Kategorie bazy wiedzy

Zamknąć usta samorządom

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie uchylił stanowisko rady gminy Serniki w sprawie obrony przed ideologią LGBT. W orzeczeniu przyznano rację rzecznikowi praw obywatelskich, Adamowi Bodnarowi, który zaskarżył uchwałę twierdząc, że łamie ona tak polską konstytucję, jak i różnorakie konwencje międzynarodowe, które podpisało nasze państwo (łącznie z prawodawstwem europejskim). Dodatkowo miano stwierdzić, że jest kwestią sporną samo istnienie ideologii LGBT, a stanowisko rady gminy stanowi dyskryminację osób o odmiennej orientacji seksualnej.

Twierdzenie, że nie istnieje ideologia LGBT (w istocie ideologia rewolucji seksualnej) stanowi w pierwszym rzędzie przejaw niezwykłej ignorancji intelektualnej. Na temat Szkoły Frankfurckiej, dającej filozoficzne podwaliny pod taką właśnie ideologię napisano już tomy. Środowiska LGBT mają swój program, specyficzną wizję świata i człowieka, chęć całkowitej przebudowy stosunków społecznych. Wreszcie posiadają swoją flagę oraz organizacje społeczne, a nawet partie polityczne (przykład Wiosny Roberta Biedronia). Mimo tego sąd nie widzi istnienia ideologii w tej sferze.

Orzeczenie powyższe pokazuje ponadto kompletne absurdy w polskim systemie sądownictwa. Po pierwsze ów wyrok stoi w zupełnej sprzeczności z wyrokiem WSA w Krakowie, który uznał, że identyczne niemal stanowisko rady gminy Lipinki jest zgodne z prawem i że nie ma podstaw formalnych, by uchylić postanowienie małopolskich samorządowców. Decyzja ta była słuszna z wielu powodów. Najważniejszą kwestią jest to, iż stanowisko rady gminy nie niesie ze sobą konsekwencji prawnych (nawet w aspekcie prawa miejscowego), jest jedynie wyrażeniem opinii, czymś w rodzaju apelu lokalnej społeczności skierowanym do władz państwowych, bądź do innych instytucji. Zatem możliwość wypowiedzi w różnych kwestiach różnych gremiów, w tym samorządowych, zawarta jest w polskiej konstytucji, gwarantującej przecież wolność słowa. Inicjatywy samorządów broniących się przed ideologią LGBT były ściśle powiązane z deklaracją, którą podpisał Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, a która oznaczała ni mniej, ni więcej tylko zapowiedź seksualizacji dzieci i promocję neomarksistowskiej ideologii rewolucji seksualnej.

Twierdzenie WSA w Lublinie, że samorząd nie miał formalnych podstaw do napisania wspomnianego stanowiska jest więc całkowicie niedorzeczne. Tym bardziej bowiem Trzaskowski nie miał podstaw podpisywania żadnych deklaracji, wszak sferą wychowania zajmuje się ministerstwo edukacji (w terenie reprezentowane przez kuratorium), a nie samorząd. Zatem zdaniem sądu Trzaskowskiemu wolno podpisywać deklaracje ideologiczne, innym zaś samorządom nie wolno się przed tym bronić. Można zatem śmiało powiedzieć, że orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie stanowi swoiście rozumianą cenzurę. Samorządy wydają wszak tysiące stanowisk (apeli) w wielu sprawach wykraczających poza ich kompetencje. Mają do tego ustawowe prawo, na takiej samej zasadzie, jak każdy radny może w punkcie „wolne wnioski” apelować o bardzo różne sprawy dotyczące życia społecznego.

Na domiar wszystkiego samorządy broniące się przed ideologią rewolucji seksualnej zaczęły atakować instytucje unijne, w tym Komisja Europejska zapowiadająca blokowanie środków finansowych tym gminom, które bronią się przed ideologią. Oskarża się te gminy wręcz o zapędy faszystowskie, o prześladowanie mniejszości. W mediach zachodnich pokazuje się prowokacje aktywistów tęczowych, którzy wieszali na tabliczkach drogowych niepokornych gmin napisy „strefa wolna od LGBT” (również w języku angielskim). Nie pisali więc o ideologii, ale o rzekomym wykluczaniu ludzi. Manipulacje te połączone zatem zostały z działaniami instytucji unijnych szantażujących katolickich samorządowców.

Sytuacja powyższa jest niewątpliwie zapowiedzą prześladowań wszystkich Polaków, którzy staną na gruncie prawa naturalnego oraz wyznawanej przez siebie wiary. Dzisiaj nie wolno samorządom bronić się przed ideologią LGBT. Niedługo podobne zakazy mogą dotyczyć szkół, a na końcu rodziców. Widać wyraźnie, że obrona przyczółków samorządowych jest niezwykle ważna dla nas wszystkich. Porażka w tej dziedzinie może mieć bardzo poważne konsekwencje.

prof. Mieczysław Ryba