Kategorie bazy wiedzy

Przemiana ludzi w bogów?

Wrzesień 2022

dr hab. Marek Czachorowski

Przemiana ludzi w bogów?

Statystyki dotyczące Kościoła katolickiego odnotowują niepokojące zjawiska szerzenia się kryzysu wiary. Trzeba wpierw pytać o przyczynę czy przyczyny tego faktu. Jedną z nich jest nie tylko systematyczne sianie kąkolu, ale także zorganizowane wyjaławianie duchowej gleby. Trzeba ten fakt zidentyfikować, w porę oddzielić prawdę od fałszu, bo inaczej pojawi się religijny ugór. W epoce szerzenia się cywilizacji zwanej informacyjną, niezwykle atrakcyjnej dla dzisiejszej młodzieży, mamy nowe, antychrześcijańskie przekazy, szerzone bezproblemowo na światowych areopagach przez cyfrowych technokratów, z racji niezwykłych zasobów finansowych Big Techu. Mają oni miliony swoich wyznawców i trzeba to zjawisko trafnie identyfikować.

1.      Technohumanizm?

Głośno jest dzisiaj o Yuvalu Noahu Harari, izraelskim historyku, który uprawia historię przyszłości… Jego trzy książki rozeszły się po świecie w milionach egzemplarzy, w wielu językach, także w polskim, wydane w renomowanym Wydawnictwie Literackim. Harari zapowiada miedzy innymi znikniecie wszystkich dotychczasowych religii (zwłaszcza tych z Bliskiego Wschodu, w tym wpierw chrześcijaństwa) i zastąpienie ich religią z Doliny Krzemowej, która już się szerzy, nawet pod strzechami i oczywiście w uniwersyteckich ośrodkach.

Ta nowa, antychrześcijańska religia ma mieć dwie odmiany czy raczej etapy, bo i formę technohumanizmu ,jak i formę dataizmu.[1] Zajmę się tylko pierwszą z nich.

Technohumanizm to wiara w technologiczną przemianę człowieka w boga. Zdaniem Harariego już wkrótce będzie to udziałem części ludzkości (chyba nawet jakoś automatycznie) skutkiem gwałtownego rozwoju technologii informacyjnych, w tym tzw. sztucznej inteligencji.[2] Kierowców jakoby zastąpią samochody autonomiczne, lekarzy – komputery z gigantycznym bazami danych, a już dzisiaj wiele ekonomicznych decyzji podejmuje się w oparciu o wypracowane algorytmy (np. przydzielanie kredytów w banku). Ale to gwałtowne przyspieszenie technologiczne ma prowadzić – zdaniem Harariego, skoro np. dokumenty Komisji Europejskiej inaczej określają tę technologiczną przyszłość – do gigantycznego bezrobocia, bo nie da się szybko przekwalifikować milionów pracowników. Znajdą się oni na marginesie i to w zupełnie innym stanie ducha niż na poprzednich etapach historii: będą czuli się niepotrzebni, nieważni, bo nawet ogródki wykoszą domowe roboty[3].

2.      Technoboskość dla niektórych.

Przemiana człowieka w boga nie będzie dotyczyła zatem wszystkich tylko nielicznych, już od dawna nazywanych netokratami[4], którzy dzięki swojej przewadze ekonomicznej będą w stanie skorzystać z postępu technologicznego. Szczególnie ważne będzie, zdaniem Harariego, połączenie technologii informacyjnej z biomedycyną (już widzimy, że właściciele Big Techu inwestują w biotechnologię) w wyniku czego ma nastąpić nie tylko postęp w leczeniu chorób, a zatem zabezpieczenie długowieczności (technokraci mają nawet nadzieję na osiągniecie boskiej nieśmiertelności)[5]. Najważniejsza zmiana z punktu widzenia technologicznej przemiany człowieka w boga dotyczy możliwości identyfikacji przekazywanych przez człowieka emocji, w wyniku czego będzie możliwość cyfrowego nimi sterowania. To jeszcze tylko marzenie technokratów, mające na celu przechwycenie kolejnego elementu boskości, którym jest szczęście, rozumiane w technohumanizmie jako poczucie szczęścia. Techno-bogowie mają czuć się szczęśliwi, a umożliwić to mają wypracowane systemy tzw. sztucznej inteligencji.

3.      Boska wszechwiedza?

Ale olimpijscy bogowie napełniali ziemię swoimi konfliktami, co będą czynić także nowi techno-bogowie. Ostrzega Harari przed takimi konfliktami, przeradzającymi świat w globalną cyfrową dyktaturę[6]. Dla zabezpieczenia przed nią konieczna jest z jednej strony polityczna współpraca międzynarodowa, ale także – co jest najbardziej interesujące – rozproszenie zgromadzonych gigantycznych informacji, o wszystkich, również informacji prywatnych, intymnych czy poufnych.[7] Strzec je powinno prawo do prywatności wpisane zarówno do międzynarodowego prawa, jak i prawa UE[8], ale także obecne w Konstytucji RP[9].

Cóż znaczy rozproszenie informacji o wszystkich, jak nie to, że obiecuje się nowym bogom także boską wszechwiedzę, wszechwiedzę wpierw o dobru i złu moralnym wszystkich innych? Oto nowe wcielenie nękającej człowieka od samego początku oferty „będziecie jako bogowie”! Techno-bogowie nie będą się lękać hakowania przez jakiś dyktatorów – jak wyraża się Harari – bo wszyscy będą wiedzieć wszystko o wszystkich, niczym na Sądzie Ostatecznym. Tymczasem moralnym obowiązkiem jest nie tylko nie chwalenie się z własnego moralnego dobra, jak i nie chlubienie się z własnego moralnego zła, ale także moralnym obowiązkiem jest nietropienie w bliźnich moralnego zła, szukanie źdźbła w ich oczach. To prerogatywy Boga, a nie nasze.

Oto zatem kolejna antychrześcijańska ideologia, szerzona wszędzie bez problemów, bo bez poprawnej identyfikacji. Jak się przed nią bronić, o tym w kolejnym tekście.

PRZYPISY

  1. Zob. Y.N. Harari, Homo deus. Krótka historia jutra, Kraków 2018, s. 465-466. Technohumanizm „staje przed niemożliwym do rozstrzygnięcia dylematem. Uważa, że ludzka wola to najważniejsza rzecz we wszechświecie, dlatego nakłania ludzkość do opracowania rozwiązań technicznych, które pozwolą kontrolować i przeprojektować wolę. (…) Dlatego śmielsza technoreligia stara się całkowicie przeciąć humanistyczną pępowinę”, a „najciekawsza z powstających religii to dataizm, który nie czci ani bogów, ani człowieka – on oddaje cześć danym”. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1
  2. Zob. Y.N. Harari, tamże, s. 39n. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 2
  3. Zob. tamże, s. 439n (rozdz. Nowsza wersja nierówności). Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 3
  4. Por. A. Bard, Jan Söderqvist, Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, Warszawa 2006, Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 4
  5. Y.N. Harari, tamże, s. 356n. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 5
  6. Zob. Y.N. Harari, tamże, s. 438. Zdaniem także Clausa Schwaba (organizatora Światowego Forum Ekonomicznego w Davos) „jedno z największych społecznych i indywidualnych wyzwań stawianych przez technologię [cyfrową]: prywatność. …śledzenie kontaktów (…) może stać się narzędziem masowej inwigilacji” (Klaus Schwab, Thierry Malleret, Covid-19: The Great Reset, Forum Publishing, 2020 (1.6). Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 6
  7. Por. Y.N. Harari, Homo deus. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 7
  8. W Karcie Praw Podstawowych (mające prawne umocowanie w Traktacie z Lizbony) mamy zapis „Każdy ma prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, domu i komunikowania się”, odpowiadający artykuł Europejskiej Konwencji Praw. Por. np. J. Braciak, Prawo do prywatności, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2004. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 8
  9. W Konstytucji RP mamy zapisy: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz decydowania o swoim życiu osobistym” (art. 47), 2). A w art. 51 ust 1 „Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby”. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 9