Kategorie bazy wiedzy

Pomimo prześladowań chrześcijaństwo w Afryce się umacnia…

Już od wielu lat zauważalny jest wzrost liczby aktów przemocy na tle religijnym, których głównymi ofiarami są chrześcijanie. Jest to fenomen, który dotknął większość państw położonych na kontynencie afrykańskim.

Na naszych oczach toczy się bezkompromisowa wojna, której celem jest wyrugowanie chrześcijańskich wpływów na kształtowanie czynników państwotwórczych. Ma to oczywiście przełożenie na proces kreowania się narodów, w stosunkowo świeżo powstałych krajach, które wciąż dźwigają ciężar trudnej kolonialnej przeszłości.

Jednocześnie, pomimo spirali przemocy w wielu krajach afrykańskich, samo chrześcijaństwo nie odczuwa odpływu wiernych. Wręcz przeciwnie. Dane szacunkowe mówią o radykalnym wzroście liczby osób, które deklarują przynależność do konkretnych grup wyznaniowych.

Ostatnio w pracach publicystycznych pojawiła się ciekawa teza. John Pontifex, z papieskiej organizacji „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” twierdzi, że fala prześladowań może mieć na celu ograniczenie rosnącej liczby nowych wyznawców chrześcijaństwa w Afryce. Ekspert uważa, że nie można bez większej konstatacji przejść nad faktem, że rosnąca liczba aktów przemocy ma związek z coraz większą popularnością chrześcijańskich grup wyznaniowych.

Z punktu widzenia etnopolitologii teza ta ma znaczne podstawy. W sytuacji, gdy procesy państwotwórcze i narodotwórcze nie są dokończone, zaś kolejne czynniki dysfunkcyjne mają istotny wpływ na podważanie istniejących struktur wewnętrznych, zaczyna brakować czynników spajających poszczególne grupy społeczne.

Już w latach 70-tych XX w. pojawiały się poważne prace nad wzrostem zainteresowań etnicznych autoidentyfikacji, kosztem narodowej, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Od tego czasu na rynku naukowym wydano sporo publikacji nad istotą etniczności, tubylczości albo regionalnych tożsamości.

W sytuacji państw afrykańskich, z niezakończonym procesem „dekolonizacji umysłów”, nie może dziwić fakt, że państwo i naród stanowią kategorie abstrakcyjne, z którymi lokalne społeczności przestały się utożsamiać.

W konsekwencji poszukiwane są te formy autoidentyfikacji, które dają pewność przynależności, bezpieczeństwa i spokoju. Nie może zatem dziwić, że gros osób, szczególnie dotkniętych kolejnymi konfliktami czy wojnami, szuka w religii zrębów do zbudowania własnej tożsamości, jak i odpowiedzi na pytanie „kim jestem?”.

Chrześcijaństwo, z silnym przesłaniem pokoju, daje niewinnym i skrzywdzonym cywilom poszczególnych państw, nadzieję na to, że ich tragedia w końcu się skończy. Nie zapominajmy, że wraz z Dekalogiem, poszukujący swojego miejsca na ziemi dostają pewność opieki i pomocy ze strony innych współwyznawców.

Z drugiej jednak strony, nie możemy zapominać, że w dysfunkcyjnych państwach niemal natychmiast pojawią się siły, które za cel wezmą zatrzymanie procesu wzrostu zainteresowania chrześcijaństwem.

Chodzi nie tylko o islamskich fundamentalistów, czy globalnych terrorystów, którzy dążą do usunięcia wszelkich przejawów innowierstwa z ich ziem, które sobie przywłaszczają w imię koncepcji budowy chociażby powszechnego kalifatu z obowiązującym prawem szariatu.

Również cywilne rządy, które noszą znamiona silnego i scentralizowanego autorytaryzmu, obawiają się wzrostu popularności i liczebności religii chrześcijańskiej, a co za tym idzie wpływów członków tejże wspólnoty, która zawsze dąży do przejrzystości, sprawiedliwości oraz zniesienia wszelkich przejawów antydemokratyzmu.

Co oczywiste, fundamentaliści oraz autorytarne rządy mają różne cele odnośnie do przyszłości samego państwa, ale w kontekście pozycji chrześcijan obie wspomniane strony konfliktu dążą do ich wyeliminowania – jedni z życia publicznego, drudzy zaś wręcz dążą do eliminacji fizycznej.

W tej sytuacji chrześcijanie zostali zakleszczeni w spirali przemocy, gdzie nie mogą liczyć ani na władze, ani na lokalne społeczności, które traktują ich wrogo i nierzadko winią, że przez sam fakt obecności doprowadzają do kolejnych aktów terroru.

W swoich rozważaniach John Pontifex idzie jednak dalej. Twierdzi on, że poczynania ekstremistów religijnych oraz autorytarnych rządów tylko wzmocnią poczucie religijnej przynależności oraz tożsamości. Im bardziej rosnąć będzie spirala przemocy, tym bardziej będzie rosła potrzeba wzmocnienia własnej religijnej identyfikacji. Nie chodzi nawet o liczebność wyznawców, ale jakość samej wiary. Poziom z jaką chrześcijanie w Afryce deklarują swoją przynależność religijną już jest bardzo wysoki.

John Pontifex w jednym z wywiadów zwrócił uwagę na fakt, że istnieje bardzo poważny związek między wzrostem liczby wyznawców danej religii a męczeństwem. Obecnie Afryka przoduje niestety w liczbie męczenników. Tylko w bieżącym roku w samej Nigerii brutalnie zamordowano 4 księży, w Demokratycznej Republice Konga zamęczono dwóch duchownych oraz jedną zakonnicę. Te dane ukazują rozmiar tragedii.

Pomimo faktu, że kontynent afrykański jest niegościnnym miejscem do życia dla chrześcijan, to jednak przewidywania odnośnie do liczby wyznawców ukazują spodziewany bardzo szybki wzrost. Zjawisko to będzie obserwowane w ciągu kilku najbliższych dekad.

Jak podaje PEW Research, między 2010 r. a 2050 r., liczba wyznawców chrześcijaństwa ma wzrosnąć z 2,2 miliarda do 2,9 miliardów czynnych wierzących na świecie. W samej Afryce Subsaharyjskiej, czyli na obszarze dotkniętym działalnością licznych organizacji terrorystycznych i fundamentalistycznych, wzrost może być nawet dwukrotny: z poziomu obecnego 500 milionów do ponad miliarda wyznawców religii chrześcijańskiej.

Co oczywiste, dane demograficzne nie pozostawiają złudzeń. Afryka jest obecnie obszarem, gdzie rodzi się najwięcej dzieci. To właśnie z tego kontynentu szacuje się największy wzrost ludności na świecie. Istnieje zatem korelacja między wzrostem liczby ludności i wzrostem liczby chrześcijan. Jednocześnie pomimo męczeństwa, prześladowań, kolejnych aktów terroru skierowanych przeciwko wyznawcom tej jednej religii, nie zauważa się odpływu wiernych z powodu strachu o zdrowie i życie, tak swoje, jak i własnej rodziny.

Obecnie takim krajem, który musi wzbudzać najwięcej troski, jest Nigeria. W ciągu ostatniego półtora roku zginęło blisko 8 tysięcy chrześcijan. To więcej niż we wszystkich innych państwach razem wziętych w tym okresie. W 2022 r., aż 89% wszystkich zabitych za wiarę, poniosło śmierć właśnie w Nigerii. Mowa jest o przypadkach zweryfikowanych z imienia i nazwiska. Prawdziwa liczba jest nieodkryta ze względu na częstą niechęć władz państwowych do pomocy w weryfikacji faktów.

Taktyka ekstremistów oraz terrorystów, którzy dążą do stworzenia kalifatu, jest dość prosta. Poprzez wzięcie na cel duchownych wyznań chrześcijańskich chcą zniszczyć, ich zdaniem, podstawy struktur religijnych. Przez pryzmat celowych ataków na duchowych liderów liczą na to, że całe społeczności się rozproszą albo nawrócą ze strachu, Nie pojmują, że chrześcijaństwo stoi siłą przez fakt bycia wspólnotą, a ataki tylko ten poziom tożsamości wzmacniają.

Nie możemy też zapominać o fakcie, że duchowni cieszą się olbrzymim poważaniem. Za każdym razem, gdy dzieje się krzywda, tak chrześcijanom, jak i muzułmanom, religijni przywódcy informują o tym światową opinię publiczną, nierzadko krytykując lokalne rządy za bezczynność. To oczywiście skutkuje faktem, że fundamentaliści religijni oraz autorytarne rządy dążą do uciszenia tych głosów. Stąd wzrost liczby ataków na osoby duchowne, w tym porwania dla okupu – wciąż panuje przekonanie, że za księdza albo zakonnicę można uzyskać większy okup, czyli zysk na bieżącą działalność. W przypadku braku zapłaty za uwolnienie, dochodzi do pokazowej egzekucji.

Kiedy czyta się liczne doniesienia o kolejnych aktach przemocy w Afryce, skierowanej przeciwko wyznawcom chrześcijaństwa, dość często w zeznaniach świadków można znaleźć odniesienia do własnej, głębokiej wiary. Wiele z tych osób, pomimo licznych cierpień nie zwątpiło i dalej mają nadzieję na sprawiedliwość na tym świecie, dzięki pokładaniu nadziei w Jezusie Chrystusie.

Cieszyć się należy z faktu, że wiele chrześcijańskich wyznań na całym świecie czyni starania, aby wspomóc współwyznawców z najbardziej niestabilnych państw. Martwić musi oczywiście brak fundamentalnej wiedzy i niechęć środków masowego przekazu do ukazywania faktów z bardziej odległych państw.

Edukacja odpowiednia może przyczynić się do poszerzenia wiedzy o najbardziej skrajnych przypadkach przemocy na tle religijnym, a przez to do skłonienia światowych decydentów do bardziej odpowiednich działań po to, aby powstrzymać szerzącą się spiralę przemocy w Afryce.

dr Krystian Chołaszczyński

Źródła:

Ngala Killian Chimtom, Expert says persecution refines Christianity ‘like gold in a fire’, 9 February 2023, https://cruxnow.com/church-in-africa/2023/02/expert-says-persecution-refines-christianity-like-gold-in-a-fire [dostęp 3.03.2023]