Kategorie bazy wiedzy

Nowy etap wojny z Kościołem w Polsce

Nowy etap wojny z Kościołem w Polsce

Nigdy po upadku komunizmu nie doszło w Polsce do tak wielu ataków na kościoły i aktów wandalizmu wobec obiektów sakralnych, jak w 2020 roku. Ich kumulacja nastąpiła zwłaszcza po wydaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, zakazującego aborcji eugenicznej. Choć Kościół nie miał nic wspólnego z owym orzeczeniem, które było dziełem niezawisłej władzy sądowniczej, to jednak agresja środowisk proaborcyjnych, feministycznych i lewackich obróciła się przeciw świątyniom katolickim.

W kościoły rzucano kamieniami, butelkami i petardami; na ich murach pisano farbą wulgarne napisy; przerywano brutalnie Msze i wznoszono bluźniercze okrzyki obrażające wiernych; atakowano fizycznie osoby broniące bojówkarzom wtargnięcia do świątyń; profanowano świętości i niszczono symbole religijne, np. rzeźby; pod adresem księży rzucano przekleństwa i groźby.

Te wszystkie działania zamiast spotkać się z powszechnym potępieniem, doczekały się usprawiedliwienia i aprobaty przez wielu przedstawicieli (choć zabrzmi to w tym kontekście dość ironicznie) elit kulturalnych. Co ciekawe, są to często ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno wzywali do walki z „mową nienawiści”, a teraz najgorsze wulgaryzmy pod adresem swoich przeciwników („wyp… dalać”, „j…ć”, „ch…”) traktują jako uprawniony wyraz okazywania emocji, zaś niszczenie kościołów potrafią nazwać nawet „formą debaty”. Niektóre z wypowiedzi trudno traktować inaczej niż przyzwolenie na przemoc, a nawet zachętę do niej.

Pisarz Zygmunt Miłoszewski zadeklarował wprost: „powinniśmy iść na wojnę. Ale żeby ta wojna miała sens, musimy nazwać wroga. Jasne, to są też ci mali dealerzy z sejmu i trybunału, ale ich zgarnięcie jest proste. Żeby wygrać, musimy walczyć z kartelem. Wziąć głęboki oddech, zapomnieć o wychowaniu, o tradycji, o tabu i powtarzać do znudzenia: naszym wrogiem, kartelem, źródłem wszelkiego zła i wspólnym mianownikiem tych strasznych krzywd, nieszczęść i wykluczeń jest Kościół katolicki”.

Swej radości z powodu ataków na świątynie nie ukrywała dziennikarka Ewa Wanat wprost zagrzewająca młodzież do boju: „Padło tabu. Pomazane sprayem kościoły: «J…ć kler!« Msze, nienaruszalne dotąd misteria, przerywają wściekli młodzi ludzie, dla których takie rytuały jak przeistoczenie hostii w ciało Jezusa nie różnią się niczym od występów magika, krzyczenie do biskupa: «Jędraszewski wyp…dalaj!«, kiedy większości Polaków powiedzenie do księdza «proszę pana» zamiast «proszę księdza» nigdy nie przeszłoby przez usta… Padło tabu, okazuje się, że można to wszystko zrobić i żaden grom z jasnego nieba nie spada, ziemia się nie rozstępuje, ogień piekielny nie bucha. Że ten cały nimb wyjątkowości i nietykalności to tylko teatr i przebieranki. To się już stało, Rubikon został przekroczony, zasłona opadła, prestidigitator zdemaskowany. Już go nie broni niewidzialna tarcza zaklęć i nie broni go lęk przed tych zaklęć mocą. Bojaźń boża się wyeksploatowała i prestidigitator musiał wezwać do obrony policję. Już nigdy nie będzie tak, jak było.”

Tego typu wypowiedzi można przytoczyć więcej. Jedno jest pewne: wojna przeciw Kościołowi, która toczy się w wielu krajach świata, weszła w Polsce w nowy etap. Drastyczne sceny, które do tej pory znaliśmy z innych państw, zaczęły rozgrywać się na ulicach naszych miast. Ciąg dalszy z pewnością nastąpi…

red. Grzegorz Górny