Kategorie bazy wiedzy

Sytuacja Chrześcijan w Afryce w dobie pandemii. Część 1

Pandemia koronawirusa/Covid-19 uderzyła w cały świat. Wielu martwi się wydolnością służby zdrowia czy spodziewanym dużym kryzysem gospodarczym. Jednakże, zdaniem wielu specjalistów, obecna sytuacja kryzysowa okazała się pożywką dla ekstremistów i religijnych fundamentalistów. Ich ofiarą coraz częściej stają się niewinni cywile. Wielu z nich znalazło się na celowniku tylko dlatego, że są chrześcijanami.

Osoby zajmujące się przypadkami praw człowieka przestrzegają przez wzmożonymi prześladowaniami. Obecna pandemia utrudnia notowania i zbadanie wszystkich przejawów przemocy. Skutkowało to tym, że ekstremiści czują się bezkarnie. Rośnie liczba ataków o podłożu religijnym.

Jednakże prześladowania to nie tylko domena organizacji terrorystycznych. Również państwa, które nie mają charakteru demokratycznego, sięgają po podobne metody. Pandemia skrzętnie skrywa ich działania przed wzrokiem zazwyczaj dociekliwych mediów masowych oraz NGOs.

Bez wątpienia chrześcijanie są najbardziej dyskryminowaną grupą na świecie. Przez pandemię presja na nich tylko wzrosła. Niedemokratyczne reżimy, które wcześniej miały problemy z przestrzeganiem prawa do wolności religijnej, teraz nasiliły nieakceptowalne zachowania.

Są państwa, gdzie chrześcijanom – tylko dlatego, że wyznają taką wiarę – odmawia się prawa do opieki zdrowotnej, czy dostępu do żywności. Co więcej, lokalne wspólnoty odmawiają wyznawcom Jezusa Chrystusa prawa do skorzystania z mechanizmów stworzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych ONZ. W Erytrei nie wolno im wejść do obozów Organizacji. W Egipcie pojawił się problem z dostępnością do pracy. Chrześcijanie żyją teraz w skrajnym ubóstwie.

Pierwszy milion przypadków koronawirusa na kontynencie afrykańskim zanotowano w sierpniu 2020 r. Wciąż wielu zastanawia się nad kondycją służby zdrowia w poszczególnych państwach. Zdaniem ekspertów prawdziwe dane, odnośnie liczby chorych i zmarłych, jeszcze długo pozostaną tajemnicą. W Afryce nie ma wystarczającej ilości testów.

Zdaniem organizacji Open Doors, która publikuje wiarygodne dane o skali prześladowań w Afryce, obecny chaos miał okazać się źródłem możliwości dla prześladowców. Atakuje się bezbronnych, którzy ucierpieli już przez pandemią, by pozbawić ich wszelkiej nadziei.

Pracownica wspomnianej organizacji, Paige Collins tłumaczyła to zjawisko w oparciu o ostatnie wydarzenia w Nigrze. Właśnie w tym kraju najwidoczniej ukazał się związek między koronawirusem a religijnymi prześladowaniami, których ofiarą stali się chrześcijanie.

Ekstremiści w Nigrze mieli wprost oskarżać szeroko pojęty „Zachód”, iż celowo stworzyli koronawirusa jako broń przeciwko islamowi. Jednocześnie sugerowano, że pandemia to kara Allaha dla tych, którzy przyjęli nauki Jezusa Chrystusa i odeszli od prawdziwej wiary. Plotka stała się orężem, która ma na celu odseparowanie nie muzułman od reszty prawowiernego społeczeństwa. Przez plotki uprawomocnia się miękkie formy dyskryminacji.

W obecnym czasie takie procesy społeczne okazują się niebezpieczne. Pandemia pokazała, że koronawirus dotyka każdego, bez względu na wiarę. Chrześcijanie z Nigru, Nigerii, Czadu, czy Etiopii potrzebują w tej sytuacji opieki medycznej, pożywienia, schronienia, etc. W wyniku werbalnej dyskryminacji dochodzi do sytuacji, gdy chrześcijanie zyskują status obywateli drugiej kategorii i pozbawieni są podstawowej opieki, którą winno zabezpieczyć państwo każdemu.

Należy też zwrócić uwagę na fakt, że obostrzenia wprowadzone po wybuchu pandemii skutkowały niemożnością pracy przez organizacje chroniące prawa człowieka i rejestrujące przypadki prześladowań. Z tego względu pojawiały się doniesienia o wzmożonych aktach przemocy ze strony ekstremistów, którymi państwo się nie zajmowało, a wolontariusze nie mogli zweryfikować.

Przyjmuje się, że afrykańscy chrześcijanie należą do najbardziej zmarginalizowanej grupy na tymże kontynencie. Władze poszczególnych państw nie mogą, a nierzadko nie chcą udzielić pomocy.

W raporcie Open Doors podaje się przykład, gdy sudański pastor poprosił muzułmańską starszyznę w wiosce o udzielenie pomocy. Usłyszał w odpowiedz, że wpierw muszą nawrócić się na islam i dopiero wtedy pomoc zostanie udzielona.

Są jednak państwa, gdzie przypadki przemocy, które miały miejsce od dawna, nakładają się na nową falę prześladowań.

Część 2 – przykład Nigerii

W dobie pandemii wzrok osób, których nurtuje problem prześladowań chrześcijan spoczywa obecnie na Nigerii. W żadnym afrykańskim państwie los wyznawców Jezusa Chrystusa nie jest tak trudny i nieprzewidywalny.

Jedna z organizacji charytatywnych (International Christian Concern ICC) podaje, że nigeryjskie państwo stało się „największym polem śmierci dla chrześcijan na świecie”.

Powszechnie wiadomo, że władze centralne zmagają się zarówno z rebelią Boko Haram, która wzorem niesławnego Państwa Islamskiego dąży do utworzenia kalifatu, jak również z ekstremistycznie nastawioną milicją ludu Fulani.

Nigeria to duży kraj w Afryce Zachodniej, posiadający bogate złoża naturalne. Jednocześnie jest najgęściej zaludniony. Zdaniem ICC tylko ostatniej dekady zamordowano od 50 do 70 tysięcy chrześcijan. Nigerię zamieszkuje ponad 206 milionów osób. Podział religijny jest niemal równy. Muzułmanie dominują na północy, a chrześcijanie na południu. Najwięcej zabójstw ma miejsce w centralnej części kraju, gdzie dochodzi do wymieszania wspólnot religijnych.

Problem Boko Haram jest szeroko opisywany i dostępny. Fundamentaliści islamscy atakują zarówno chrześcijan, jak i rząd, który uważają za zdrajcę wiary. Jednak największe zagrożenie dla wyznawców Chrystusa zaczęła stanowić milicja Fulani.

Lud pasterski Fulani od lat zwalczał chrześcijańskich rolników, których uważał za zagrożenie dla ich pozycji. Skutkiem tego były masowe migracje wewnętrzne. Rolnicy pozostawiali nierzadko urodzajne ziemie i uciekali w bezpieczniejsze rejony. Ziemia pozostaje do dziś niewykorzystana. Rolnicy, którzy nie mogą uprawiać roli, nie mają za co wyżywić rodziny, a w Nigerii nie od dziś są problemy z dostępem do żywności.

Nathan Johnson, który jest dyrektorem regionalnym ICC na Afrykę stwierdził, że na świecie jest wiele znanych organizacji terrorystycznych, które za cel wzięły zniszczenie chrześcijaństwa. W Afryce Zachodniej to oczywiście Boko Haram, w Afryce Wschodniej to Al-Shabaab, zaś Państwo Islamskie ISIS ma swoje komórki w wielu państwach świata. Jednak niepokoić musi przejście do ekstremum niektórych paramilitarnych oddziałów ludów pasterskich w Nigerii. Obecna sytuacja pandemiczna miała pozwolić „rozwinąć im skrzydła”, gdyż władza skupia się na walce z pandemią, a Boko Haram nie jest teraz aktywne.

Co ważne, nie można oskarżać wszystkich Fulani o złe zamiary względem chrześcijan. Jest wielu członków tego ludu, którym zależy najbardziej na pokoju, po latach zmagań z rebelią fundamentalistów. Niemoc państwa w zwalczaniu Boko Haram skutkowała radykalizacją postaw Fulani, którzy też padali ofiarą terrorystycznych działań ekstremistów. Gniew, który z tego wyrósł nierzadko najłatwiej rozładować wśród innowierców, gdyż to właśnie ich oskarża się o przyczynę wszelkich nieszczęść. Z tego też powodu obecnie rośnie liczba ataków na chrześcijańskie społeczności w Nigerii, których nikt nie chroni.

Oczywiście przyczyn prześladowań generalnie jest kilka i zależą one od tego, kto za nimi stoi. Dla Boko Haram jest to element przyjętego programu: oczyścić Nigerię ze wszelkich „zachodnich” wpływów, w tym religijnych.

Nie możemy też zapominać o zemście. Ekstremiści nierzadko wykorzystują śmierć terrorystów jako powód do krwawej kontrakcji. Tak było 24 grudnia 2019 r., kiedy to dokonano egzekucji 11 chrześcijan, jako zemstę za śmierć lidera ISIS, którym był Abu Bakr al-Baghdadi.

Od lat próbuje się rozwikłać spór między ludem Fulani a chrześcijanami. Niestety nie jest to łatwe. Należy generalnie pojąć zawiłość problemu, który dotyka sfery etnicznej, religijnej i społecznej.

Fulani to głównie pasterze, którzy potrzebują ziemi pod wypas. Chrześcijanie to w większości rolnicy, którzy również potrzebują gruntów ornych. Tym samym pojawia się naturalną drogą spór o prawo do użytkowania ziemi. W latach spokoju państwo nie rozwiązało tego narastającego kryzysu. W czasach pandemii sytuacja jeszcze się pogorszyła.

Fulani wierzą, że są potomkami dawnych władców Kalifatu Sokoto i mają prawo do tych ziem. Jednakże, gdy ekstremiści z paramilitarnych organizacji atakują poszczególne wioski to prawie zawsze mordowani są chrześcijanie, palone są ich domy, sklepy i kościoły. Nie zdarzało się, by ucierpiał meczet, bądź imam. Stąd konflikt ten ma wyraźnie podłoże religijne.

Nie zapominajmy o tym, jak ważna dla rolników jest ich ziemia. W centralnej części Nigerii jest ona najżyźniejsza. Obecnie kraj ten przeżywa problemy z niedoborami żywności. Spora część mieszkańców musiała uciekać i obecnie przebywa na południu, u swoich rodzin i znajomych, co rzutuje na zdolność przetrwania dla całej społeczności. Organizacje pozarządowe próbowały stworzyć specjalne farmy dla chrześcijan, by mogli w nich żyć i uprawiać rolę. Te farmy, które powstały na spornej ziemi były atakowane przez milicję Fulani. Śmierć poniosły setki osób.

Pandemia koronawirusa/Covid-19 wszystko utrudniła. Bez wątpienia dotknęła wszystkie społeczności zamieszkujące kontynent afrykański. Jednakże w Nigerii to właśnie chrześcijanie mają najgorzej i doświadczyli największej fali nowych aktów prześladowań.

Nierzadko odmówiono wyznawcom Jezusa Chrystusa nie tylko prawa do opieki zdrowotnej, ale także dostaw żywności, która jest teraz na wagę złota.

Sam proceder nowych aktów dyskryminacji okazał się nader prosty. Władze centralne przekazywały na ręce lokalnych społeczności pomoc do rozdzielenia. Kiedy chrześcijanie stanowią mniejszość to wiadomym jest, że lokalnymi włodarzami są muzułmanie i w pierwszej kolejności pomoc zostanie udzielona wyznawcom islamu. Z tego względu nierzadko pożywienia brakowało dla chrześcijan. Podobna sytuacja była obserwowana chociażby w Kenii czy Sierra Leone. Chrześcijanie wiedzą, że odmawia się im pomocy ze względu na wyznawaną wiarę.

Część 3 – Kenia

W dobie pandemii koronawirusa niezwykle ważnym jest, by obywatele czuli, że władze państwowe robią wszystko co w ich mocy, by zapanować nad kryzysem. Niestety w krajach, gdzie islam stanowi religię dominującą, zapomina się nierzadko na poziomie lokalnym o chrześcijańskich mniejszościach.

Pastor John, który od lat kieruje swoją parafią w mieście Mandera w Kenii zwrócił w jednym z wywiadów uwagę na fakt, że w północno-wschodnich hrabstwach w związku z pandemią odmawia się notorycznie pomocy chrześcijanom. Lokalne władze mają argumentować to faktem, że potrzebujący wyznawcy Jezusa Chrystusa są spoza hrabstwa i z tego tytułu nie przysługuje im pomoc. Poza tym, lokalne społeczności miały niejednokrotnie grozić i nękać mniejszości religijne, co uaktywniło się zwłaszcza podczas Ramadanu.

To, co wspomnianego pastora napawa jednak największym smutkiem to fakt, że w dobie pandemii wszystko ustało. Nikt nie przyjeżdża, by na miejscu zbadać stan spraw. Sprawdzić, opisać i opublikować przypadki dyskryminacji i prześladowania. Boi się, że ich historia pozostanie niezapisana, a gdy pandemia ustanie będzie za późno, gdyż ich wspólnota już nie będzie istnieć.

Zwraca się uwagę, że dystrybucja żywności w pełni spoczywa w rękach lokalnych włodarzy. Szkoły i kościoły pozostają pozamykane. Potrzebujący nie mogli nawet stanąć w kolejne po żywność, gdyż zdaniem lokalnych władz są ludnością napływową i im nie przysługuje. Tylko u wspomnianego pastora jest 12 rodzin będących poza jakąkolwiek systemową pomocą.

To, co pastora Johna zszokowało to fakt, że przed pandemią relacje społeczne były w miarę poprawne. Koronawirus wszystko zmienił. Ludzie stali się sobie obcy. Tak jakby oskarżano chrześcijan o ściągnięcie tego wirusa. Poziom dyskryminacji wyznawców Jezusa Chrystusa jeszcze nigdy nie był tak duży.

Przed obostrzeniami wynikającymi z pandemii nierzadko chrześcijanie opłacali czesne i kupowali mundurki dla dzieci z biedniejszych rodzin muzułmańskich. Wraz z pandemią zaczęto myśleć zupełnie z innej perspektywy. Zdaniem pastora to tak, jakby chciano wypędzić chrześcijan, którzy mogliby dopominać się rządowej porcji żywności, która przynależy tylko wyznawcom islamu.

W samej Manderze zarządzono całkowitą blokadę w maju 2020 r. po tym, jak zanotowano 17 przypadków. Ofiarami pandemii są nie tylko chorzy, ale także chrześcijanie, którzy zaczęli być traktowani jak obywatele drugiej kategorii.

dr Krystian Chołaszczyński

Literatura:

Christian persecution increased globally after Covid-19, 18.08.2020, https://www.ucanews.com/news/christian-persecution-increased-globally-after-covid-19/89174# [dostęp 20.10.2020]
COVID-19 and the Persecuted, https://www.persecution.org/initiatives/covid-19-crisis/ [dostęp 20.10.2020]
COVID-19 crisis in Africa increasing levels of Christian persecution, charity says, https://cruxnow.com/church-in-africa/2020/08/covid-19-crisis-in-africa-increasing-levels-of-christian-persecution-charity-says/ [dostęp 19.10.2020]
Nathan Johnson, Church in Kenya Crushed by Community and COVID-19, 22.05.2020, https://www.persecution.org/2020/05/22/church-kenya-crushed-community-covid-19/ [dostęp 20.10.2020]
Nigeria is becoming world’s ‘biggest killing ground of Christians’, https://cruxnow.com/church-in-africa/2020/08/nigeria-is-becoming-worlds-biggest-killing-ground-of-christians/ [dostęp 20.10.2020]
Olivia Miller, Christian Church Assists a Deprived Community in Sierra Leone, 31.05.2020, https://www.persecution.org/2020/05/31/christian-church-assists-deprived-community-sierra-leone/ [dostęp 20.10.2020]