Kategorie bazy wiedzy

Chrześcijanie i muzułmanie w Hiszpanii: równi i równiejsi wobec prawa

Prokurator María Teresa Verdugo z Malagi w Hiszpanii zażądała kary trzech lat więzienia i grzywny w wysokości 3000 euro dla ks. Custodio Ballestera. Czym sobie ów katolicki duchowny na to zasłużył? Otóż miał on popełnić „przestępstwo motywowane nienawiścią”. Na czym konkretnie polegała jego zbrodnia? Na tym, że skrytykował publicznie radykalny islamizm.

Ks. Custodio Ballester stwierdził mianowicie w programie radiowym, że radykalny islamizm i brutalny dżihadyzm grożą zniszczeniem Europy i cywilizacji chrześcijańskiej. Poza tym w tekście prasowym zatytułowanym „Niemożliwy dialog z islamem” napisał: „Nie popełnijmy błędu, dzisiejszy islam, tak jak zawsze, stara się współzawodniczyć z chrześcijaństwem, z jednej strony promując dzieła miłosierdzia, a z drugiej próbując unicestwić wszystkich, którzy nie chcą uznać Allaha za Boga, a Mahometa za jego ostatniego i ostatecznego proroka”.

To wystarczyło, by został oskarżony o podżeganie do nienawiści wobec muzułmanów. Ks. Ballester tłumaczył, że inkryminowane zdanie zostało wyrwane z kontekstu, z którego wynikało, iż współczesny islam ma różne oblicza: z jednej strony dobroczynne, zaś z drugiej – fundamentalistycznej, dżihadystycznej – zbrodnicze. To ostatnie, według księdza, przejawia się choćby w mordach dokonywanych przez islamistów na porwanych zakładnikach i transmitowanych w internecie, co jest prawdziwym podżeganiem do nienawiści religijnej.

W wywiadzie dla katolickiego portalu Religion en Libertad kapłan zauważył, że chrześcijanie są w dzisiejszej Hiszpanii dyskryminowani przez wymiar sprawiedliwości. Dla porównania podał przykład prokuratora z Walencji, który zażądał tylko 15 miesięcy więzienia dla Algierczyka za to, że zaatakował on fizycznie dwie kobiety całujące się publicznie na ulicy. Polemika słowna w debacie intelektualnej toczonej w mediach okazała się więc groźniejszym przestępstwem niż otwarta agresja fizyczna (oczywiście pod warunkiem, że przemocy dopuścił się muzułmański imigrant, a dyskusję na argumenty prowadził katolicki ksiądz).

Z drugiej strony – jak zauważa ks. Custodio Ballester – publiczne poniżanie, szydzenie i atakowanie wiary chrześcijańskiej stały się elementem poprawności politycznej i jako takie są dziś chronione przez prawo w Hiszpanii, o czym świadczy np. sprawa artysty Abla Azcona, który sprofanował konsekrowane Hostie skradzione z kościoła w Pampelunie i nie został za to pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Tak więc, jak mówi ks. Custodio Ballester, uczucia religijne muzułmanów są w optyce prokuratorów godne opieki i ochrony, natomiast uczucia religijne chrześcijan mogą być bezkarnie obrażane. Dlatego hiszpańska prokuratura masowo oddala skargi wnoszone przez takie grupy, jak np. organizacja chrześcijańskich prawników Christian Lawyers, czego nigdy nie odważyłaby się zrobić w przypadku skarg ze strony muzułmanów. Choć z drugiej strony w takich przypadkach wyznawcy Allaha nie idą do sądu, lecz sami biorą sprawy we własne ręce i wtedy może się to skończyć tak, jak dla satyryków z francuskiego magazynu „Charlie Hebdo”, którzy swe dowcipy z Mahometa i Koranu przypłacili życiem. Dlatego też nikt na Zachodzie nie odważy się dziś publicznie kpić z islamu – po prostu grozi to śmiercią.

Gdyby ks. Ballester rzeczywiście obrażał uczucia religijne muzułmanów, wówczas z pewnością dowiedziałby się o tym od samych zainteresowanych. Zamiast tego jako oskarżycielka wystąpiła prokurator María Teresa Verdugo, która – jak się okazuje – sama lepiej wie od wyznawców Allaha, co obraża ich uczucia, a co nie obraża. Kapłan z kolei uważa, że znalazł się na celowniku prokurator z Malagi, ponieważ od dawna bezkompromisowo krytykuje ustawodawstwo aborcyjne, ideologię LGBT czy działalność lewackich organizacji, zaś ona dała się poznać jako zwolenniczka lewicowo-liberalnych rozwiązań. Jego zdaniem wykorzystuje ona wymiar sprawiedliwości do walki politycznej. Jak sam podkreśla, nie zamierza jednak wycofywać się ze swoich poglądów, choćby miał to przypłacić więzieniem.

Grzegorz Górny, redaktor