Kategorie bazy wiedzy

Ubóstwienie człowieka?

Ubóstwienie człowieka?

To nie samo <widmo komunizmu> czy <neomarksizmu> wciąż krąży po świecie, ale wpierw odwieczna oferta, wyrażona obietnicą – w prehistorycznym wykładzie z etyki, pod drzewem <poznania dobra i zła> – „będziecie jako bogowie”. Ale człowiek nie jest ani bestią (zwierzęciem), ani też bogiem, bo – jak mówi znane średniowieczne adagium – „Positus homo inmedio est; nec deus, nec bestia”. Ulegnięcie kuszeniu boskością skończyło się dla człowieka tragicznie, jak na co dzień przychodzi nam doświadczać, bo to pierwotne kuszenie przedłuża się w kolejnych pokoleniach. Jakie dzisiaj przyjmuje oblicze? W jaki sposób wypacza elementarne prawa chrześcijan?

1.      Personalistyczne przebudzenie prawa

Straszliwa II wojna światowa zrodziła także przebudzenie duchowe po jej zakończeniu. To na tej wznoszącej się duchowej fali stworzono Powszechną Deklarację Praw Człowieka (1948), implikującą personalistyczną koncepcję człowieka, czyli koncepcję człowieka jako osoby, wykluczającą instrumentalne traktowanie człowieka dla jakichkolwiek celów [1] , nawet tak szlachetnych jak sukces chrześcijaństwa. Zapowiadali ten sukces po swojemu także klasycy marksizmu w obietnicy raju na ziemi, w którym będziemy musieli się wszyscy miłować. Z tego właśnie powodu marksizm nazwany został przez J. Maritaina <ostatnią chrześcijańską herezją>. <Herezją>, bo <Dobra Nowina> wyklucza jakiekolwiek wyzwalanie człowieka bez udziału jego własnego rozumu i wolnej woli, a droga do marksistowskiego raju ma być wyrąbana bagnetami. Nasi przodkowie rozumieli znakomicie podobne pseudochrześcijańskie pomysły, bo na soborze w Konstancji wykluczali <nawracanie mieczem>, czyli szerzenie chrześcijaństwa przy pomocy niegodziwych środków. Istotę rozumną należy zawsze przekonywać, a nie wbijać jej niczego w głowę, nawet najszlachetniejsze prawdy i wartości. Bez zaangażowania własnego rozumu i woli człowieka nawet Bóg jest wobec niego bezsilny, bo aż tak bardzo go szanuje.

Pod wpływem doświadczenia straszliwego bestialstwa i demonizmu okresu II wojny światowej zmienili swoje poglądy także niektórzy znani w świecie prawnicy, a wśród nich Gustav Radbruch [2] , trzykrotny minister sprawiedliwości w Republice Weimarskiej, profesor Uniwersytetu w Heidelbergu, przed wojną czołowy przedstawiciel tzw. pozytywizmu prawniczego, uznającego za prawo jakikolwiek nakaz władzy. Tę koncepcję prawa obarczał po wojnie współodpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie [3] , bo prawo moralne jest nadrzędne. W oparciu o to niepisane prawo moralne działał sąd w Norymberdze, skazując niemieckich zbrodniarzy wojennych i tą samą zasadą prymatu prawa moralnego nad prawem stanowionym posłużono się po upadku muru berlińskiego, podczas procesu <strzelców>, strażników granicy z RFN, ślepo wykonujących rozkaz strzelania do uciekinierów z NRD [4] . Chociaż działali zgodnie z obowiązującym wtedy prawem stanowionym, to jednak złamali elementarne prawo moralne, mocą którego zostali pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

2.      Personalistyczne przebudzenie w etyce

Co jest jednak istotą tego niepisanego prawa moralnego, które obowiązuje każdego człowieka, nawet wtedy, kiedy jest sprzeczne z prawem państwa? Po II wojnie światowej także i w tej sprawie ludzkość przeżyła etyczne przebudzenie, co widać w powstającym wtedy personalizmie etycznym, którego szczególnym reprezentantem jest polski etyk, Karol Wojtyła. Jego zdaniem w klasycznej etyce, której najdojrzalszymi reprezentantami był Arystoteles i Tomasz z Akwinu, brakuje pełnej eksplikacji istoty moralności. Natomiast nowożytna i współczesna etyka sprowadza moralność do jakiejś innej dziedziny (np. poszukiwania przyjemności lub ślepego wypełniania cudzych lub własnych nakazów). Swoją etykę Wojtyła wpisuje jednak w nurt etyki klasycznej – uznającej za istotę moralności respektowanie w działaniu realnej rzeczywistości – ale wydobywa jej personalistyczne implikacje. Skoro każdy człowiek nie jest tylko egzemplarzem gatunku <człowiek>, ale odrębną i niewymienialną osobą, to ujęcie istoty moralności winno uwydatnić jej personalistyczny sens. Osoba ludzka to wyjątkowej rangi aksjologicznej adresat naszego działania, a zatem uzgadniając swoje działanie z realną rzeczywistością, konieczne jest wpierw uzgodnienie tego działania z prawdą o osobie ludzkiej.

Natomiast nowożytna etyka zagubiła ten personalistyczny sens moralności, chociaż niekiedy pod personalistycznym sztandarem, co w sposób szczególny widzimy w etyce Immanuela Kanta, uwydatniającego moralny obowiązek nieinstrumentalnego traktowania osoby ludzkiej. Ale przywołując w <Miłości i odpowiedzialności> tę zasadę etyki Kanta Karol Wojtyła wskazuje na konieczność jej przeformułowania [5] , bo implikuje ona – jak to znakomicie pokazał profesor Michael Waldstein – specyficzne ubóstwienie człowieka [6] . Wprost to zresztą twierdził Kant w swoich notatkach, gdzie czytamy, że „Bóg nie jest bytem poza mną, lecz jest po prostu myślą wewnątrz mnie. Bóg to rozum praktyczny, stanowiący własne prawo” [7] .

To <ubóstwienie> człowieka w nowożytnym pseudopersonalizmie etycznym nie przeszkadza jego <ubóstwieniu>, czego dzisiaj jesteśmy świadkami, żyjąc w czasach praktykowania i aprobaty dla legalnej aborcji i sztucznego zapłodnienia. Nic dziwnego, że Adolf Eichmann usprawiedliwiał przed sądem w Jerozolimie swoje zbrodnie powołując się na etykę Kanta [8] . N. Niemiecka powojenna katolicka teologia moralna została zainfekowana pseudopersonalizmem etycznym, który wyklucza traktowanie cielesności człowieka jako elementu osoby ludzkiej, co tym samym wyklucza negatywną ocenę aborcji, antykoncepcji czy homoseksualizmu. <Ubóstwiony> człowiek – istota jakoby wyłącznie duchowa – nie powinien się liczyć z cielesnymi ograniczeniami. Piętnuje ten pseudopersonalizm etyczny niektórych nurtów współczesnej teologii moralnej św. Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor.

+

Jeśli zatem mamy dobrze rozumieć współczesną sytuację cywilizacyjną, to trzeba dostrzegać w niej nie tylko relikty marksistowskiego, materialistycznego myślenia, sprowadzającego człowieka do bestii. Mamy bowiem także dzisiaj propozycję <ubóstwienia> człowieka, co jednak także wyzwala w nim bestię lub demona.

dr hab. Marek Czachorowski

PRZYPISY

  1. Tą też drogą ukształtowane zostały powojenne konstytucje poszczególnych państw, w tym także Konstytucja RP, gdzie w art. 30 czytamy, że „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 1
  2. G. Radbruch, Ustawowe bezprawie i ponadustawowe prawo, przekład: J. Stelmach,
    [w:] K. Płeszka, J. Sarkowicz, J. Stelmach (oprac.), Współczesna teoria i filozofia prawa na Zachodzie Europy, Kraków 1985. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 2

  3.  „Nazywaliśmy się pozytywistami i pozytywizm utożsamiający ustawę z prawem jest współwinny udziału niemieckiej nauki prawa w tworzeniu stanu prawnego lat narodowego socjalizmu” (G. Radbruch, Ustawa i prawo, Ius et Lex, 2002, nr 1 (I), s. 159). Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 3
  4. Zob. J. Zajadło, Odpowiedzialność za Mur. Procesy strzelców przy Murze Berlińskim. Gdańsk: 2003. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 4
  5. K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1986, s. 30. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 5
  6. M. Waldstein, Three Kinds of Personalism: Kant, Scheler and John Paul II, „Forum Teologiczne” 10, 151-171, 2009. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 6
  7. E. Gilson, Jedność poznania filozoficznego, tłum. Z. Wrzeszcz, Warszawa 2001 s. 167. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 7
  8. Zob. H. Arend, Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła, Kraków 1998. Powrót do fragmentu, którego dotyczy przypis numer 8