej trzy zarzuty, w tym o przestępstwo z nienawiści i o „agitację etniczną”[2]. Choć tak sformułowany zarzut brzmi dosyć złowrogo, to jednak, gdy zobaczymy na podstawie czego postawiono pani minister tak groźnie brzmiące zarzuty, można doznać szoku. Chodzi bowiem o zamieszczenie na popularnych portalach społecznościowych wpisu skierowanego do kierownictwa Fińskiego Kościoła Luterańskiego, który wsparł „LGBT pride” w 2019 roku z zapytaniem jak takie wsparcie ma się do tego, co święty Paweł Apostoł pisze w Rz 1,24-27[3]? Na tym jednak nie koniec. Wspomniane oskarżenie objęło także Juhana Pohjolę, biskupa Ewangelicko-Luterańskiej Diecezji Misyjnej w Finlandii, ponieważ opublikował broszurę fińskiej posłanki z 2004 roku „Mężczyzną i kobietą stworzył ich”[4]. Drugi akt oskarżenia przeciwko pani Räsänen dotyczył jej wypowiedzi w programie radiowym Yle TV prowadzonym przez dziennikarza Rubena Stillera. Tytuł odcinka z grudnia 2019 r. brzmiał: „Co Jezus myślał o gejach?”[5].

W całej sprawie chodzi więc o zaczerpnięte z Pisma Świętego pojęcie małżeństwa między jednym mężczyzną i jedną kobietą, a także o sam fakt wyznawania, tak tej koncepcji małżeństwa, jak i faktu biologicznego istnienia dwóch płci: męskiej i żeńskiej.

Cytowanie Pisma Świętego oraz wyznawanie i publiczne przyznanie się do wiary i wartości jakie ze sobą niesie zostało uznane jako… zbrodnia wojenna!

Warto zwrócić uwagę na uzasadnienie oskarżenia jakie przedstawił prokurator generalny Raija Toiviainen

Biblia nie jest stawiana tu przed sądem, ale słowa Räsänen owszem. (…) Apostoł Paweł nie staje tutaj przed sądem, ale Räsänen tak.

Pismo Święte jako relikt archeologiczny?

Z powyższego uzasadnienia można wnioskować, że Pismo Świętego, niemożliwe do zakwestionowania takim jak jest napisane, owszem istnieje, ale podejmuje się próbę zredukowania tego, co jest jednym ze źródeł Słowa Bożego, do kategorii manuskryptu z dawnej epoki i zaszeregowania jako znaleziska archeologicznego. Coś w rodzaju „Kodeksu Hammurabiego” czy innych pamiątek z przeszłości znalezionych w wykopaliskach i zamkniętych w gablotach muzeów. Na dodatek nikt nie wytacza procesu za cytowanie, choćby wspomnianego Kodeksu Hammurabiego czy innych tego typu manuskryptów, jednak już za cytowanie Pisma Świętego, owszem można się spodziewać aktu oskarżenia.

Czy nie chodzi o zamknięcie Pisma Świętego w gablocie muzealnej, a w konsekwencji zredukowania chrześcijaństwa wraz z całym systemem ideowym, wartościami, które kształtowały i czyniły ten świat bardziej cywilizowanym do kategorii zabytku archeologicznego, przeżytku stanowiącego przeszkodę do budowania, znanego już dosyć powszechnie „Nowego Porządku Świata” bez Boga, bez wiary, a tym samym bez człowieczeństwa?

W świetle tego i innych podobnych wydarzeń na całym świecie takie pytanie, nie wydaje się już pretendować do kategorii „teorii spiskowych”, lecz stanowi wyzwanie nie tylko dla obrony wolności sumienia lecz tego, co najbardziej podstawowe: obrony człowieczeństwa przed niewolnictwem i redukcją istoty ludzkiej do kategorii bezrozumnej maszyny, a w najlepszym wypadku pradawnego dzikusa chowającego się po jaskiniach.

Próby pisania „nowego” Pisma Świętego

Jednak Pismo Święte choćby na siłę schowane do muzealnej gabloty i tak będzie obecne w tysiącach egzemplarzy pozostających w zasięgu ręki niemal w każdym chrześcijańskim domu na świecie. A to oznacza możliwość odkrywania prawdziwych wartości, sensu życia i co najważniejsze obecności Boga. Dziś nie wystarczą już procesy wytaczane za cytowanie „Pisma”, lecz coraz to częściej słychać o zamiarach napisania Pisma Świętego na nowo lub chociaż dostosowania go do „aktualnej linii Komunistycznej Partii Chin”[6]. W tym konkretnym przypadku może to nikogo nie dziwić, jednak podobne głosy dochodzą już z wewnątrz Kościoła, choć jak na razie znikają dosyć szybko nawet z przestrzeni internetowej[7].

Pozostaje pytanie: czy dzieje się tak ze względu na wspomniany kamuflaż? Być może uznano, że wspólnota Kościoła Katolickiego jest jeszcze niewystarczająco urobiona pod tak fundamentalną zmianę. Niemniej jednak fakt pozostaje faktem, że z czasem należy się spodziewać kontynuacji procesu zmiany nastawienia do takich i podobnych pomysłów, również od wewnątrz Kościoła Katolickiego.

Dyktatura nie znosi współistnienia kompetentnych organizmów weryfikacyjnych. Totalitaryzm niszczy wszystko co nie jest mu podporządkowane. Jak do tej pory żadna totalitarna dyktatura nie przetrwała, a Kościół Katolicki ze swoim systemem ideowym opartym na aktywnej i niezmiennej obecności Boga zawsze odradzał się z nawet największych i brutalnych prześladowań. Zapewne i tym razem trzeba będzie podjąć wyzwanie tego, co nazywamy wiernym świadectwem wiary. Chodzi tylko o możliwie jak najmniejszą liczbę niewinnych i bezbronnych ofiar wystawionych na bezwzględne i destrukcyjne, choć coraz lepiej zakamuflowane działanie liderów pretendujących do spełnienia swojego marzenia o absolutnej, wręcz boskiej władzy.

o. Paweł Pakuła CSsR

PRZYPISY

  1. https://www.vaticannews.va/pl/swiat/news/2022-01/proces-za-cytowanie-pisma-swietego-i-prawd-chrzescijanstwa.html Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1
  2. W fińskim kodeksie karnym tego typu przestępstwo kwalifikowane jest jako… zbrodnia wojenna i zbrodnia przeciwko ludzkości. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 2
  3. Rz 1,24-27: „Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.” Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 3
  4. https://opoka.org.pl/News/Swiat/2022/finskiej-poslance-grozi-wiezienie-za-cytowanie-biblii Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 4
  5. W programie Räsänen powiedziała między innymi, że badania wykazały, że „potencjalne dziedziczenie genetyczne w homoseksualizmie jest dość małe” (https://yle.fi/uutiset/3-12285436) Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 5
  6. https://www.fronda.pl/a/chinscy-komunisci-beda-poprawiac-biblie-by-pasowala-do-linii-partii,138266.html Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 6
  7. Nowe przekłady Pisma Świętego i podejmowanie prób precyzyjniejszego wyrażenia tekstu i sensu tego co jest zapisane są i będą powinności egzegetów i tłumaczy, jednak pojawiają się już głosy o konieczności zmiany tak samego tekstu jak i nauki w nim zawartej we fragmentach dotyczących kwestii homoseksualizmu, płciowości i koncepcji małżeństwa. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 7