Kategorie bazy wiedzy

Rola liderów duchowych w procesie pokojowym w Nigerii

Rola liderów duchowych w procesie pokojowym w Nigerii

Kiedy na świecie coraz więcej przemocy wywoływanych jest przez etniczne albo religijne animozje, gros przedstawicieli środowisk walczących o pojednanie i pokój zadaje pytanie o rolę elit w danej społeczności. Nie tyle chodzi o politycznych liderów, ale autorytety wynikające z podziałów etnicznych i religijnych.

Obecnie nie ma na świecie państw z homogenicznymi społeczeństwami. W każdym kraju znajdą się mniej lub bardziej liczne mniejszości. Każda z nich ma własne elity, które rozsądnymi poczynaniami przyczyniają się do rozwoju, a błędnymi do wewnętrznego rozkładu, wzrostu mobilizacji i konfliktów.

Tak etniczne, jak i religijne wspólnoty, posiadają przywódców, które w oparciu o etos albo religię przewodzą grupie. W kontekście sytuacji w federalnej Nigerii, rola elit jest niezwykle istotna. Pamiętajmy, że mowa o kraju, na terenie którego zamieszkują różne ludy, których niejednokrotnie wyznacznikiem są wierzenia.

Jednocześnie Nigeria mocno dotknięta jest przemocą o podłożu religijnym, czego symbolem oczywiście jest muzułmańska fundamentalistyczna organizacja Boko Haram. Islamski ekstremizm w poważny sposób narusza pokój wewnętrzny. Zatem pytanie, jakie ostatnio wielu zadaje brzmi, co czynią elity świata muzułmańskiego w Nigerii, aby zatrzymać szerzącą się obecnie „spiralę przemocy”?

W ostatnich dniach dużo w afrykańskich mediach rozpisywano się nad apelem katolickich hierarchów do islamskich liderów w Nigerii o potępienie wszelkich form religijnego ekstremizmu. Obawy obecnie wiążą się z eskalacją napięcia, zwłaszcza pomiędzy poszczególnymi ludami. Istnieją analizy sugerujące, że w przypadku braku rozwiązania trudnej sytuacji może dojść do wybuchu pełnowymiarowej wojny religijnej. Problem ma dotykać całego obszaru Afryki Zachodniej.

Już od kilku dekad Nigeria zmaga się z religijnym fundamentalizmem oraz globalnym terroryzmem. Brak zdecydowanej reakcji ze strony rodzimych przywódców religijnych powoduje, że coraz trudniej zapanować nad sytuacją stająca się wręcz chaosem. Ten niepokój ma olbrzymi wpływ na poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców wspomnianego państwa. Poziom konfliktu religijnego już jest tak wysoki, że wkrótce nie będzie możliwości zażegnania międzyreligijnych animozji.

Na uwagę zasługuje wywiad, jaki niedawno udzielił ks. prof. Stan Chu Ilo z Wydziału Studiów Katolickich na Uniwersytecie DePaul w Stanach Zjednoczonych. Stwierdził, że rosnący poziom „głęboko zakorzenionej niezgody religijnej” powoduje przedłużanie stanu permanentnego prześladowania chrześcijan w najludniejszym państwie afrykańskim, który pretenduje do miana kluczowego gracza w Afryce Zachodniej.

Cytowany duchowny zwrócił uwagę na pewną dziwną i jednocześnie niebezpieczną tendencję. W sytuacji, gdy dochodzi do ataku na niewinnych chrześcijan, a sprawcą jest muzułmanin, liderzy świata islamskiego w Nigerii mają od razu odcinać się od tej osoby. Podkreślają, że winny cierpień chrześcijanin nie pochodzi z ich wspólnoty. Jednocześnie sugeruje się, że sprawca mógł chodzić do któregoś z kościołów chrześcijańskich, co jest oczywistym nonsensem. Jednakże, zauważa się już od dłuższego czasu, że w Nigerii, jak i w innych państwach, nierzadko na siłę próbuje się ignorować religijne pobudki obecnej „spirali przemocy”, podając za źródło konfliktu etniczne bądź społeczne pochodzenie samych sprawców.

Na uwagę zasługuje fakt, że w większości muzułmańska Nigeria ma swoich religijnych liderów. Są oni cenieni i od początku niepodległego bytu budowali polityczny, religijny i społeczny system. Możemy zatem w tym miejscu postawić tezę, że duchowi liderzy nigeryjskich muzułmanów są w pełni odpowiedzialni za porażkę struktur budowanych przez dekady. Tym samym, za każdym razem, gdy zaprzeczają, że za przemocą stoją fundamentalistyczne islamskie organizacje terrorystyczne, czynią krzywdę obywatelom. Nie ma żadnej możliwości, aby w takiej sytuacji zastanowić się nawet nad zreformowaniem całego systemu społeczno-politycznego. W konsekwencji, w dalszym ciągu będą wychowywane pokolenia, które stają się w niestabilnym otoczeniu naturalnym źródeł rekrutów dla ekstremistów.

Gros specjalistów uważa, że dzięki dobrze zorganizowanej i przemyślanej edukacji można niwelować nawet największe etniczno-religijne animozje oraz napięcia. W Nigerii problemem jest to, co dzieci i młodzież poznaje podczas uczęszczania do szkół koranicznych. W tego typu placówkach niewątpliwie ważne jest to, czy dane pokolenie ma rzetelną wiedzę o innych obywatelach, którzy nie deklarują siebie jako wyznawcy islamu.

Jeśli do zadawnionych animozji etniczno-religijnych dodamy ksenofobiczną edukację oraz permanentny kryzys struktur państwowych, hasła mobilizacji i konfliktu mogą w kontekście islamu szybko wejść na drogę popularnego dżihadu. To zaś jest podstawowym źródłem krzywd i prześladowań nigeryjskich chrześcijan.

Uważa się, że kluczem do zrozumienia nigeryjskiego kryzysu były dramatyczne zamieszki Maitatsine w północnej Nigerii, inspirowane przez muzułmanina kameruńskiego pochodzenia, Muhammadu Marwy. Wspomniane wydarzenia toczyły się w latach 1980-1985. Bojownicy islamscy wywołali całą serię powstań, co uważa się za pierwszą falę religijnej przemocy w Nigerii. To, co wtedy się wydarzyło, miało bezpośrednie przełożenie na późniejszą „spiralę przemocy”. Liczbę ofiar tamtych wydarzeń wśród chrześcijan oraz muzułmanów liczy się w tysiącach.

Tak zwanemu Ruchowi Maitatsine przewodził Muhammadu Marwa (zmarł na początku zamieszek w 1980 r.). Był on działaczem antysystemowym, który uważał, że państwo nigeryjskie jest źle zarządzane, a zmianę należy zacząć od edukacji. Maitatsine w języku Hausa znaczy „tego, który potępia”, co odnoszono do wspomnianego Marwy. Lider tegoż Ruchu był uważany przez wyznawców za proroka i reformatora. Marwa potępiał wszystko, co wiązało się z tak zwanym światem „Zachodu”, ze szczególnym uwzględnieniem modelu edukacyjnego. W tej materii od razu widać powiązania ideologiczne z najsłynniejszą nigeryjską organizacją terrorystyczną, Boko Haram, która nieraz za cel brała państwowe placówki edukacyjne, skąd masowo porywano dziewczęta dla okupu bądź na sprzedaż, jako żony bojowników lub seksualne niewolnice.

Do takich organizacji najczęściej garnęli się młodzi mężczyźni, biedni, bez perspektyw. W poszukiwaniu życiowej drogi nierzadko szukali ochrony wśród muzułmańskich społeczności i w koranicznych szkołach. Tam natomiast prym wiedli skrajnie ekstremistycznie nastawieni działacze. Niemożność znalezienia miejsca w systemie, który nie miał nic do zaoferowania, skutkowała tym, że chętnie słuchali kazań o drastycznych reformach i obietnicy poprawy zmiany.

Już ponad 40 lat przemoc na tle religijnych pochłania coraz więcej ofiar. Wiele kościołów i miejsc kultu uległo bezpowrotnemu zniszczeniu. Pomimo tego, chrześcijanie są dalej celem ataków. Wciąż problemem jest wszechobecna antychrześcijańska propaganda. W szkołach koranicznych, młodym Nigeryjczykom wciąż są prezentowane treści, jakoby przedstawiciele religii chrześcijańskiej mieli dążyć do zdominowania politycznego i kulturowego kraju. Jest to oczywiście nieprawda, ale skutkiem są kolejne ataki. Pomimo tak jawnego szerzenia nieprawdy, islamscy liderzy dalej zaprzeczają, aby kryzys nigeryjski miał religijne podstawy. Otwartym zatem pozostaje pytanie o winę i odpowiedzialność za tragedię tak wielu cywili.

Zdaniem specjalistów wielkim problemem jest rozpowszechniony system edukacji islamskiej, który określany jest mianem kultury Almajiri. Zgodnie z nią przekonuje się rodziców, aby ci kwestię edukacji pozostawiali duchowym liderom. Celem jest uniemożliwienie przez struktury państwowe posiadania wpływu na treści przekazywane dzieciom i młodzieży. W konsekwencji wzrósł poziom analfabetyzmu i ubóstwa, a młodzi muzułmanie żebrzą na ulicy. Najmłodsze pokolenie utożsamia się z grupą rówieśniczą w związku z uczęszczaniem do szkoły koranicznej, ale nie ma żadnych zrębów tożsamości opartej na pochodzeniu, wspólnocie etnicznej czy w związku z aspektem obywatelstwa danego państwa.

Nie może zatem dziwić apel różnych środowisk, aby liderzy muzułmańskiego świata w Nigerii bardziej niż kiedykolwiek zaangażowali się w proces pojednania i pokoju. Co oczywiste, struktury państwowe oraz społeczność międzynarodowa winni pochylić się również nad losem chrześcijan w tymże państwie. Bez znacznego wsparcia ze strony islamskich przywódców, przemoc w Nigerii będzie tylko osiągała coraz wyższe poziomy.

 

Źródło:

Agnes Aineah, Muslim Leaders Challenged to Play Role in Ending Christian Persecution in Nigeria, 21 February 2023, https://www.aciafrica.org/news/7707/muslim-leaders-challenged-to-play-role-in-ending-christian-persecution-in-nigeria [dostęp 9.03.2023]

Maitatsine Riots, The, https://rpl.hds.harvard.edu/faq/maitatsine-riots#:~:text=The%20Maitatsine%20riots%20were%20a,Christians%20in%20years%20to%20come [dostęp 9.03.2023]