Kategorie bazy wiedzy

Nieprzyzwoita mowa a szacunek dla człowieka

Nieprzyzwoita mowa a szacunek dla człowieka

Wstęp

Zło niezidentyfikowane i nieukarane pomnaża się, a w ostatnim czasie jesteśmy wszyscy obiektem bezprecedensowej agresji słownej w miejscach publicznych. Podburzający tłum, proaborcyjni aktywiści (nazwani „strajkiem kobiet”) posłużyli się najbardziej plugawą mową, znieważając także niektórych polityków i duchownych oraz znaną obrończynię życia dzieci przed narodzeniem. Ksiądz profesor Alfred Wierzbicki w telewizji u Pani Moniki Olejnik określił to arcywulgarne zgromadzenie jako „piękną młodzież”… Czy piękna młodzież może posługiwać się mową spod najgorszej budki z piwem? Są w internecie filmy, które dokumentują te zachowania, a na jednym z nich widzimy i słyszymy także polonistkę z Uniwersytetu Szczecińskiego. Odnosi się wrażenie, że Pani „Profesorka” Inga Iwasiów wręcz z rozkoszą wykrzykuje najbardziej plugawe słowa, za co otrzymuje gromkie oklaski, od podobnych sobie, a za parę dni – poparcie w liście otwartym niektórych naukowców i nauczycieli akademickich, zwłaszcza z Uniwersytetu Szczecińskiego. Nauczyciele plugawej mowy? Czy należy zlekceważyć to zjawisko?

1. Kodeks Wykroczeń

Jest ono jednak poważnie traktowane w polskim prawie, bo takie zachowania penalizuje Kodeks Wykroczeń, w artykule 141 zakazujący używania „słów nieprzyzwoitych” w miejscu publicznym [1] . T. To prawo ma zakorzenienie w konstytucyjnym obowiązku ochrony w państwie godności każdego obywatela, jako człowieka. Ale to prawo jest dzisiaj publicznie bezkarnie łamane i deptane, a Pani profesor Iwasiów ogłosiła, że żałuje tylko tego, że to nie ona wymyśliła te obelżywe wyzwiska i przekleństwa… Jakże można pominąć milczeniem tak poważną sprawę? Czy nie trzeba wszystkim – zwłaszcza młodzieży i dzieciom – dać dobrej lekcji z szacunku do człowieka i szacunku dla prawa? Trzeba zatem składać pozwy o ukaranie Pani Ingi Iwasiów oraz jej podobnych nauczycieli pogardy do człowieka.

2. Mowa nieprzyzwoita a szacunek dla człowieka

Korzystając z okazji trzeba też młodzieży i dzieciom wyjaśnić powody nieużywania nieprzyzwoitej mowy. Jej użytkownicy oznaczają nią dwa rodzaje przedmiotów: tym samym słowem określają zarówno swoich najgorszych wrogów, jak i jakiś element ludzkiej płciowości. Tym samym ujawniają swoje jej poniżenie, skoro ma być tyle samo warta, co najgorsi wrogowie. Ale jeśliby ludzka płciowość była czymś złym, to tej samej negatywnej wartości byłby każdy człowiek. Nie spadamy przecież z nieba, ale zaczynamy istnieć dzięki życiodajnej sferze ludzkiej płciowości. To prawdziwe „drzewo życia”, nasz bytowy początek! Jakże zatem nazwać „piękną” tę młodzież – i jej nauczycieli – która posługuje się najbardziej plugawą mową? Mową najgłębszej pogardy dla człowieka.

3. Język Chama

Ale to w dziejach naszego narodu szokująca nowość: owe tłumy młodzieży skandujące najbardziej wulgarne słowa na ulicach, pod kierunkiem swoich nauczycieli, w tym i nauczycieli akademickich. W PRL-u trzeba było natknąć się na kryminalistów, aby usłyszeć takie wyrazy, bo nawet środowiska rozwiązłej młodzieży takim językiem się nie posługiwały. Żywa była pewnie pamięć o języku naszych obydwu okupantów. Jeden z rozdziałów relacji o uwięzieniu w Auschwitz-Birkenau Zofia Kossak-Szczucka poświęca „mowie chama”, która stanowiła istotny element odczłowieczania więźniów, a inne dokumenty, także z innych obozów koncentracyjnych potwierdzają spostrzeżenia naszej wybitnej pisarki. Nieustannie uczono więźniów, że są warci „mniej niż zero” przy pomocy „mowy chama”, stale obecnej, stanowiącej obok głodu, zimna, bicia oraz zagrożenia śmiercią najbardziej uciążliwy element uwięzienia. A dzisiaj mamy ową mowę  Chama – szydzącego z nagości swojego rodzica – na naszych ulicach, w ustach naszej młodzieży i jej nauczycieli…

A to nie rzecz błaha, wskazywał już Arystoteles, który podkreślił (w „Polityce”), iż taka mowa – szerząc pogardę do człowieka zamiast „przyjaźni” – w państwie musi być wyeliminowała. Dla posługujących się nią osób nieletnich zalecał karę chłosty, a dla dorosłych – karę wygnania, a była to – po karze śmierci – najsurowsza kara w tamtych czasach.

*

Trzeba zatem odpowiednio zareagować na zjawisko pogardy dla człowieka i ludzkiej płciowości szerzące się nie tylko na naszych ulicach, ale także w mediach. Zło nieukarane powróci jeszcze mocniejsze.

dr hab. Marek Czachorowski

PRZYPISY

  1. Art. 141 Kodeksu wykroczeń: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega  karze  ograniczenia  wolności,  grzywny  do  1500 złotych  albo  karze nagany.” Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1