Kategorie bazy wiedzy

Projekt ustawy o ochronie nieletnich przed pornografią

Rząd przygotował (2022) projekt ustawy mającej chronić nieletnich przed pornografią w internecie. Pornografia to bowiem poważne kłamstwo na temat ludzkiej płciowości, a zatem i kłamstwo na temat małżeństwa i rodziny, a instytucja państwa została zobligowana do ich strzeżenia mocą konstytucji (art. 18 [1] ). Prowadzone są tzw. konsultacje, a wpierw poproszono o głos przedstawicieli polskiego biznesu, a wpierw polskiej branży IT.

Czy to godni uwagi specjaliści od problemu wychowania naszej młodzieży? Czy to specjaliści od problemu pornografii? Z pewnością, z racji swojej profesji –nie, ale z racji wspólnej nam wszystkim kondycji bycia człowiekiem – tak. Wiadomo jednak, że tego poziomu nie zawsze sięgamy… I może z tego wpierw powodu ta właśnie branża wspólnie skrytykowała dobry pomysł naszego rządu. Zapytani biznesmeni nie chcą chronić naszych dzieci i młodzież przed zdeprawowanymi dorosłymi, chociaż pornografia to kłamstwo na temat ludzkiej płciowości, a zarazem kłamstwo na temat człowieka i miłości małżeńskiej, kłamstwo także podcinające korzenie autentycznej religijności, bo Bóg jest przecież wpierw Stwórcą człowieka, a owo stwarzanie dokonuje się za pośrednictwem mocy ludzkiej płciowości.

Biznesmeni wspólnie wzięli w obronę szerzycieli tego kłamstwa [2] , z, zamiast zdecydowanie przeciwstawić się deprawacji. To jest ABC minimalnego ludzkiego poziomu, ale nie osiągnęli go reprezentacji branży IT w Polsce. Możemy znaleźć ich nazwiska w internecie… Wszyscy podpisali się pod negatywną opinią dobrej inicjatywy polskiego rządu. Przyjrzyjmy się ich argumentom.

Twierdzą zatem, że projekt ustawy jest niewłaściwy, bo wpierw nie zdefiniowano <pornografii> , ale im samym ta luka nie przeszkadza, skoro ze swadą w tekście jednak wypowiadają się na temat pornografii. Mamy oczywiście trafne definicje pornografii (np. w Miłości i odpowiedzialności Karola Wojtyły; ciekawe, gdzie tej definicji szukano?), ale nawet braki definicyjne w wielu dziedzinach nie przeszkadzają nam w porządnym działaniu. Przykładem może być wyrażenie „społeczeństwo informacyjne”, w nieskończoność powtarzane przez współczesnych informatyków, ekonomistów i polityków, ale twierdzi się całkiem trafnie, że nie ma żadnej porządnej definicji <społeczeństwa informacyjnego>. Jakże zatem twierdzić, że brak definicji pornografii w rządowym projekcie uniemożliwia jego stosowanie, skoro proponują rządowi zamykanie stron z pornografią, zamiast obligować dostawców internetu do blokowania takich stron? Wiedzą zatem, co to jest pornografia, skoro rekomendują jej blokowanie?

Czasami jednak należy wstydzić się żądając definicji w sprawach elementarnych. Niewiedza nieraz kompromituje, a niewiedza moralna dyskwalifikuje jako rzeczników społecznego dobra. Czyżby przedstawiciele wpływowego u nas biznesu nie orientowali się w tej tak prostej sprawie? To wstyd tego nie wiedzieć, wstyd nie odróżniać miłości od tylko używania osoby. Wstyd afiszować się z takiej niewiedzy. Owa niewiedza to kompromitacja…

Ale nasi adwersarze, jak wspomniałem, jednak wiedzą, co to jest pornografia, skoro owa deklarowana niewiedza nie uniemożliwia im kpiącego odrzucenia propozycji rządzącej partii. Krytykują bowiem rząd także za to, że zajmuje się pośrednikami w dostępie do pornografii, a nie jej twórcami. Jakoby radzą zająć się twórcami, a nie pośrednikami w dostarczaniu nieletnim pornografii.

Nie widać tutaj jednak żadnej intelektualnej trudności. Państwo polskie może nie jest w stanie poradzić sobie z globalnymi twórcami pornografii (umieszczanych np. na rosyjskich portalach), podobnie jak z producentami narkotyków, i to właśnie z tego powodu nie wypowiada wojny kartelom w Albanii czy Medellin. Jest jednak w stanie egzekwować odpowiedzialność od polskich dostawców internetu. Skoro jakoby nieznajomość definicji <pornografii> nie uniemożliwia podawania statystyk, ile to razy z Polski łączą się niektórzy obywatele z portalami pornograficznymi, to widocznie jest możliwość skutecznego wyłączenia tych portali z obiegu publicznego.

To arcyprosta sprawa i raczej trzeba się rumienić, że komuś należy to tłumaczyć…

dr hab. Marek Czachorowski

PRZYPISY

  1. „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1
  2. Jest to wspólne stanowisko następujących podmiotów: Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, Konfederacja Lewiatan oraz Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 2