Kategorie bazy wiedzy

Subiektywizacja prawa do prywatności?

Wrzesień 2022

dr hab. Marek Czachorowski

Subiektywizacja prawa do prywatności?

Współczesnego kryzysu chrześcijaństwa w Polsce – wyrażającego się wpierw w malejącej liczbie powołań do kapłaństwa – nie możemy tłumaczyć ciężkimi czasami czy masońskimi spiskami, ale wpierw naszymi własnymi moralnymi i religijnymi zaniedbaniami. Trzeba się im przyjrzeć, nie po to jednak, aby wpadać w rozpacz, ale po to, aby złą sytuację zmienić. Wśród moralnych i prawnych obowiązków mamy także obowiązek strzeżenia cudzej i własnej prywatności, co uznaje się za jedno z praw człowieka (pierwszej generacji). Strzeże tego prawa – związanego także z prawem do wolności religii – także polska Konstytucja (wpierw art. 47[1]), ale dzisiaj jest ono szczególnie zagrożone, nie tylko ze strony globalnych rekinów Big Techu, i bezczynności krajowych rządów, ale także niefrasobliwości użytkowników cyberprzestrzeni, w której mocą prawie wszyscy się dzisiaj znaleźliśmy. Wpierw jednak trzeba dobrze rozumieć prawo do prywatności.

1.      Obiektywność prawa do prywatności.

Prawo do prywatności sformułowano dopiero w XIX wieku, na gruncie anglosaskiego prawa. Prawnicy mają jednak wiele problemów z jego precyzyjnym określeniem i uzasadnieniem[2], stąd też sędziowie czasami kierują się własnym spontanicznym wyczuciem w rozpoznawaniu tego, co jest, a co nie jest naruszeniem prawa do prywatności. Pewnie też trzeba pytać samych czujących się pokrzywdzonymi, nie odkładając jednak własnego rozumu, bo ma on poszukiwać prawdy niezależnej od subiektywnych odczuć. Próbuje się przecież uznać za takie prawo także swobodę zabicia własnego dziecka przed urodzeniem (aborcję), eutanazję i związki homoseksualne. Jak do tej pory strażnicy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (z 1950), czyli Europejski Trybunał Praw Człowieka (instytucja Rady Europy) nie włączali aborcji w swoich orzeczeniach do prawa do prywatności. W sprawie homoseksualizmu jednak zmieniali zdanie, nie zawsze chyba odróżniając jego instytucjonalizację (w postaci tzw. małżeństwa homoseksualnego czy instytucji związku partnerskiego) od prywatnego postępowania osób dorosłych, czym prawo stanowione nie zajmuje się.

Dla wyjaśnienia prawa do prywatności niektórzy prawnicy odwołują się do analiz psychologicznych[3], ale nie należy przeoczać specyfiki psychologii empirycznej, młodziutkiej nauki, powstałej w XIX wieku, mającej bardzo wiele rodzajów i kierunków, implikujących określone rozstrzygnięcia antropologiczne, niekiedy materialistyczne czy skrajnie spirytualistyczne.[4] Psychologia może nam powiedzieć tylko to, co ludzie odczuwają jako naruszenie swojej prywatności, a nie to, co to jest sfera prywatności i jakie działania ją naruszają ze swojej istoty.

Takich rozstrzygnięć możemy oczekiwać tylko od klasycznej etyki, związanej nierozłącznie z klasyczną antropologią filozoficzną. Kluczem do prywatności człowieka dysponuje bowiem tylko ta nauka, która dokonuje wglądu w istotę człowieka, a tym samym pozwala na sformułowanie norm moralnych, strzegących owej istoty (naszego człowieczeństwa)[5].

2.      Postdarwinowska etyka.

Współczesna bezradność wobec nagminnego łamania w życiu społecznym, a wpierw cyberprzestrzeni naszej prywatności ma u swych podstaw wpierw nowożytne i ponowoczesne (postmodernistyczne) odrzucenie klasycznej filozofii (której dziedzinami jest antropologia filozoficzna i etyka, czyli filozofia moralności). Zastąpiono ją przez rozmaite rodzaje nowożytnej filozofii, odrzucającej pytanie o istotę człowieka i istotę moralności na rzecz bycia tylko jakąś nadbudową wyników nauk szczegółowych (np. biologii, psychologii czy socjologii). Stąd to Darwin jest patronem prawie wszystkich nurtów etycznych współczesności, bo zarówno etyki postmodernistycznej (nazywanej nieprzypadkowo postnietzscheańską – R. Rorty) czy dyskursywnej (J. Habermas), jak i etyki mózgu (P. Churchland), nabudowanej na neuronauce. Na obiektywistycznie rozumiane prawo do prywatności nie ma w nich miejsca, bo ulega ono subiektywizacji, czyli sprowadzeniu do subiektywnych odczuć.

Dla przykładu można by wskazać poglądy głośnego ostatnio Y.N. Harari, który chociaż jest historykiem, to powszechnie nazywany jest filozofem. Co to za filozofia?

Jej filarem są tezy XIX wiecznej biologii Darwina, współcześnie aplikowane do badań nad człowiekiem, gdzie naczelne miejsce zajęły badania nad funkcjonowaniem mózgu człowieka. Zdaniem Harariego – oraz innych neuroentuzjastów – badania te jakoby dowodzą, że człowiek nie jest istotą wolną, ale zdeterminowaną przez elektrochemiczne procesy zachodzące w mózgu[6].

Ale oczekiwanie od nauk szczegółowych – także od neuronauki – rozwiązania problemu wolności człowieka to, co najmniej naiwność, skoro jest to zagadnienie filozofii klasycznej, bo żadna inna nauka nie bada istoty człowieka. Nie może tego czynić także biologia, bo inaczej jej twierdzenia na temat wolności człowieka trafią do księgi uczonych bzdur[7]. W żaden sposób badania nad ludzkim mózgiem nie dowiodły – bo nie mogą dowieść! – iż człowiek jest istotą zdeterminowaną, a nie wolną. Nie dowiodły więc także, iż chrześcijaństwo jest niemożliwe, skoro opiera się na założeniu, iż człowiek nie jest marionetką w rękach Boga, ale ich relacja opiera się na ich wolności, będącej warunkiem koniecznym łączącej Boga i człowieka obustronnej miłości. Albo naiwnie interpretowane wyniki neuronauki albo chrześcijaństwo. Jednego z drugim nie da się połączyć, również z tego powodu, że ta religia ceni sobie wpierw rzetelne posługiwanie się przez człowieka własnym rozumem (czyli w życiu moralnym sumieniem), o czym w etycznym darwinizmie nie może być mowy.

Na tym fundamencie musi się też opierać walka ze szerzącym się dzisiaj łamaniem naszego prawa do prywatności, jak i prawa do uszanowania naszych przekonań religijnych.

PRZYPISY

  1. „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.”. Na temat tego prawa między innymi: J. Braciak, Prawo do prywatności, Warszawa 2004. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1
  2. W orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego prawo do prywatności opiera się na zasadzie poszanowania godności człowieka (Orzeczenie TK z 5 marca 2003 r., K 7/01, OTK–A 2003, nr 3, poz. 19). Por. Bloustein E J., Privacy as an Aspect of Human Dignity: An Answer to Dean Prosser, New York University Law Review 1964, vol. 39. Por. J. Braciak, Prawo do prywatności, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2004. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 2
  3. Por. np. A. Mednis, Prawo do prywatności a interes publiczny, Zakamycze 2006. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 3
  4. Zob. A. Maryniarczyć, Filozoficzne obrazy człowieka a psychologia, „Człowiek w Kulturze” s. 6-7, 77-99. [https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Czlowiek_w_Kulturze/Czlowiek_w_Kulturze-r1995-t6_7/Czlowiek_w_Kulturze-r1995-t6_7-s77-99/Czlowiek_w_Kulturze-r1995-t6_7-s77-99.pdf] Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 4
  5. Zob. K. Wojtyła, Elementarz etyczny, Lublin 1983, Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 5
  6. Y.N. Harari, Homo deus. Krótka historia jutra, tłum. M. Romanek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 6
  7. Zob. A. Sokal, J. Bricmont, Modne bzury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów, tłum. P. Amsterdamski, 2004, Prószyński i s-ka. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 7