Kategorie bazy wiedzy

Wrogie przejęcie Kościoła katolickiego w Hongkongu?

Wrogie przejęcie Kościoła katolickiego w Hongkongu?

„Wrogie przejęcie: Komunistyczna Partia Chin i wspólnoty religijne Hongkongu”. Taki tytuł nosi niemal 60-stronicowy raport wydany przez Fundację Komitetu Wolności Hongkongu. Autorką dokumentu jest Frances Hui – pierwsza działaczka antykomunistyczna z Hongkongu, która uzyskała azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych. Żeby zrozumieć wymowę faktów przytoczonych w raporcie, musimy przypomnieć o trzech wydarzeniach składających się na kontekst opisywanej sytuacji.

Sinizacja przychodzi do Hongkongu

Po pierwsze: podczas XIX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin w 2017 roku ogłoszono program „sinizacji religii”, zgodnie z którym wszystkie wspólnoty wyznaniowe w kraju powinny dostosować swoje nauczanie do chińskiej tradycji kulturowej. W praktyce oznacza to podporządkowanie religii założeniom ideologii marksistowsko-maoistycznej.

Po drugie: w 2018 roku zawarto tajne porozumienie między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową. Szczegółów ugody co prawda nie ujawniono, ale wiadomo, że Watykan poszedł na daleko idące ustępstwa wobec Pekinu, dając m.in. tamtejszym władzom komunistycznym prawo mianowania biskupów katolickich, a papieżowi zostawiając jedynie możliwość weta.

Po trzecie: w 2019 roku rząd Chin odszedł od dotychczasowej polityki wobec Hongkongu (zwanej „jedno państwo – dwa systemy”), likwidując de facto częściową autonomię tego regionu oraz ograniczając swobody obywatelskie, m.in. wolność religijną. Rok później wprowadzono tam drakońską ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która pozwoliła wytaczać procesy polityczne przeciwnikom reżimu, także działaczom związanym z Kościołem katolickim.

Dialog komunistyczno-katolicki

Rządzący zwiększyli swą presję na wszystkie wspólnoty wyznaniowe w Hongkongu. Jak pisze Frances Hui w raporcie: „Wzywa się przywódców religijnych do promowania priorytetów Komunistycznej Partii Chin. Kazania muszą wymagać od wiernych trzymania się wartości socjalistycznych i akceptacji stosowania ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Wspieranie praw człowieka i sprawiedliwości społecznej jest zabronione.” Celem tych działań jest zamienienie wszystkich Kościołów i wspólnot religijnych w posłuszne narzędzia ideologii komunistycznej.

Niestety, jak zauważa Frances Hui, władze miejscowej diecezji ułatwiają rządowi to zadanie. Kardynał Stephen Chow, jezuita mianowany przez Franciszka biskupem Hongkongu w 2021 roku, prezentuje bowiem niezwykle pojednawcze stanowisko wobec ateistycznego reżimu. Stanowi to wyraźny kontrast z postawą jego poprzednika, emerytowanego kardynała Josepha Zena, który nie wahał się otwarcie bronić wolności religijnej, a nawet publicznie potępiał tajne porozumienie między Watykanem a Pekinem. Jego następca powstrzymuje się natomiast od jakiejkolwiek krytyki władz i nieustannie wzywa do dialogu. Dystansuje się też od działającego w Chinach kontynentalnych „Kościoła katakumbowego”, który nie uznaje nad sobą zwierzchnictwa komunistów, pozostaje w łączności ze Stolicą Apostolską i funkcjonuje w konspiracji.

Autorka raportu pisze, że kardynał Chow pomaga komunistom w promowaniu ich programu, przemilczając, a nawet ukrywając informacje o prześladowaniach religijnych w Chinach i odwracając uwagę od obrony wolności religijnej w tym kraju. Jej zdaniem wynika to z polityki Watykanu, która w większym stopniu uwzględnia oczekiwania komunistycznych władz niż wiernych katolików. Dlatego działaczka wzywa Stany Zjednoczone i inne demokratyczne państwa, by odwiodły Stolicę Apostolską od rozszerzenia porozumienia z Pekinem także na Hongkong. Jak pisze Frances Hui: „Duchowni z Hongkongu obawiają się, że zostaną zmuszeni do przyłączenia się do stowarzyszeń kontrolowanych przez reżim komunistyczny”.

Więzień sumienia numer 1

Władze próbują zastraszyć mieszkańców regionu za pomocą procesów pokazowych, w których zapadają drakońskie wyroki. Więźniem politycznym numer 1 pozostaje 76-letni przedsiębiorca katolicki Jimmy Lai, wydawca zamkniętej przez rząd gazety „Apple Daily”, który z biednego uchodźcy z Chin stał się w Hongkongu milionerem. Kiedy Pekin zaczął odbierać enklawie swobody obywatelskie, biznesmen zadeklarował, że będzie bronił wolności słowa, zgromadzenia i wyznania. Mógł wyjechać za granicę i żyć w luksusie, a jednak wolał pozostać na miejscu i walczyć o wartości, w które wierzył. W rezultacie został aresztowany i skazany na karę pięciu lat i dziewięciu miesięcy więzienia. Obecnie toczy się jego drugi proces i wiele wskazuje na to, że może zapaść wyrok dożywocia.

Jedną z osób obecnych na procesie w Hongkongu był amerykański kapłan ks. Robert Sirico, założyciel Instytutu Studiów nad Religią i Wolnością im. Lorda Actona, a prywatnie od 30 lat przyjaciel Jimmy’ego Lai. W wywiadzie dla włoskiego portalu La Nuova Bussola Quotidiana duchowny opowiada, że więzień czerpie swą siłę do walki z wiary katolickiej, a jego postawa stanowi budujące świadectwo dla pozostałych wierzących. Ks. Sirico dzieli się też swoimi spostrzeżeniami z Hongkongu, mówiąc, że obecna sytuacja podzieliła tamtejszy Kościół:

„Między biednymi i bogatymi istnieje znaczna niechęć. Klasa średnia i wpływowa boi się utraty majątku i stanowisk, dlatego milczy. Ubodzy są bardzo krytyczni i chcą, aby Kościół przemówił. Jak wiemy, Watykan buduje więzi z Chinami, ale milczy na temat prześladowań wiernych katolików, takich jak Jimmy Lai. Jest on źródłem irytacji Watykanu. Nawet diecezja Hongkongu milczy, podczas gdy duchowni i osoby zakonne muszą uczęszczać na kursy sinizacji w Pekinie. Jak na ironię, głębokie świadectwo Lai o wierze i osobistym poświęceniu przemawia znacznie głośniej niż ich milczenie. Czyny zawsze mówią głośniej niż słowa, a w tym przypadku nie ma żadnych słów.”

red. Grzegorz Górny