Kategorie bazy wiedzy

Trzeba by zaczerwienić się ze wstydu

Trzeba by zaczerwienić się ze wstydu

Cywilizacja życia czy cywilizacja śmierci? Taką alternatywę postawił przed nami Święty Jan Paweł II. Mamy wolny wybór, a dokonując wyboru, wybieramy też i konsekwencje, które staną się naszym udziałem. Za nasze decyzje, wybory bierzemy odpowiedzialność. Cierpienie było, jest i będzie obecne w życiu człowieka i właśnie postawa wobec cierpienia jest decydująca o tym, czy jesteśmy ludźmi czy już antyludźmi.

Odrzucenie cierpienia, które pojawia się i to na jakimkolwiek etapie życia człowieka czy też wyeliminowanie i to całkowite sytuacji, w których człowiek miałby możliwość zmierzyć się z tym wymagającym aspektem swojego życia wydaje się, już nie tylko iluzją neomarksitowskich ideologów, ale wręcz szaleńczym zamiarem, ku któremu ślepo podążają ludzie rządni władzy nad światem, a wraz z nimi ci, którzy uwierzyli ich obietnicom.

Jednak jeśli przyjrzymy się aktom prawnym jakie uchwalane się już na całym świecie, mając na uwadze szczególnie kraje tzw. najbardziej rozwinięte: Kanada, Belgia, Francja, Szwajcaria czy Australia, czyli ten pierwszy najbogatszy świat, a zarazem świat sfrustrowany swoją zamożnością można dojść do wniosku, że jeden krok w stronę odrzucenia cierpienia, oznacza dwa kroki w kierunku pomnożenia tegoż cierpienia i do tego pozbawienia sensu, nie tyle samego cierpienia co bardziej człowieka odrzucającego cierpienie.

Warto zauważyć tą postępującą choć bezsilną „walkę z cierpieniem”, która tak naprawdę oznacza eskalację nienawiści do człowieka i bezwzględną walkę z jakimikolwiek przejawami zdrowego humanizmu.

CYWILIZACJA ŚMIERCI

Zanim uchwali się akty prawne zezwalające na pozbawienie życia człowieka pod pretekstem niesienia ulgi w cierpieniu pojawiają się pojedyncze wyroki, które stanowią precedens, a jednocześnie otwierają możliwość usankcjonowania ogólnie obowiązującym aktem prawnym takich postaw czy działań, które jeszcze do niedawna spotkałyby się z powszechnym odrzuceniem.

Można wspomnieć choćby wyrok w sprawie zabójstwa dokonanego przez Roberta Knight na swojej 79-letniej schorowanej matce przebywającej w domu opieki Langley Lodge w Westcliff-on-Sea, które sędzia Samantha Leigh zdefiniowała jako „akt miłosiernego zabicia”, a motywy określiła jako „działanie z miłości” [1] . O ile każdego normalnego człowieka posiadającego choćby minimalną wrażliwość na bliźniego, taki wyrok mógł wprawić w osłupienie i obudzić sprzeciw to już innym podobnym wyrokom zaczyna towarzyszyć narastająca obojętność, wynikająca być może z bezsilności wobec opresyjnego systemu narzucanego w imię totalitarnej dyktatury, a być może iluzja, że istnieją jeszcze u władzy ludzie, których postrzegamy jako autorytety.

Ta narastająca obojętność czy może bezsilność zdaje się być wprost proporcjonalna do zuchwalstwa jakim można nazywać inny wyrok, tym razem wydany już nie przez organ wymiaru sprawiedliwości, ale przez lekarzy, którzy w powszechnym jeszcze pojmowaniu i oczekiwaniu społecznym z racji powołania bardziej niż zawodu, powinni dołożyć wszelkich starań, aby przynieść ulgę w cierpieniu. Zamiast pomocy i leczenia wydano wyrok śmierci przez eutanazję na cierpiącą na lekką formę autyzmu 38-letnią Tinę Nys. W 2020 roku przed sądem stanęło trzech lekarzy, i tutaj to, co może wprawić w osłupienie: oskarżonych nie tyle o uśmiercenie 38-letniej kobiety, lecz o „sfałszowanie historii jej choroby oraz o działanie w sposób niekompetentny i pozbawiony szacunku”. Ciśnie się na usta stwierdzenie, że „zabito ją jak psa”, tyle, że dziś za niehumanitarne uśmiercenie zwierzaka czy znęcanie się nad czworonogami, grozi wyrok sądowy, a za znęcanie się nad człowiekiem chorym, potrzebującym pomocy, za jego uśmiercenie „grozi” pochwała, prestiż społeczny i promocja w karierze zawodowej.

Ten postępujący proceder bezlitosnego zadawania śmierci zamiast podjęcia próby pomocy doskonale odzwierciedla to, co wydarzyło się w Kanadzie, a raczej to, co dzieje się w Kanadzie, ponieważ pozwolę sobie przedstawić dwa przypadki z już coraz powszechniejszej postawy wobec ludzi cierpiących i schorowanych.

Emerytowana kapral armii kanadyjskiej zraniona pociskiem w plecy podczas ćwiczeń w 1989 roku, a zarazem medalistka Igrzysk paraolimpijskich z 2016 z Rio de Janeiro Christine Gauthier, zwróciła się z prośbą do Kanadyjskiego Departament ds. Weteranów o przyspieszenie zamontowania w jej domu rampy do wózka inwalidzkiego, o którą walczyła już od pięciu lat. Jak sama relacjonuje w odpowiedzi otrzymała następującą ofertę: „jeśli jest pani tak zdesperowana, możemy zaoferować pani MAID, medyczne wspomaganie w umieraniu” [2] . Zszokowana taką propozycją Christine Gauthier napisała list do premiera Kanady. Sprawą zajęła się specjalna komisja, przed którą zeznawał minister ds. weteranów Lawrence MacAulay. Według jego zeznań okazuje się, że co najmniej czterech innych kanadyjskich weteranów wojskowych otrzymało opcję MAID (Pokojówka) od obecnie zawieszonego agenta służby weteranów. Na skutek podjętej interwencji wszystkie te sprawy zostały przekazane Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej.

W tym przypadku podjęto jeszcze interwencję, niemniej jednak szokuje fakt, że zwykła prośba o niewielką pomoc spotkała się z arogancką propozycją uśmiercenia. Czy oznacza to, że mamy do czynienia z tendencją w stylu: albo powiesz, że jesteś szczęśliwy albo cię uśmiercimy?

Obawiam się, że nie jest to wcale tak odległa perspektywa, skoro Nowy Porządek Świata proponowany przez Klausa Szwaba i jego ideologów uznających się już za bogów narzuca taki właśnie „porządek”: „Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy”, a jeśli przyszłoby ci do głowy, że nie jesteś szczęśliwy to jedyną alternatywą jest kapsuła albo łagodniej brzmiąca „Pokojówka”.

W ten okrutny proceder wpisują się już nie tylko organy wymiaru sprawiedliwości czy środowisko medyczne, ale również tzw. związki wyznaniowe.

W protestanckim zborze Churchill Park United Church działającym w kanadyjskim Winnipeg zorganizował coś, co nazwano „ceremonią przejścia”. 86-letnia Betty Sanguin przybyła do świątyni po to, by zakończyć swoje życie w drodze tzw. wspomaganego samobójstwa. Warto przypomnieć, że w Kanadzie eutanazja, czyli to „wspomagane samobójstwo” jest legalne [3] .

Pastor zboru, Dawn Rolke, stwierdził, że „wydaje się właściwe”, by jego wierna przyszła do zboru odebrać sobie życie, ponieważ świątynia jest często „gospodarzem i domem dla wszystkich nierówności naszego życia i niektórych z naszych znaczących rytuałów życiowych: chrztu, ślubu, święceń, pogrzebu lub nabożeństwa żałobnego”.

Swoją specyficzną troskę pasterza wyjaśnił: „Dla nas było zupełnie naturalne, że odprawialiśmy tę posługę dla Betty w naszym sanktuarium, ponieważ śmierć jest naturalną częścią życia, a Betty przeżyła znaczną część swojej dorosłości w tej wspólnocie wyznaniowej”.

Czy można głosić Chrystusa jednocześnie zaprzeczając Jego nauce? Choć obłuda jest doświadczeniem dosyć powszechnym, to jednak mogłoby się wydawać, że pewnych granic nie można przekroczyć. Nazwa, w tym wypadku tego zboru protestanckiego stała się jedynie etykietą, ale czy nie grozi nam to samo w niektórych instytucjach Kościoła katolickiego? Pytanie nie jest bezzasadne, bowiem zdziwienie, niepokój czy wręcz szokujące zażenowanie wywołała decyzja o nominacji Marianny Mazzucato do Papieskiej Akademii Życia, która będąc spikerem Światowego Forum Ekonomicznego, jest jednocześnie zdeklarowaną ateistką i zwolenniczką bezkarnego i bezwzględnego zabijania dzieci nienarodzonych. Brzmi to jak absurd, ale niestety jest to faktem. Warto przytoczyć jeden z epizodów, który doskonale odzwierciedla, kim jest wspomniana nowa członkini Papieskiej Akademii Życia:

„26 czerwca bieżącego roku, 2 dni po unieważnieniu przez amerykański Sąd Najwyższy precedensu prawnego Roe vs. Wade, zmuszającego wszystkie stany do akceptacji aborcji, spiker Światowego Forum Ekonomicznego udostępniła na swoim profilu komentarz lewicowej dziennikarki do werdyktu sędziów. W nagraniu rozemocjonowana kobieta obrażała chrześcijan i krytykowała decyzje sędziów, twierdząc, że sprzeciw wobec mordu nienarodzonych wynika z wiary w zapisy „mitologicznej książki”, jak określiła Pismo Święte. „Bardzo dobre” – komentowała tamto żenujące wystąpienie nowa członek Papieskiej Akademii Życia.” [4]

Sam papież Franciszek twierdzi, że ta nominacja wprowadzi więcej humanizmu w działanie i funkcjonowanie Papieskiej Akademii Życia [5] . P. Pozostawiając wypowiedź papież Franciszka do osobistej refleksji, nasuwa się pytanie o jaki „humanizm” chodzi, czy ten wobec najbardziej bezbronnych osób jakimi są dzieci pod sercami matek? Czy ludzie z kręgu „bogów” Klausa Szwaba będą zajmować miejsca obok lub ponad Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym? Czy niedługo usłyszymy, że Ewangelia jest archaicznym przeżytkiem i trzeba nam budować coś na wzór wieży Babel?

CYWILIZACJA ŻYCIA

Takie i inne pytania rodzą się w umysłach i sercach wielu ludzi wierzących, tych, o których na Synodzie o synodalności deklaruje się, że jest potrzeba, aby ich słuchać i wsłuchiwać się w to, co nie tylko mówią, ale czym żyją. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć, jaką postawę zajmują, właśnie ci ludzie wierzący w dzisiejszym świecie, który proponuje śmierć zamiast pomocy, a okrucieństwo nazywa miłosierdziem.

Pośród wielu ludzi wierzących, których spotkałem w czasie mojej posługi duszpasterskiej w ostatnim czasie jest jedna osoba, emerytka, która opiekuje się swoim mężem chorym na zanikowe stwardnienie boczne. Ten człowiek nie potrzebuje czegoś niewielkiego, typu rampa dla wózka, ale potrzebuje opieki całą dobę i to opieki wymagającej, potrzebuje wszystkiego. Taki wpis otrzymałem w czasie jednej z rozmów: „Choroby już nie uleczysz, bo to jest nieuleczalna choroba, ale chciałabym mieć siłę, żeby dotrwać do końca z opieką nad nim, bo nie dam go nigdzie do żadnego hospicjum” i potwierdzenie: „to jest mój mąż”. Zrodzi się zapewne pytanie skąd te i wiele innych osób czerpie siły dla takiej postawy. Pozwoliłem sobie zadać takie pytanie i otrzymałem odpowiedź: „Ojcze, dobrze, że jest to Radio Maryja, bo by człowiek w domu dostał na głowę. A tak słucha się radia od samego rana, Godzinki, Msza Święta i po kolei wszystko. Człowiek coś szykuje, robi toaletę dla męża, muszę wszystko zrobić, już nie wydalam, ale trudno, trzeba, może mi Bóg dał siłę, żeby dokończyć to dzieło ziemskie dla męża.”

Ta osoba nie prosi o uszczęśliwianie, siły znajduje w modlitwie, w Bogu prawdziwym, nie w bożkach współczesnych ideologów obiecujących błogość i fałszywe szczęście. Takich autentycznych świadectw zbierałem wiele w każdym miejscu, gdzie miałem przywilej posługiwać. Również obecnie we Wspólnocie Biblijnej mamy takie autentyczne „Skarby Kościoła”. Wśród nich, choć nie chcą, aby ich wymieniać z imienia i nazwiska są ludzie, którzy całe swoje życie poświęcili opiece starszych, schorowanych rodziców czy innych bliskich. Są matki, które nie pytają o komfort i nie liczą nieprzespanych nocy wychowując swoje dzieci, znajdziemy i takie rodziny, które otaczają opieką maleństwa niepełnosprawne, inni zmagają się z trudnościami wychowując dzieci zaadoptowane.

Po ludzku można by zapytać tych osób i wielu innych: Co wy macie z życia? Czy jesteście szczęśliwi? Zapewne odpowiedzi nie usłyszymy. Nie ma na to czasu, jak nie ma czasu na wypełnianie jakichś ankiet synodalnych czy nasiadówki i niekończące się dyskusje, jaki to powinien być Kościół, jakie reformy wprowadzać, to byłaby strata czasu, to nie są fascynaci towarzystw dyskusyjnych.

Po odpowiedź trzeba się umieć pochylić z pokorą i mądrością Ewangelii, trzeba poprosić, aby Jezus otworzył nam oczy, abyśmy przejrzeli. I to wezwanie do Ewangelicznej postawy wypadałoby skierować tak do Synodu, jak i do Papieskiej Akademii Życia, a i nie będzie chyba obraźliwe, że i do samego Papieża Franciszka. I nie chodzi o to, żeby właśnie tacy autentyczni świadkowie otrzymali nominacje do Papieskiej Akademii Życia, ponieważ oni już są w tej prawdziwej, autentycznej, ewangelicznej Akademii Życia.

Spotykając takich „świętych za życia”, którzy być może nie będą oficjalnie ogłoszeni świętymi, bowiem dla nich życie Ewangelią jest tak oczywiste i normlane, że nie oglądają się na pochwały i uznanie, trzeba by co najmniej zaczerwienić się ze wstydu, a patrząc na niektóre działania i nominacje, niestety również w Kościele katolickim, to już trzeba by zapłonąć ze wstydu.

To, że ten świat w swojej mentalności jest głupi, ślepy i głuchy, to nie dziwi, ale biada Kościołowi, który ulegnie tej samej pokusie.

Skarby Kościoła, takie jak te, które święty Wawrzyniec przyprowadził do cesarza, jak te o których wspomniałem i których spotykamy na co dzień, potwierdzają obecność Ducha Świętego, a ta jest naprawdę mocna! Takiego Kościoła bramy piekielne nie przemogą i warto dołączyć do takiego Kościoła i w taki Kościół Chrystusowy wierzyć!

o. Paweł Pakuła CSsR

PRZYPISY

  1. https://www.bbc.com/news/uk-england-essex-48189727, https://www.bbc.com/news/uk-england-essex-49768542 Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1
  2. https://nypost.com/2022/12/03/canada-offered-to-help-euthanize-christine-gauthier/?fbclid=IwAR0Atb20fjupKm2Xyh2YLFONsQFdZCL6F9qc9m1A_M05IfCis59W1uSMcY0 Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 2
  3. https://www.tvp.info/18761051/kanada-pomoc-w-samobojstwie-osobie-nieuleczalnie-chorej Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 3
  4. https://pch24.pl/pro-aborcyjna-ateistka-z-forum-ekonomicznego-klausa-schwaba-w-papieskiej-akademii-zycia-to-nie-zart/ Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 4
  5. “And now, I put on the family council Mazzuccato, who is a great economist from the United States, to give a little more humanity to this,” he said. https://www.catholicnewsagency.com/news/252743/pope-francis-we-have-to-keep-fighting-for-women-s-equality Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 5