Kategorie bazy wiedzy

Przypadek Mozambiku: smutny los chrześcijan w upadłym państwie

Przypadek Mozambiku: smutny los chrześcijan w upadłym państwie

Od początku XXI wieku Afryka staje się kontynentem coraz bardziej niebezpiecznym dla chrześcijan. Dzieje się tak głównie za sprawą terrorystycznych bojówek islamskich. Ostatnio do grona państw, w których wyznawcy Chrystusa są szczególnie zagrożeni, dołączył Mozambik. Kilka prowincji w tym kraju jest dziś opanowanych przez dżihadystyczne ugrupowanie Asz-Szabab, które kontroluje zwłaszcza tereny przy granicy z Tanzanią.

Mozambik jest przykładem państwa, w którym pobłażanie muzułmańskim fanatykom pozwoliło na ich szybki rozwój. Na początku al-Shabaab składał się zaledwie z kilkuset osób. Obecnie jest to prawdziwa armia, uzbrojona w nowoczesny sprzęt wojskowy i przeprowadzająca krwawe ataki na kilkudziesięciotysięczne miasta. To siła, z którą nie mogą sobie dziś poradzić władze centralne ze stolicą w XYZ. Wielce znamienny jest fakt, że Mozambik to jedyne państwo na świecie, w którego herbie znajduje się karabin kałasznikow. Niestety, dziś stanowi on symbol nieregularnego wojska, lecz terrorystycznych bojówek.

Chrześcijanie na celowniku

Islamiści jako obiekt ataków wybrali zwłaszcza wyznawców Chrystusa, wywodzących się głównie z grupy etnicznej Makonde. Istnieje wiele świadectw mówiących o napaściach dżihadystów na miejscowości zamieszkane przeważnie przez chrześcijan. Na przykład niedawno islamiści zjawili się w jednej z wiosek w dystrykcie Chiure, zebrali mieszkańców na głównym placu i zapytali, kto jest muzułmaninem, a kto chrześcijaninem. Następnie związali tych ostatnich i zabili na oczach pozostałych.

W trakcie innego ataku w Chipele zamordowana została włoska zakonnica Maria De Coppi z misji komboniańskiej. Wszystkie obiekty znajdujące się na terenie tej misji, w tym kościół, szpital i dwie szkoły, zostały spalone.

Oblicza się, że w ciągu ostatnich pięciu lat dżihad pochłonął życie około 4000 obywateli Mozambiku. W samej tylko prowincji Cabo Delgado jest około 800 000 przesiedleńców, czyli co drugi mieszkaniec tego regionu musiał opuścić miejsce swego zamieszkania.

Słabość chrześcijańskiej samoobrony

Bezradność władz centralnych powoduje, że powstają lokalne grupy samoobrony, do których zaciągają się także młodzi mężczyźni chrześcijańscy. Niestety, są oni najczęściej wyposażeni jedynie w noże, maczety i włócznie, podczas gdy dżihadyści dysponują pojazdami opancerzonymi, karabinami maszynowymi i materiałami wybuchowymi, co świadczy o tym, że muszą być wspomagani i finansowani z zagranicy. W tej sytuacji biskupi Mozambiku apelują do wiernych, by ci nie przyłączali się do oddziałów samoobrony. Zdaniem katolickich hierarchów, po pierwsze: słabo uzbrojeni obrońcy skazani są na zdziesiątkowanie przez znacznie silniejszego wroga; po drugie: zbrojny opór prowadzić będzie do dalszej eskalacji konfliktu i kolejnych ofiar wśród ludności cywilnej.

Niewątpliwie biskupi mają rację, że chrześcijańska samoobrona jest bez szans w starciu z dżihadystami. Problem polega jednak na tym, że nie mają oni pomysłu, jak bronić się przed atakami islamskich fanatyków. Główną trudnością pozostaje słabość państwa, które utraciło monopol na stosowanie siły na swym terytorium i nie jest w stanie spełnić podstawowego obowiązku, jakim jest obrona własnych obywateli. Na skutek korupcji, braku walki z biedą i niezdolności do świadczenia elementarnych usług władze straciły autorytet w oczach wielu mieszkańców. W tej sytuacji część ludności muzułmańskiej radykalizuje się i wstępuje w szeregi dżihadystów.

Słabość państwa upadłego

Mozambik jest więc przykładem tzw. państwa upadłego (failed state). Doświadczenie pokazuje, że w tego typu krajach, jeśli zamieszkuje je duża społeczność islamska, bujnie rozwijają się dżihadystyczne ugrupowania, które terroryzują chrześcijańską ludność. Jest prawidłowością, iż w takich tworach państwowych (o mieszanej strukturze religijnej ludności) zradykalizowani chrześcijanie nie tworzą antyislamskich bojówek, atakujących skupiska muzułmanów. Tego samego nie można jednak powiedzieć o zradykalizowanych wyznawcach Allaha napadających na chrześcijan.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie widać nadziei na poprawę sytuacji w dającej się przewidzieć przyszłości. Najprawdopodobniej więc z Mozambiku dochodzić do nas będą kolejne informacje o dalszych ofiarach dżihadystów.

red. Grzegorz Górny